tag:blogger.com,1999:blog-3685891670096917612024-03-05T08:37:32.759+01:00Przywiązana emocjonalną obrożąW poszukiwaniu stabilizacjishilahttp://www.blogger.com/profile/13484505877145964706noreply@blogger.comBlogger202125truetag:blogger.com,1999:blog-368589167009691761.post-32763831007191077272017-09-09T17:51:00.001+02:002017-09-09T17:51:13.121+02:00Jak wyobrażasz sobie swoje spotkanie z uległą..? - Nie ciągnie mnie do seksu z kobietą jakoś bardzo, ciągnie mnie do dominowania nad kobietą.<br />
<br />
- Jak wyobrażasz sobie takie spotkanie z uległą? Opisz.<br />
<br />
Wynik mojej pracy:<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Umówiłyśmy się na konkretną
godzinę w jej mieszkaniu. Dała mi swoje klucze. Umowa była jasna, czeka na mnie
nago, klęcząc przy samych drzwiach. Nie musi mi otwierać, w końcu dała mi
klucze. Miała czekać już na 10 minut przed ustalonym czasem. Z wibratorem w
cipce. Nie wolno jej było wstawać, jedyny ruch jaki mogła wykonać to co 3
minuty uruchamiać wibracje na 10 sekund. Ciekawe czy zabrała ze sobą zegarek. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pod jej mieszkanie przychodzę o
czasie, siadam jednak na schodach i czekam. 10 min. Nasłuchując dźwięku
wibratora patrząc jednocześnie na zegarek z pełnym przekonaniem a jeszcze
większym zadowoleniem stwierdzam, że moja suczka o swoim zapomniała. Przy 20.
minucie przez drzwi mieszkania słyszę udręczony jęk. Oczami wyobraźni widzę ją,
przerażoną, że ktoś mógł ją usłyszeć, jeśli przy odrobinie szczęścia nie
słyszał wibratora (nie bez powodu doprecyzowałam, którego wibratora ma użyć –
ten był najgłośniejszy). Uśmiecham się. Kiedy wybija 30. minuta czekając aż
usłyszę kolejne uruchomienie wibratora, cicho wstaję, podchodzę do drzwi i
kiedy w końcu słyszę ciche brzęczenie pukam. Dźwięk natychmiast cichnie.
Kolejny uśmiech. Będziemy się dzisiaj wybornie bawić. A przynajmniej ja będę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Tuż przed kolejnym „planowym”
uruchomieniem wibratora pukam ponownie. Odpowiada mi cisza. I kiedy już jestem
przekonana, że moja uległa nie wie co znaczy posłuszeństwo słyszę ciche
brzęczenie. „No tak, brak zegarka”. Wyciągam z kieszeni klucze i otwieram
drzwi. Rozglądam się – zgodnie z podejrzeniami zegarka w zasięgu wzroku nie ma nigdzie.
Dziewczyna przygląda mi się badawczo. Uśmiecham się złośliwie, gdy jej twarz
zdradza, iż wie że zauważyłam jej niedopatrzenie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wyciągam z jej dłoni pilot do
wibratora. Chwytając za rozpuszczone włosy zmuszam ją do wstania. Lena
automatycznie opuszcza wzrok i wypina pierś do przodu. Chwytam jej brodę i
zmuszam do spojrzenia mi w oczy. Z zadowoleniem stwierdzam, że pół godziny było
wystarczające. Odwracam ją przodem do ściany i lekko pochylam. Dziewczyna unosi
ręce, dzięki czemu daje mi wygodny dostęp do swoich piersi. Przemyślany ruch. W
ciągu tych 30 minut marzyła o nim za każdym razem, kiedy wibracje w jej cipce
ustępowały. Może… Gdyby nie zapomniała o zegarku. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Torbę z zabawkami kładę na
komodzie. Wyciągam z niej pudełko z klamerkami. Lena doskonale zna dźwięk jaki
wydaje to małe pudełeczko. Widzę to po dreszczu jaki przechodzi całe jej ciało.
Ustawiam pudełko na komodzie i sięgam po coś, czego dziewczyna nie może
usłyszeć. Podchodzę do niej i poprawiam jej postawę naciskając na część
lędźwiową wymuszając lekkie wypięcie. Sięgam dłonią do cipki i zbieram odrobinę
lepkiej mazi na palce, po czym rozszerzam jej pośladki i wmasowuje w jej odbyt,
co chwile wpuszczając palec do wnętrza jej ciała. Dziewczyna drży na całym
ciele, choć póki co jedynie z przyjemności płynącej z tego doświadczenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Rozluźnij się i cisza. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kiedy widzę jak mięśnie
rozluźniają się, a Lena bierze głęboki oddech, brutalnie wciskam w nią korek
analny. Oprócz dźwięku wciąganego
powietrza nie słyszę nic. Odwracam ją, wymuszając na niej gwałtowny ruch.
Jedynie wyraz jej twarzy pokazuje mi, ile kosztowało ją zatrzymanie krzyku. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Otwieram pudełko z klamerkami.
Zaczynam od języka. Świadomie, bo kolejne będą bolesne, a dużo trudniej
utrzymać ciszę z otwartą buzią. Następnie idę do cipki. Po 2 na każdej wardze.
Po 3 na każdym boku – widzę, jak Lena ostatkiem sił powstrzymuje jęk, kiedy
zapinam ostatnią po lewej stronie. Podnoszę się i biorę jej piersi w ręce.
Lekko gładzę, po czym liżę kolejno obydwa sutki. Widzę moment, w którym
wszystkie mięśnie dziewczyny zaciskają się przypominając o tkwiących w niej
narzędziach. Na jej cyckach robię dwa symetryczne krzyże. Dwie prostopadłe
linie ułożone z klamerek, zwieńczone klamerką na sutku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Lena oddycha głęboko. Choć jest
to ból, którego nie lubi, to widzę jak po udach spływa namacalny dowód na to
jak bardzo podoba jej się to co się dzieje. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A teraz zrobisz mi kawę. Czekam
na Ciebie w salonie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W pierwszej chwili nie dociera do
niej co mówię. Nie rozumie. Kiedy informacja w końcu trafia do odpowiedniego
miejsca, Lena spuszcza wzrok i pokracznie człapie w kierunku kuchni. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie będę czekać w
nieskończoność. Rusz się. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Przyspiesza, choć niewiele.
Zabieram torbę i idę usiąść w salonie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Po kilku minutach dziewczyna
niesie pachnący napój i stawia go przede mną. Nie patrząc nawet na filiżankę
machnięciem dłoni przywołuję ją do siebie. Widzę jej urażony wzrok. „W końcu
tyle wysiłku w to włożyła”. Ze stolika biorą skórzane opaski, którymi zakrywam
jej nadgarstki. Łączę je razem i przypinam do zwisającego z sufitu haka. Opaski
również zakrywają kostki jej nóg, tyle że tym razem rozdziela je rozpórka.
Podciągam hak na tyle, by jej stopy tylko lekko dotykały podłogi. Z kieszeni
wyciągam pilot i włączam wibracje w jej cipce. Bardzo delikatne, żeby tylko
utrzymać ją na granicy obłędu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Z torby wyciągam pejcz. Lena
patrzy na mnie przerażonym wzrokiem. Doskonale wie, że zamierzam pozbyć się jej
klamerek. W najbardziej znienawidzony ze wszystkich sposobów. Zaczynam
delikatnie. Choć dla Leny to nie łaska a tortura – każde delikatne smagniecie
porusza klamerki powodując dodatkowy ból. Dodatkowy ból oznacza skurcz mięśni.
A skurcz mięśni oznacza ból zaciskającego się na korku analnym zwieracza. Nie
ciągnę tego zbyt długo. Przerywam. Podchodzę bliżej. Całuje podstawę jej
piersi, odpowiada mi cichy jęk. Nadal całując ją, wykręcam klamerkę na sutku.
Lena wciąga powietrze, nadal nie wydając z siebie dźwięku. Bez ostrzeżenia
odpinam klamerkę z jej języka. Z zaciekawieniem czekam, czy i tym razem się
powstrzyma, choć głęboko w to wątpię. I słusznie. Z jej gardła wyrywa się
potężny krzyk. Daję jej silnego klapsa w prawe udo. Zapada cisza. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Rozmasuj język wargami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dziewczyna posłusznie zamykając
oczy i biorąc głęboki wdech zadaje sobie ból na moje polecenie, rozcierając
sobie jednocześnie ślinę w miejscach, do których nie będzie w stanie sięgnąć.
Wiem, że teraz dopóki nie pójdzie się umyć będzie ją czuć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Możesz zagryzać wargi, tylko
pilnuj się, nie wolno Ci zrobić sobie krzywdy. Nie chcę słyszeć nawet jednego
dźwięku. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhe4oNFcWvSDEkcYgrqmKpUgpoQJrZcvMdwjB4pk04iRVEwPVgQaagXqweu2HHCgaXo8N5YEg-Z3SD3NNqneD3Z0bgP9FiMVFtWDlwlnUiTgIP27feaIkpTx9I_EbF_VSiAk9nfX0S8c-3H/s1600/cartoon+lesbian+slave_2738.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1201" data-original-width="850" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhe4oNFcWvSDEkcYgrqmKpUgpoQJrZcvMdwjB4pk04iRVEwPVgQaagXqweu2HHCgaXo8N5YEg-Z3SD3NNqneD3Z0bgP9FiMVFtWDlwlnUiTgIP27feaIkpTx9I_EbF_VSiAk9nfX0S8c-3H/s400/cartoon+lesbian+slave_2738.jpg" width="282" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Odsuwam się od niej i chwilę
odczekuję. Choć dziewczyna milczy, to przypuszczam że właśnie<o:p></o:p></div>
wyzywa mnie w
głowie od najgorszych w nadziei, że w końcu zacznę. Odsuwam się jeszcze nieco
dalej i zaczynam. Jak zwykle od brzucha. Kątem oka dostrzegam jak nogi Leny
zaczynają lekko drżeć z wysiłku. Pierwsza klamerka spada na ziemie i choć Lena
milczy, to nie wierzę że w ciszy dotrzyma do końca. Kiedy jej brzuch
przyozdobiony jest już tylko sześcioma różowymi wykwitami po klamerkach,
przerywam. Podchodzę i lekko naciskam obolałe miejsca. Cichy jęk wyrywa się z
jej ust, a ja po raz kolejny wykręcam klamerkę na sutku. Milknie. Po takim
czasie nawet dotknięcie klamerki na piersiach to tortura. Robię krok w tył.
Lena mocno zaciska powieki. Czas nas piersi. Przy pierwszych trzech klamerkach,
jedynie mocniej zaciska oczy. Po kolejnych dwóch z jej oczy zaczynają płynąć
łzy. Kiedy klamerka z jej prawego sutka spada na podłogę, podchodzę i ssąc
lekko przygryzam udręczone ciało. Z jej ust wyrywa się głośny szloch.
Kontynuuję torturę aż wszystkie klamerki znikają z jej piersi. Przy ostatniej
klamerce Lena płacze już zupełnie głośno, nie pamiętając o nakazie milczenia. <br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zmniejszam wysokość, na której
jest hak. Lena może wygodnie stanąć na podłodze. Czekam nim odzyska równowagę i
uspokoi emocje. Kiedy staje spokojnie podchodzę do niej i delikatnie ją całuję.
Wplatam dłoń w jej włosy na karku i odchylam jej głowę w jedną stronę całując
jej szyje. Dziewczyna lekko wzdycha. Z kieszeni wyciągam pilot do wibratora i
wyłączam wibracje, co spotyka się z cichym warknięciem. Przechodzę do jej
piersi i zaczynam lizać raz jeden sutek raz drugi doprowadzając tym samym Lenę
niebezpiecznie blisko orgazmu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Odsuwam się i przyglądam się
dziewczynie od góry do dołu. Kiedy odpinam jej ręce od haka i zastane stawy
otrzymują możliwość ruchu, Lena pamięta już o tym, że miała być cicho. Popycham
ją w stronę stołu tak, żeby mocno wypięła dupcie w moim kierunku. Delikatnie
wyciągam z niej korek analny, który na moment zastępuje palcem. Lena lekko
wzdycha i wypycha pupę w moim kierunku domagając się więcej. Lekko prycham i
natychmiast widzę, jak dziewczyna cofa się z zażenowaniem. Odpinam z jej stóp rozpórkę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jednym szarpnięciem wyciągam z
niej wibrator i wysyłam pod prysznic. Lena pytająco spogląda na mnie,
najwyraźniej myśląc, że zapomniałam o klamerkach na cipce. Ból zaczyna być nie
do zniesienia, a prysznic sytuacji na pewno nie polepszy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chyba nie sądzisz, że będę się
Tobą zajmować, kiedy jesteś ulepiona po same kolana i mokra ze strachu. Nie
musisz być cicho. Chętnie posłucham Twoich jęków. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Lena z zażenowania kuli się w
sobie i czym prędzej zmierza w kierunku łazienki. Siadam i popijam kawę nasłuchując stękań
Leny. Po chwili dziewczyna pojawia się i
klęka obok fotela, w którym siedzę. Cała drży. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie zabrałaś ze sobą zegarka
czekając na mnie. Zapomniałaś? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dziewczyna kiwa głową. Milczę
przez chwile, dając jej czas do pogodzenia się z nadchodzącą karą. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Czy przygotowałaś stół w
jadalni? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ponowne kiwnięcie głową. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Włącz muzykę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Po chwili wstaje i łapiąc Lenę za
kark prowadzę przed siebie. Każę jej położyć się na stole, a nogi przypinam do
zwisającej z sufitu rozpórki na tyle szerokiej, by jej cipka była dobrze
wyeksponowana. Naciągam tak, by dziewczyna musiała wyprostować kolana.
Nadgarstki przywiązuję do nóg stołu. Przez jej brzuch przeciągam szeroki pas.
Moja suczka nie ma możliwości nawet drgnąć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Odpinam po kolei klamerki z jej
cipki. Przy każdej kolejnej jej wrzask nasila się coraz bardziej i po chwili
zamienia w szloch. Z salonu przynoszę ze sobą torbę, z której wyciągam klapkę,
szpicrutę i kijek bambusowy, tak by Lena mogła dobrze się im przyjrzeć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przestań płakać. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nastaje cisza. Lena milknie
przerażona perspektywą konsekwencji braku posłuszeństwa. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nad Twoją głową wisi zegarek.
Ja, w przeciwieństwie do Ciebie, będę skrupulatnie odmierzać czas. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Będę bić
tylko przez 15 sekund po czym zmienię narzędzie i część ciała. Klapką cipkę,
kijkiem uda a szpicrutą piersi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Przyglądam się przerażonej buzi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Błagam, ja przepraszam, ja
liczyłam… ja… <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zamknij się. Nie każę Ci
milczeć podczas kary, ale żadnych błagań. I tak Ci nie pomogą. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Z szafki biorę klapkę. Czekam aż
sekundnik stanie na pełnej godzinie i zaczynam wymierzać szybkie mocne
uderzenia. Bardziej niż ogłuszający wrzask dziewczyny moją uwagę przykuwa jak
słodko wije się pod razami. Kiedy mija 15 sekund przestaję. Dziewczyna oddycha
głęboko próbując nad sobą zapanować. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kiedy sięgam po szpicrutę zaczyna
płakać. Po 3. kolejce ciało Leny usiane jest ślicznymi bordowymi pręgami. Dając jej czas na odzyskanie oddechu wracam do
salonu i zabieram wibrator do umycia. Słyszę jak szloch Leny powoli cichnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kiedy staje nad jej umęczonym
ciałem, tuż nad jej twarzą, dziewczyna patrzy na mnie spokojnie. Przeczuwa, że
kara się skończyła. Zgodnie z planem. Przykładam dłoń do jej twarzy i wymierzam
jej silny policzek. Jej głowa odskakuje w drugą stronę a w oczach zbierają się
łzy. Głównie związane z zaskoczeniem niż bólem samym w sobie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Podchodzę do niej z boku i
nachylam się nad jej prawym sutkiem, nad którym biegną dwie podbiegające krwią
pręgi. Chciałam zobaczyć wyniki swojej pracy, ale jednak najbardziej skupiłam
się na sutkach przygotowując je do tego co właśnie ma nastąpić. Lena widząc
moją zbliżającą się twarz w napadzie paniki usiłuje wyrwać się z więzów.
Bezskutecznie. Moje zęby zaciskają się na piersi dziewczyny, a z jej ust
wychodzi przeraźliwy krzyk. Po chwili tortury powtarzam wszystko po drugiej
stronie. Z torby wyciągam dwie metalowe klamerki, te których najbardziej nie
lubi, i przypinam po jednej na sutek. Lena odpowiada mi płaczem i błaganiem
przez łzy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wybrałam klamerki połączone
cienkim sznurkiem. Naciągam je i siłą otwieram buzię dziewczyny dając jej do
zrozumienia, że ma trzymać sznurek w zębach. Milknie i całą swoją uwagę skupia
na tym, by nawet nie drgnąć w oczekiwaniu aż ból stępieje. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Z szafki biorę wyczyszczony
wibrator i kładę go tuż obok jej pośladka. Sięgam do torby i wyciągam magic
wand, który podłączam i na pełnych obrotach przykładam do jej łechtaczki.
Dziewczyna wygina się w łuk jednocześnie zapominając o sznurku w jej zębach i
ciągnąc bezlitośnie sutki. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Uśmiecham się i podkręcając wibrator
na najwyższe obroty wsuwam go głęboko do wnętrza jej ciała. Tym razem Lena
oprócz zaciśnięcia wszystkich mięśni nie poruszyła się o milimetr. Zaczynam
wsuwać i wysuwać wibrator co jakiś czas dotykając obolałej łechtaczki. Kiedy
czuję, że jest naprawdę blisko włączam magic wanda i doprowadzam ją do orgazmu
tak potężnego, że w procesie zrywa sobie klamerki z sutków. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Cierpliwie czekam aż jej oddech
się uspokoi, po czym podchodzę do niej, głaszczę delikatnie po policzku i
pochylam się ponownie nad jej sutkiem. Dziewczyna krzywi się, ale nie ma siły
wrzeszczeć, choć jestem przekonana, że każdy nerw próbuje ją do tego zmusić.
Lekko przygryzam. To samo z drugim. Im bardziej wrażliwe na to co za chwilę
nastąpi będą, tym lepiej. Lena już wie, że to jeszcze nie
koniec. Kiedy sięgam po pejcz słyszę:</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Błagam Cię… Już więcej nie dam
rady, więcej nie wytrzymam. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Przyglądam się jej twarzy i
obojętnie zaczynam chłostać jej brzuch. Mocno. Dotkliwie. Stopniowo torując
sobie drogę do jej piersi. Kiedy pierwsze rzemyki uderzają w sutek Lena zaczyna
płakać. Im mocniej biję tym głośniejsze szlochy słyszę. Dopiero po kilku
minutach nieprzerwanej chłosty Lena zaczyna się wyrywać i wrzeszczeć. Po
kolejnych kilku minutach nieprzerwanych wrzasków przestaję. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wiem, że nie chcesz, ale
dojdziesz dla mnie jeszcze raz. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ponownie umieszczam w niej
wibrator na pełnych obrotach. Widzę, że nie sprawia jej to żadnej przyjemności.
Uruchamiam magic wanda na niskich obrotach i delikatnie gładzę nim jej
łechtaczkę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Radzę Ci być cicho, bo zwiększę
obroty.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zaczynam poruszać delikatnie
wibratorem. Już po kilku sekundach ciało Leny wygina się wstrząśnięte kolejnym
orgazmem. W ciszy. </div>
shilahttp://www.blogger.com/profile/13484505877145964706noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-368589167009691761.post-23092107787085358492017-09-03T00:52:00.000+02:002017-09-03T00:52:12.559+02:00Przemyślenie<div style="text-align: justify;">
Czasami siedząc w ciszy i analizując własne reakcje dochodzę do wniosku, że ze mną musi być coś nie tak. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Poza relacją klimatyczną mój charakter jest bardzo daleki od uległości. Jestem despotyczna i uparta. Drażni mnie jeśli cokolwiek nie funkcjonuje według ustalonych przeze mnie reguł. Lubię, gdy wszyscy stosują standardy, które <i>ja </i>uznaję za jedynie słuszne. Kocham mieć rację. Mam głęboką potrzebę kontrolowania wszystkiego. W-S-Z-Y-S-T-K-I-E-G-O. Lubię, gdy moje opinie uznawane są za obowiązujące prawo :p</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie wiem, czy można sobie wyobrazić kogoś o mniej uległym charakterze. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRTl_-i9tXC_wKT9wcG-MreMeTL1sUgGk_VK6_dkVIGOpkUM_U_P9sXa9YANW6Wp35BCXK4yFlCF1haHv_tof6onmpVRPq5h_a80D0X32xf-rih0sT3nuHldlkH0yZVaF0JNRX8cORwu-z/s1600/imagesXE6DFPXC.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="183" data-original-width="275" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRTl_-i9tXC_wKT9wcG-MreMeTL1sUgGk_VK6_dkVIGOpkUM_U_P9sXa9YANW6Wp35BCXK4yFlCF1haHv_tof6onmpVRPq5h_a80D0X32xf-rih0sT3nuHldlkH0yZVaF0JNRX8cORwu-z/s1600/imagesXE6DFPXC.jpg" /></a>A jednak kiedy zaczynam czuć skutki obowiązywania relacji klimatycznej, to wiecznie mi mało. Podświadomie szukam obszarów, nad którymi mogłabym oddać kontrolę Panu; oczekuję że Pan sam będzie ode mnie oczekiwał oddania tej władzy i czuję się nieco rozczarowana, jeśli nie domyśli się, że tego właśnie oczekuję :D Chociaż często wierzgam bez żadnego wyraźnego powodu, to kiedy Pan zdławi bunt i wymusi na mnie ugięcie karku, to nie mogę doczekać się kolejnej sytuacji, w której namacalnie odczuję to, że nie mam możliwości postąpić inaczej, jak tylko podporządkować się woli tego, któremu oddałam prawo decydowania o niemal każdym aspekcie mojego życia. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przeraża mnie to, jak dużo kontroli i władzy godzę się oddać. Czasami dla czystej przyjemności czerpanej z myślenia o tym, rozważam hipotetyczne sytuacje i analizuję moje równie hipotetyczne reakcje. Choć rzeczywistość mogłaby mnie bardzo zaskoczyć, to moje wyimaginowane posłuszeństwo sięga przytłaczająco dalej niż jestem gotowa się przyznać. </div>
shilahttp://www.blogger.com/profile/13484505877145964706noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-368589167009691761.post-26296020298711937992017-08-17T21:30:00.001+02:002017-08-17T21:32:54.891+02:00O to to!<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; max-width: 100%; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaWRGmhIcx7zqftPzEcpwog4cJFtqqtZExg6q76xzI95UtGvDsABnSsJnvrGP-F-N8QMSxotRHTyLfneznZmmDcF3ttWrXpNqIypb7KxrdTKkMkr2wQtg5zouiQJodjesvBYlHCSn71XXx/s1600/daily_gifdump_1412_03.gif" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto; max-width: 100%;"><img border="0" data-original-height="276" data-original-width="460" height="384" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaWRGmhIcx7zqftPzEcpwog4cJFtqqtZExg6q76xzI95UtGvDsABnSsJnvrGP-F-N8QMSxotRHTyLfneznZmmDcF3ttWrXpNqIypb7KxrdTKkMkr2wQtg5zouiQJodjesvBYlHCSn71XXx/s640/daily_gifdump_1412_03.gif" style="max-width: 100%;" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Źródło: http://img.izismile.com/img/img10/20170817/1000/daily_gifdump_1412_03.gif</td></tr>
</tbody></table>
<br />shilahttp://www.blogger.com/profile/13484505877145964706noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-368589167009691761.post-57897336732551276372017-08-02T01:35:00.002+02:002017-08-02T12:37:59.151+02:00Moje oczekiwania względem klimatu - wypracowanie wstępne.<div style="text-align: justify;">
Jestem z E od przeszło 7 lat i nasza relacja przechodziła najróżniejsze transformacje. Choć intensywność naszej relacji zmieniała się wielokrotnie od luźnego klapsa w tyłek aż do pełnej kontroli obejmującej wszystkie aspekty życia włącznie z edukacją, pracą zawodową i kręgiem przyjaciół; nigdy nie był to tylko seks. Nigdy BDSM nie ograniczało się wyłącznie do łóżka. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Relacja ewoluowała zmieniała się, a my razem z nią, bezustannie dążąc do ideału jaki wyznaczyliśmy sobie te 7 lat temu. I teraz chyba przyszła pora na zweryfikowanie tych założeń. Przyłożenie ich do rzeczywistości :) </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<h4>
</h4>
<h4>
Miejsce w życiu</h4>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeno7lh_jnAYGbFQL79_bX0zvwqMzh_rbJC6ag1ANaaYghXs5os1a7_l1zDDGzsson41fudffnSuZ6Xl0R4NbR6Pm_6fnR_Ln6ZD8o5kIdDt_QhYFV0EOTy-73byTf8-Z_kdZV2BlFFbm7/s1600/541a4ec03da06115c89e852c3c15761d.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="682" data-original-width="1024" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeno7lh_jnAYGbFQL79_bX0zvwqMzh_rbJC6ag1ANaaYghXs5os1a7_l1zDDGzsson41fudffnSuZ6Xl0R4NbR6Pm_6fnR_Ln6ZD8o5kIdDt_QhYFV0EOTy-73byTf8-Z_kdZV2BlFFbm7/s320/541a4ec03da06115c89e852c3c15761d.jpg" width="320" /></a>Uległość zawsze w jakimś stopniu definiowała moje relacje i tak jest nadal. Nie chciałabym już innego związku niż taki opierający się o dynamikę D/s. Taka relacja daje możliwość ucieczki od otaczającego świata do miejsca,
gdzie nic nie jest skomplikowane. Może momentami trudne, ale jednak
nieskomplikowane. Relacja, pod warunkiem, że działa prawidłowo, dodaje mi sił tam, gdzie na co dzień by mi ich zabrakło. Podejrzewam, że jest tak nie ze względu na wsparcie i motywacje ze strony Domina, ale próżność ("jako tak zajebista uległa, nie mogę się teraz poddać, bo mój status będzie miał skazę" ;p). <br />
<br />
Uległa funkcjonując w realnym świecie świadczy o swoim Panu. Każde jej zaniedbanie jest w gruncie rzeczy jego zaniedbaniem - czy to w sferze nauki, pracy, zdrowia czy innej, jaka w danym momencie może komuś przyjść do głowy. <br />
<br />
Podświadomie postrzegam Domina jako tego, który popycha swoją własność do rozwoju nie tylko w roli uległej, ale do rozwoju osobistego, do pracy nad własnym charakterem i do stawiania sobie coraz ambitniejszych celów. <br />
<br />
Oczekuje tego, że będę zdominowana. Nie podoba mi się wizja sformalizowanej relacji zamykającej się w liście zakazów i nakazów. Dużo większą satysfakcję sprawia mi wykonanie polecenia tu i teraz, pod czujnym i krytycznym okiem Pana niż odznaczanie kolejnych pól ze "spisu obowiązków".<i></i><br />
<br />
To z kolei przekłada się na mój pogląd względem sztywnych reguł - nie widzę sensu w ustalaniu ścisłych zasad od których później trzeba mnożyć odstępstwa ("dzisiaj nie musisz, bo jesteśmy na wakacjach; a dzisiaj nie, bo jest późno; a dzisiaj nie, bo pada; a dzisiaj nie, bo bla bla bla"). W moich oczach odstępstwo od zasady to albo problem z zasadą albo pobłażanie. Jedno i drugie jest stanem negatywnym. Uważam jednak, że w relacji między uległą a Dominem, drobne elementy powinny nieustannie przypominać obydwu stronom o ich rolach. <br />
<h4>
</h4>
<h4>
Seksualność</h4>
Wraz z ochotą na seks przychodzi chęć przekraczania granic i utraty kontroli. Im mniejsza władza, im bardziej klaustrofobicznie czuję się we własnej skórze tym mocniej reaguje moje ciało.<br />
<br />
Podoba mi się koncept sesji - aczkolwiek nie bardzo widzę na nią miejsce w relacji 24/7. Bardzo problematycznym wydaje mi się oderwanie od codzienności i osiągnięcie poczucia odrealnienia w warunkach domowych.<br />
<br />
Sesja i seks zaspokajają dwie odrębne potrzeby. Sesja pogłębia poczucie uległości, seks pozwala zbliżyć się emocjonalnie.<br />
<br />
Nie mam potrzeby "służenia" - czy to seksualnie czy w zupełnie nie-seksualnych okolicznościach. <br />
<h4>
</h4>
<h4>
Zakres kontroli</h4>
Poczucie przynależności wynika dla mnie z faktu bycia w pełni otwartą i dostępną w sensie psychologicznym. Nie czuję się w pełni oddana tak długo, jak pozostawiam część swoich odczuć w tajemnicy. Nie mam tu na myśli informowania o każdej przelotnej emocji (nie jestem sadystką ;p), a otwartość w kwestiach istotnych. Mogłoby się wydawać, że w przypadku takiego stażu to normalne, że uległa dzieli się z Dominem wszystkimi istotnymi informacjami. Nie w moim przypadku... <br />
<br />
Lubię myśleć, że Pan może decydować o każdym aspekcie mojego życia, bez względu na to czy mowa o tym, co na siebie założę, jaką pracę przyjmę czy z kim będę się przyjaźnić. Potrzebuję, żeby to nie było tylko puste poczucie, potrzebuję świadomości, że ta władza jest realna. <br />
<h4>
</h4>
<h4>
Sprzeczności</h4>
Potrzebuję poczucia, że poprzeczka jest mi stawiana wysoko, że wymaga się ode mnie wszystkiego, co mam i jeszcze trochę więcej. Z drugiej strony, nikt nie jest w stanie dawać z siebie 120% bez przerwy. Oczekuję zrozumienia i rozsądku; z drugiej wysoko stawianej poprzeczki. Nie widzę w tej kwestii złotego środka i nie jestem pewna czy takowy istnieje.<br />
<br />
Żeby dawać z siebie 120% muszę widzieć, że Domin robi dokładnie to samo. Ciężko mi ulegać bez buntowania się w sytuacjach, w których w konkretnej kwestii dostrzegam zaniedbanie po drugiej stronie bata. Z drugiej strony, zauważam u siebie tendencję do kombinowania i prób szukania "luk w prawie", może moja tolerancja na niedopatrzenia po drugiej stronie byłaby większa, gdybym była w stanie pozbyć się tej tendencji? <br />
<br />
Teoretyzując, zakładam że jako uległa powinnam być dla Pana dostępna zawsze i w każdych warunkach. Praktyka pokazuje, że jest to zdecydowanie poza moim zasięgiem. <br />
<br /></div>
shilahttp://www.blogger.com/profile/13484505877145964706noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-368589167009691761.post-21780079725441770332016-05-21T00:15:00.001+02:002016-05-21T00:15:38.821+02:00PracuśWszystko wskazuje na to, że póki co, sprawy mają się całkiem nieźle.<br />
<br />
Seksu (penetracji sensu stricto) brakuje mi przeokropnie. Nie potrzebuję orgazmu (przynajmniej jeśli mowa o moim zapotrzebowaniu na seks). Potrzebuję seksu.<br />
<br />
Czy to ma jakikolwiek sens??<br />
<br />
Nie widzę szczególnych zmian w moim poziomie zainteresowania zabawami. Jeśli uprzeć możnaby doszukać się pewnego spadku, ale różnica jest tak niezauważalna, że zwalam ją na błąd pomiaru czy innej tolerancji.<br />
<br />
Jeśli zaś chodzi o kwestie bardziej przyziemne to Pan nie daje mi czasu na zastanawianie się. Wykorzystuje mój czas wolny tak mocno jak tylko się da i ani chwili odpoczynku!<br />
<br />
I nie - nie mówię tutaj ani o zabawach ani o niczym związanym z klimatem (aj wy zboczeluchy, a może to po prostu głodnemu chleb na myśli?). Każdą wolną chwilę poświęcam ostatnio na przygotowanie do przyszłej pracy, a Pan (jako że zawodowo robi dokładnie to samo co ja będę robić) przykłada do tego swój paluch, a w razie potrzeby i palcat (a może jednak zboczeluchy miały rację?).<br />
<br />
Zapowiadają się pracowite wakacje. A jeśli wszystko pójdzie takim torem jak do tej pory to może nawet i całkiem przyjemnie ;)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVhi7_HDMDfp8R5v8883Ez1GNHC1Uxz4JxCcpYU5KdlAXU7auhUoVPdY1r9E8-QWm43v388aoXqGSrka3PcJ4ItJIPHWB-p95EVEuHOJfq_-tOuc_MXzWMboQfrxlS-fJSZhK31x80xCt9/s1600/14337874187880.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="298" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVhi7_HDMDfp8R5v8883Ez1GNHC1Uxz4JxCcpYU5KdlAXU7auhUoVPdY1r9E8-QWm43v388aoXqGSrka3PcJ4ItJIPHWB-p95EVEuHOJfq_-tOuc_MXzWMboQfrxlS-fJSZhK31x80xCt9/s400/14337874187880.jpg" width="400" /></a></div>
<br />shilahttp://www.blogger.com/profile/13484505877145964706noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-368589167009691761.post-21680661508002285652016-04-07T15:02:00.000+02:002016-05-21T00:10:53.852+02:00Obrót... <div style="text-align: justify;">
Powiedzieć, że dawno nie pisałam... Cóż, niemalże nie na miejscu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co się zmieniło od listopada? Założeniem zgodnym z prawdą byłoby, że nie pisałam, bo nie miałam o czym. Nie miałam o czym, bo nie działo się między nami zbyt wiele. Seks od czasu do czasu (mówiąc od czasu do czasu mam na myśli raz na kilka (2-3) tygodni) to wszystko co działo się w tej sferze. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy w końcu usłyszałam, że mój mąż już zupełnie nie ma ochoty na seks (nawet nie że ze mną - w ogóle), cóż... To było nieuniknione - nikt nie jest w stanie ignorować problemu w nieskończoność. Spodziewałam się raczej tego, że będzie szukał kogoś, na kim będzie mógł rozładować ciśnienie, a nie że zrezygnuje zupełnie z seksu. Najbardziej zabolało, gdy powiedział: "wiesz, może to i lepiej.". Swoje odpłakałam, standardowo - tak, żeby nikt nie widział. Nie wiem czy ciężej mi było, gdy powiedziałam, że Pan może sobie kogoś poszukać (KLIK - em, nie mogę znaleźć tego postu) czy w ciągu tych dwóch dni, kiedy zdałam sobie sprawę, że w takim układzie nawet przyjaciółmi ciężko będzie się nazwać, a co dopiero małżeństwem. Kiedy już wypłakałam wszystko, co było do wypłakania przyszła pora na działania. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoa21CMcTHyZLm08_hqYFyU_2gxe0LTDLE_mJQbIqMJnUJz4am14n9FlFIu5asYCBTGXcAhV9EhyphenhyphenHoY5o4e-mXa_J7yJ6B1OcvEmVZid2-VVKnfEH-9bsgp2ttjxEZNFOJDY-dy0FobEi3/s1600/blog_zx_4267804_6037612_tr_20e6ee8514.jpeg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="252" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoa21CMcTHyZLm08_hqYFyU_2gxe0LTDLE_mJQbIqMJnUJz4am14n9FlFIu5asYCBTGXcAhV9EhyphenhyphenHoY5o4e-mXa_J7yJ6B1OcvEmVZid2-VVKnfEH-9bsgp2ttjxEZNFOJDY-dy0FobEi3/s320/blog_zx_4267804_6037612_tr_20e6ee8514.jpeg" width="320" /></a>Odstawiłam tabletki. Co prawda efekt jest taki, że seksu sensu stricto nie ma teraz wcale (nie </div>
szczególnie ufamy prezerwatywom, a to zdecydowanie nie czas na potomstwo), ale bawimy się więcej niż w przeciągu ostatnich trzech miesięcy. Nawet jeśli w danym momencie nie szczególnie mam ochotę na to co się dzieje, nie jest to dla mnie gehenną nie do przejścia. Może nie jest to szczyt marzeń, ale nie rujnuje mnie to na kilka dni.<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nigdy nie uwierzyłabym, gdybym na własne oczy nie zobaczyła jak zmiana mojego podejścia wpłynęła na Pana. Jest... Inny. Bardziej pewny siebie i tego co robi. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chyba jeszcze większe wrażenie robi na mnie to, jak wpłynęło to na mnie. Nie wiem ile w tym zmian hormonalnych, a ile autosugestii, ale czuję się zupełnie inaczej. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W ciągu tych ostatnich kilku miesięcy, za wszelką cenę starałam się zrobić cokolwiek by poprawić sytuację między nami. Inspiracji szukałam wszędzie - na blogach, stronach, w książkach. Jeśli nie sposobu na to jak pokonać własną niechęć, to chociaż wzbudzić sobie pewne emocje, które potem mogłabym wykorzystać na naszą korzyść. W pewnym momencie stwierdziłam, że sam fakt czytania na ten temat nie tylko napawa mnie niechęcią, a wręcz powoduje u mnie negatywne emocje. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystko się zmieniło. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czuję się uległa. Czuję się jego. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W ciągu kilku miesięcy okaże się czy to poczucie wynika z zaburzenia poziomu hormonów, czy może to jedynie efekt placebo, który minie tak szybko jak się zaczął. Wtedy będziemy mogli zdecydować co dalej. Na razie cieszę się tym co jest i staram się wykorzystać ten czas, po cichu licząc na to, że tak już pozostanie. </div>
shilahttp://www.blogger.com/profile/13484505877145964706noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-368589167009691761.post-90058583767420333152015-11-26T23:30:00.000+01:002015-11-26T23:30:02.037+01:00O niewolnictwieKażdemu, kto nazywa siebie niewolnikiem lub niewolnicą polecam dwie pozycje. Pierwsza z nich to "Tender Mercies" Kitty Thomas. Krótki opis:<br />
<blockquote class="tr_bq">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwmMUKw1lUwoDjAw7YQw2Hkp-MAZERI-W2EnmgNevnKKijFsxZaoUCcHHsLnDhVW-Z8oJ4BTxN_X5zpTUBBzcBuzX5fUkF1rgSy59UxD2YKmZGh3vE5zzpe-jm0vsZmhOCXcWKtad1jaC-/s1600/11330793.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwmMUKw1lUwoDjAw7YQw2Hkp-MAZERI-W2EnmgNevnKKijFsxZaoUCcHHsLnDhVW-Z8oJ4BTxN_X5zpTUBBzcBuzX5fUkF1rgSy59UxD2YKmZGh3vE5zzpe-jm0vsZmhOCXcWKtad1jaC-/s200/11330793.jpg" width="135" /></a>Grace, uległa szukająca realnej relacji D/s w wymiarze 24/7 decyduje się wyjechać na odległa, oderwaną od wszelkiej cywilizacji wyspę. Przyjeżdżając na Eleu świadoma jest zagrożenia, w końcu zdecydowała się zostać niewolnicą seksualną niemalże nieznajomego mężczyzny na wyspie, gdzie nie obowiązuje żadne prawo poza tym ustalonym przez jej mieszkańców. Jeśli decyzja okaże się błędna, nikt jej nie uratuje. Nic bardziej mylnego. Choć decyzja rzeczywiście okazała się poważnym błędem i wirtualne opisy wymarzonego przez Grace życia jako niewolnicy dalece mijają się z tym, co funduje jej mężczyzna, na horyzoncie pojawia się "rycerz na białym koniu", który pomimo opinii mordercy nie tylko ratuje dziewczynę z rąk okrutnego sadysty, ale również funduje jej życie, na którego spodziewała się przyjeżdżając na wyspę.</blockquote>
<br />
Fabuła bajkowa i może "nieco" naiwna, zbiegi okoliczności rodem z Hollywood. Napisałam kilka różnych wersji komentarza do tej pozycji. W ostateczności powiem tylko, że pomimo grubych tomiszczy jakie da się znaleźć w internetach pod hasłem "klimatycznego" niewolnictwa i przesadnie grubej warstwy lukru jakim są one pokryte rzeczywistość bywa mocno zaskakująca. Warto się zastanowić czy mówiąc o sobie niewolnik/ca bierze się pod uwagę wszystkie możliwości... <div>
<br /></div>
<div>
Co do pozycji numer dwa... </div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLrNs952jE-TyZ83VhTNp_IMHHnhZBPilB7wvDOYv9W0ajtWzqBLSfKMw5GsunhLJ1tn1DrOho_ngdg_lkCq3AcBOjSTPYpqBzDjJmQpIC2K8iea7GVw2L_WJ5uE-h2uCi6-Psm1-ShWfM/s1600/51e-xxU1wpL._SY344_BO1%252C204%252C203%252C200_.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLrNs952jE-TyZ83VhTNp_IMHHnhZBPilB7wvDOYv9W0ajtWzqBLSfKMw5GsunhLJ1tn1DrOho_ngdg_lkCq3AcBOjSTPYpqBzDjJmQpIC2K8iea7GVw2L_WJ5uE-h2uCi6-Psm1-ShWfM/s200/51e-xxU1wpL._SY344_BO1%252C204%252C203%252C200_.jpg" width="130" /></a></div>
<div>
"The Marketplace" Laury Antoniou to książka opowiadająca o zamkniętej, elitarnej społeczności skupionej wokół idei niewolnictwa. Tytułowy marketplace jest posiadłością, w której szkoleni są starannie wyselekcjonowani kandydaci na niewolników. W przypadku ukończenia szkolenia z wynikiem pozytywnym niewolnik zostaje sprzedany a cała kwota trafia na konto właścicieli posiadłości. Kandydaci nie mają zupełnie żadnego wpływu na to, kim będzie ich przyszły właściciel. Nie mogą się również wycofać z raz podjętego treningu. W momencie podpisania umowy, kandydat traci wszelkie prawa do swojej osoby. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Spodziewałam się historii podobnej do tej, która przydarzyła się Grace z "Tender Mercies". Otrzymałam opowieści o czterech kandydatach, którzy w pogoni za prawdziwością relacji dobrowolnie poddają się treningowi, na który zdecydowałoby się niewiele osób przy zdrowych zmysłach. Wszystko tylko po to, by trafić w ręce nieznanego sobie człowieka nie mając pojęcia jaką rolę przyjdzie im pełnić. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Efekt? Cóż... </div>
shilahttp://www.blogger.com/profile/13484505877145964706noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-368589167009691761.post-49542414313662800902015-09-27T10:47:00.000+02:002015-09-27T11:47:59.951+02:00KlaustrofobiczniePan uznał za stosowne zabrać mi możliwość proszenia o seks. A może bardziej dokładnym byłoby powiedzieć, że zwrócił sobie prawo do robienia ze mną co chce i kiedy chce.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzJQUtl8YSUE56Ska6AFb_G5dwlywbM2ww1cBaG7X_85oKO7da5RtdilEZdaFMxw96wxGrEE3XXyi4saaWDWBOpyqyRloa4aFJzger128NftjtiRTew69im2tbT6HCH8C_xcDJj9wt1M7E/s1600/funny-dog-pictures-cat-and-dog-have-personal-space-issues.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzJQUtl8YSUE56Ska6AFb_G5dwlywbM2ww1cBaG7X_85oKO7da5RtdilEZdaFMxw96wxGrEE3XXyi4saaWDWBOpyqyRloa4aFJzger128NftjtiRTew69im2tbT6HCH8C_xcDJj9wt1M7E/s320/funny-dog-pictures-cat-and-dog-have-personal-space-issues.jpg" width="320" /></a>Nie wszystko jednak wróciło do normy, bo jeśli nie będę chciała być dotykana mam mu o tym powiedzieć przy pomocy dodatkowego słowa bezpieczeństwa. Początkowa wersja była taka, że respektowanie takiego użycia będzie zależeć wyłącznie od woli Pana. Na szczęście udało mi się wynegocjować aby jednak wszystko co się dzieje było przerwane wraz z użyciem magicznego zlepku literek. Ku ogólnemu niezadowoleniu strony dominującej oczywiście.<br />
<br />
Czuję się ostatnio nieco klaustrofobicznie. Sprzeciwiam się w małych rzeczach tylko po to, żeby udowodnić sobie, że nadal mam prawo głosu, że to ja decyduję o sobie i o tym, co kiedy i w jaki sposób będę robić.<br />
<br />
Nie jestem pewna czy to "złe" uczucie. Pan uważa, że wbrew temu co mi się wydaje, nie potrafię mu się sprzeciwić. Testuję i sprawdzam tak długo jak on mi na to pozwala - kiedy stawia mi wyraźną granicę nie potrafię mu odmówić. Zawsze testowałam E. Może niezupełnie z takich pobudek, może oczekując nieco innego skutku, ale zawsze było to coś pozytywnego, coś co wnosiło wiele dobrego. Utrzymywało mnie na swoim miejscu. Jak będzie tym razem i gdzie zmierza nasza relacja? To się jeszcze okaże.shilahttp://www.blogger.com/profile/13484505877145964706noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-368589167009691761.post-57891634360656089792015-09-25T20:46:00.000+02:002015-09-25T20:46:22.327+02:00Klimat: w głowie czy między nogamiUświadomienie sobie jak poważną rolę w moim życiu odgrywają hormony przyszło mi z wielkim bólem dzisiejszego popołudnia.<br />
<br />
Może nawet nie tyle z bólem, co z rozczarowaniem własną osobą.<br />
<br />
Pomimo chronicznego ociekania zajebistością nie mam o sobie szczególnie wysokiego mniemania. Ochota na seks nachodzi mnie zaraz przed miesiączką i trwa do około półtora tygodnia po jej zakończeniu. Niczym nie różnię się od zwierzątka przeciętnej inteligencji, które gnane fazami księżyca rzuca się na osobnika płci przeciwnej bez szczególnej kontemplacji głębi łączącej ich więzi.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHYr6ulzvBiv8Q1reI78_YpIxEmW2llRFsCr86ix4On0_k-2bSdQVizgbjZexgQNHWSWTkQh9rZ93WCY2nr0aiekNOxHYotYDgg5rW3LJpZP4ObNw4GizKz_YKjqzOwXCcJEMnQtg5uR52/s1600/beznadzieja.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="196" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHYr6ulzvBiv8Q1reI78_YpIxEmW2llRFsCr86ix4On0_k-2bSdQVizgbjZexgQNHWSWTkQh9rZ93WCY2nr0aiekNOxHYotYDgg5rW3LJpZP4ObNw4GizKz_YKjqzOwXCcJEMnQtg5uR52/s200/beznadzieja.jpg" width="200" /></a>A może nie tak całkiem niczym - ja oprócz zwyczajnego poddania się chuci (co niezmiennie czynię) analizuję relację pod każdym możliwym kątem szukając dziury w całym i krytykując E. (nie żeby jakoś głośno czy w ogóle tak żeby ta informacja do niego dotarła:D) za każdy element, który moim zdaniem powoduje, że robię co chcę, kiedy chcę i nawet nie szczególnie mam z tego powodu wyrzuty sumienia.<br />
<br />
Uznanie takiego stanu rzeczy za pozytywny miałyby nawet rację bytu, gdyby nie to, że wraz z upływem określonego czasu, ochota na bycie kontrolowaną w każdym aspekcie życia, karaną bez krztyny litości za najmniejsze nawet wykroczenia i kształtowaną według pańskiej woli znika (a przynajmniej znacznie się zmniejsza) aż do kolejnego sprzyjającego momentu.<br />
<br />
Jak na osobę u której zadowolenie z klimatu wynika głównie z głowy i emocji, to ochota na seks mocno kontroluje moje "uleganie".shilahttp://www.blogger.com/profile/13484505877145964706noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-368589167009691761.post-17330212654084341222015-08-29T12:41:00.001+02:002015-08-29T12:41:32.633+02:00EgoistkaEh, jak zwykle nie pisałam wieki i teraz pieprznę dwa wpisy jeden po drugim. Muszę na kogoś zwalić za to winę... <br />
<br />
Bardzo mocno się zastanawiałam, ale nie przypominam sobie, czy kiedykolwiek wcześniej używałam słowa bezpieczeństwa, więc jeśli już kiedyś na moim blogu pojawił się taki tekst: "użyłam dzisiaj po raz pierwszy słowa bezpieczeństwa", to lenistwo (szukać mi się nie chce) musi zostać mi wybaczone.<br />
<br />
Na dzisiejszy stan mojej pamięci, "pierwszy raz" był wczoraj. Ale od początku...<br />
<br />
Ku mojej głębokiej rozpaczy, ładnych kilka tygodni temu Władziec wprowadził nową zasadę: od tamtego momentu Pan nie "wysyła" w moim kierunku żadnych zachowań seksualnych dopóki go o to wyraźnie nie poproszę (nie mam pojęcia jak to napisać bardziej po ludzku, mam nadzieję że jest zrozumiale).<br />
<br />
Zupełnie nie mogę się z tym pogodzić. Czuję, że zawiodłam. Co ze mnie za suka, jeśli Pan dotyka mnie tylko za moim pozwoleniem. Kto tu tak naprawdę ma władzę?! To jestem uległa w łóżku tylko jak mam na to ochotę?! O ile dobrze sobie przypominam, to mam wyrobione zdanie na temat takich "uległych", a teraz jestem jedną z nich...<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIDv-BbRaXwpXKqUd7ExWYL2vB03B81Lo_akcSmmQ8PrgDAcF2Ns-uayhYLXXn1ZKxgkaMs9NUk02kypFa7cYkiNBX8ypBHtZkDGOeWGR3TCcRTN3LxdhjIwDEmlUpo6C13CDNUsHH4qSA/s1600/uwaga_zla_suka.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIDv-BbRaXwpXKqUd7ExWYL2vB03B81Lo_akcSmmQ8PrgDAcF2Ns-uayhYLXXn1ZKxgkaMs9NUk02kypFa7cYkiNBX8ypBHtZkDGOeWGR3TCcRTN3LxdhjIwDEmlUpo6C13CDNUsHH4qSA/s200/uwaga_zla_suka.jpg" width="145" /></a>Rozumiem pobudki dla których Pan taką decyzję podjął. Zaczęłam reagować na każde jego zbliżenie się spadkiem humoru i postawą obronną, bo akurat teraz (!)mogłam(!) nie mieć ochoty na to, co chce ze mną zrobić. Punkt kulminacyjny osiągnęliśmy, gdy Pan mnie rozebrał przywiązał do łóżka i zaczął głaskać, a ja się rozpłakałam, bo akurat seks był ostatnią rzeczą jakiej w tamtej chwili chciałam. Jak się później okazało E nawet nie miał zamiaru zbliżać się do mnie w ten sposób...<br />
<br />
Widzę jednak pozytywny wpływ tej decyzji na nasze "pożycie". Kiedy wiem, że w każdej chwili mogę się wycofać i tylko ode mnie zależy czy i kiedy do czegoś dojdzie jestem znacznie mniej zestresowana, nie zamykam się za każdym razem kiedy Pan do mnie podchodzi, bo nie czuję się zagrożona. Nawet fizycznych przejawów BDSM jest znacznie więcej, bo znacznie częściej o nie proszę. Kiedy z moich ust wychodzi "możesz zrobić ze mną co tylko chcesz" czuję ten pozytywny dreszczyk emocji i oczekiwania, który czułam dawniej, a o którym na bardzo, bardzo długo zapomniałam. Boleśnie uświadamiam sobie również jak duży wpływ moja własna głowa miała na <i>jakość </i>moich odczuć. Od dawna nie było tak dobrze i od dawna nie reagowałam na to co Pan robi tak intensywnie.<br />
<br />
Pozostaje tylko poczucie porażki z którym muszę poradzić sobie za każdym razem, kiedy proszę Pana żeby mnie dotknął...<br />
<br />
Wracając jednak do słowa bezpieczeństwa.<br />
<br />
Wczorajszego wieczoru, po kilkunastominutowej kłótni wewnątrz mojej własnej, niezdecydowanej głowy poprosiłam, by Pan zrobił ze mną co chce...<br />
<br />
P: Chcesz dojść?<br />
<br />
<<i>Pokiwałam głową - w takich sytuacjach nie jestem zbyt rozmowna</i>><br />
<br />
P: A zasłużyłaś?<br />
J: To tylko Ty możesz ocenić.<br />
<br />
<<i>Łatwiej powiedzieć tak, niż stwierdzić że nie zrobiło się nic, żeby zasłużyć.</i>><br />
<br />
P: Nie zrobiłaś niczego, żeby sobie zasłużyć na przyjemność, to dlaczego miałbym Ci pozwolić?<br />
J: Bo chcę.<br />
P: A jeśli większą przyjemność sprawi mi jeśli nie dojdziesz, to nadal tego chcesz?<br />
<br />
<<i>Znów podwójne kiwnięcie</i>><br />
<br />
P: Egoistyczną suka. Twoja zachcianka jest czysto egoistyczna, prawda? <br />
<br />
<<i>Chwila zastanowienia - to zdecydowanie brzmi jak pytanie podchwytliwe. Policzek. Zbyt długo zwlekałam z odpowiedzią :/ Kolejne kiwnięcie głową</i>><br />
<br />
P: Teraz Cię wychłoszczę. Wolisz mieć opuszczone czy podniesione nogi?<br />
J: Opuszczone.<br />
P: To podnieś.<br />
<br />
<<i>Nosz k... Gdzieś z tyłu głowy przemknęło mi, że dawniej przyjęłabym to z wdzięcznością, bo Pan chce sprawić mi ból i tym sposobem sprawiam mu większą przyjemność. Teraz... Teraz po prostu chciałam usłyszeć odpowiedź zgodną z tym czego chciałam ja.</i> ><br />
<br />
I tak to trwało. W nieskończoność. Pan zadawał mi kolejne pytania (a osoby, które czytają mojego bloga dłużej, wiedzą jak bardzo "kocham" dyskusje w takich sytuacjach). Każda odpowiedź, na którą Pan musiał zbyt długo czekać poprzedzona była siarczystym policzkiem. Lub kilkoma. Przez cały ten czas byłam nie tylko roztrzęsiona ale również na granicy łez. Wiedziałam jakich odpowiedzi oczekuje ode mnie E. Tyle tylko, że rzeczywistość znacznie odbiegała od tego, jaka być powinna. Każde moje uczucie i każda odpowiedź była z mojej strony czysto egoistyczna. Nie zostało we mnie nic z chęci zadowolenia mojego Właściciela, ani ze stawiania jego potrzeb ponad moimi. Chciałam dojść, po najmniejszej linii oporu, bez względu na to, czego chciał ode mnie mój Pan i jakie były jego oczekiwania...<br />
<br />
Kiedy w końcu uzyskałam to czego chciałam, Pan kazał mi się zamknąć i oświadczył mi, że zamierza doprowadzić mnie do orgazmu po raz drugi. Zupełnie nie po mojej myśli. Miał być koniec, mieliśmy się przytulić i porozmawiać o tym co właśnie się stało.<br />
<br />
P: Nie chcę usłyszeć nawet najmniejszego jęku.<br />
<br />
Pan zdecydował się użyć magic wand(a? Czy tylko mnie ta nazwa wydaje się debilna do granic? "Magiczna różdżka" wcale nie brzmi lepiej ;/). Wiedziałam zatem, że nie potrwa to długo, ale przede wszystkim jasnym było, że za żadne skarby nie utrzymam języka za zębami... Gdy oczekiwany wrzask ujrzał światło dzienne, emocje puściły i zaczęłam głośno płakać.<br />
<br />
P: Czemu płaczesz?<br />
J: Bo boję się konsekwencji.<br />
P: Nie dlatego, że byłaś nieposłuszna?<br />
J: Nie...<br />
P: Wiesz, że byłaś nieposłuszna i wiesz, że zostaniesz za to ukarana, prawda? <br />
<br />
Słysząc to, dotarłam do mojej granicy. Wypowiedziałam moje słowo bezpieczeństwa pomiędzy jednym szlochem a drugim. Pan mnie rozwiązał i po upewnieniu się, że fizycznie i emocjonalnie jest wszystko ok, zapytał<br />
<br />
P: Czemu użyłaś swojego słowa?<br />
J: Bo nie byłam w stanie znieść więcej.<br />
P: Fizycznie czy emocjonalnie? <br />
J: Emocjonalnie.<br />
<br />
Po chwili ciszy zapytałam:<br />
<br />
J: Jesteś mną rozczarowany?<br />
P: Bo użyłaś słowa?<br />
J: Nie, ze względu na moją postawę.<br />
P: A Ty jesteś rozczarowana swoją postawą?<br />
J: Ostatnio masz brzydki zwyczaj odpowiadania pytaniem na pytanie :> Tak... Chyba tak... Nie wiele zostało z tego, co było kiedyś...<br />
P: Nie. Nie jestem rozczarowany, bo nie było to dla mnie żadnym zaskoczeniem. Obserwuję Cię i wiem z jakich pobudek postępujesz w ten a nie inny sposób.<br />
<br />
<hr style="width: 60%;" />
<br /><div>
I tak oto po raz "pierwszy" użyłam mojego słowa. Stosunkowo niedługo po tym, jak uznałam że już go nie potrzebuję. </div>
shilahttp://www.blogger.com/profile/13484505877145964706noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-368589167009691761.post-13534231568109036412015-08-25T23:57:00.000+02:002015-08-25T23:57:59.539+02:00Czy obroża nadal emocjonalna? Długo nie pisałam, bo... No bo nie bardzo miałam o czym pisać (tak jakbym teraz miała). Niby jestem posłuszna, niby robię co mi się mówi, tylko... No właśnie, tylko kompletnie tego nie czuję. A ponieważ tak jest, to nie wynika z tego nic szczególnie wartego opisania.<br />
<br />
Zaszło to na tyle daleko, że odbyliśmy z Panem rozmowę pod tytułem "czy aby na pewno chcemy tej<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghdkqsjEoihpo0omiYPvNre0Ppk34aBoYG200cEgmbhj-qBRgkDIxkocU7lVeexO-KsFkNhtMv8-wFWezxNpYlGppTS4EoMQcbWPPB_1Vma6Rq-J2Gmc6Aku0xHEzMK3wXjFZAUgb79JY_/s1600/Im-subbing-Picture-courtesy-genre-bdsm-kinky.tumblr.com_-450x299.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="132" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghdkqsjEoihpo0omiYPvNre0Ppk34aBoYG200cEgmbhj-qBRgkDIxkocU7lVeexO-KsFkNhtMv8-wFWezxNpYlGppTS4EoMQcbWPPB_1Vma6Rq-J2Gmc6Aku0xHEzMK3wXjFZAUgb79JY_/s200/Im-subbing-Picture-courtesy-genre-bdsm-kinky.tumblr.com_-450x299.jpg" width="200" /></a></div>
dominacji w naszym związku".<br />
<br />
Rozmowa była długa i nieszczególnie przyjemna, ale przyniosła wnioski. Tak, chcemy klimatu i chcemy dominacji. Oboje chcemy. Teraz pozostaje tylko pytanie co zrobić, żebym jednak poczuła to coś, co powoduje że uległa jest uległa, a nie robotem wykonującym polecenia.<br />
<br />
Póki co, zasady nie zmieniają się ani o milimetr. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko być nadal robotycznie posłuszną, a w międzyczasie podejmować usilne próby odzyskania pompatycznie-patetycznego uczucia uległości i przynależności.<br />
<hr style="width: 60%;" />
Jeden z <a href="http://subhubphx.blogspot.co.uk/" target="_blank">blogów</a>, które znajdują się w ramce z linkami, jest pisany przez uległego mężczyznę będącego w związku klimatycznym ze swoją żoną. Jednym z głównych motywów przewijających się przez jego posty, to chroniczny brak zaspokojenia. O ile dobrze zrozumiałam, to jeśli już otrzymuje orgazm, to jest on "zepsuty" (a to i tak wydarza się tylko kilka razy do ROKU), ale przeważnie cała przyjemność jaką otrzymuje sprowadza się do stopniowego upuszczania nasienia, bez orgazmu jako takiego.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
Autor bloga wydaje się być wyjątkowo zadowolony z takiego stanu rzeczy. Daje mu to poczucie uległości i przynależności i pomimo momentów frustracji nigdy by z tego nie zrezygnował. Rozumiem, że może się tak czuć. Serio. Nie zmienia to jednak faktu, że ilekroć czytam jego bloga ogarnia mnie uczucia złości w stosunku do jego żony i współczucie dla niego samego.</div>
shilahttp://www.blogger.com/profile/13484505877145964706noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-368589167009691761.post-10159399619316861692015-07-31T11:02:00.001+02:002015-07-31T11:14:41.472+02:00Test Wykonałam test, którego wyniki na swoim blogu zamieściła <a href="http://przesiaknietaulegloscia.piszecomysle.pl/2015/07/31/oto-ja-w-procentach/" target="_blank">melisa</a><br />
<br />
Moje wyniki są następujące:<br />
<br />
== Results from <a href="http://bdsmtest.org/">http://bdsmtest.org/</a> ==<br />
98% Bondage receiver<br />
94% Submissive<br />
77% Slave<br />
68% Brat <o to to, właśnie to :D><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgszKUEWwDpUEbn6Dc2mAt296rR5k_2MklLjszCKsz5_KA2IJtjL34723kIn7WdDox-mohzIg6oPLWhQPBBC07o3V-XS6579Th4-6O0jNNmGro2izOTVLfKwVz7z7XHi7BSoqATcD2j7imh/s1600/Tanabi+i+Kopa.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgszKUEWwDpUEbn6Dc2mAt296rR5k_2MklLjszCKsz5_KA2IJtjL34723kIn7WdDox-mohzIg6oPLWhQPBBC07o3V-XS6579Th4-6O0jNNmGro2izOTVLfKwVz7z7XHi7BSoqATcD2j7imh/s200/Tanabi+i+Kopa.png" width="188" /></a></div>
64% Masochist<br />
58% Primal (Prey)<br />
50% Experimentalist<br />
40% Pet<br />
38% Vanilla<br />
25% Degradation receiver<br />
14% girl/boy<br />
8% Sadist<br />
8% Exhibitionist<br />
5% Non-monogamist<br />
5% Owner<br />
4% Voyeur<br />
3% Master/Mistress<br />
2% All-Rounder<br />
1% Switch<br />
0% Daddy/Mommy<br />
0% Primal (Hunter)<br />
0% Brat tamer<br />
0% Ageplayer<br />
0% Degradation giver<br />
0% Bondage giver<br />
0% Dominant<br />
<br />
EDIT: Dodam tylko, że nie widzę szczególnego związku wyników tej ankiety z rzeczywistością ;Pshilahttp://www.blogger.com/profile/13484505877145964706noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-368589167009691761.post-69682915237886786682015-06-11T00:21:00.000+02:002015-06-11T00:46:59.447+02:00O zwracaniu się z szacunkiem Po ostatnim "temat skończony" i przypadkowym "zamknij się", Pan zażyczył sobie postu o tym, co oznacza "zwracanie się z szacunkiem" w układzie takim jak nasz.<br />
<br />
Wcale nie jest mi to na rękę, bo wiem że poglądy mamy w tej kwestii <u style="font-style: italic; font-weight: bold;">skrajnie</u> inne. Władziec najlepiej czułby się, gdybym każda moja odpowiedź zawierała "Panie" i to okraszone pokornie spuszczonym wzrokiem. Ja kocham przepychanki słowne, kocham uszczypliwości i bardzo często nie przebieram w słowach i nijak mi do tego nie pasuje "tak Panie, dobrze Panie, jak sobie życzysz Panie". Nie mówiąc już o tym, że uwielbiam czuć zaciśniętą na gardle dłoń, gdy powiem o dwa słowa za dużo.<br />
<br />
Pan chciał długiego tekstu... Tyle, że nie bardzo wiem co powiedzieć w tym temacie. O wiem!<br />
<br />
Parom "na godziny" jest łatwiej - sprawa jest prosta. Jesteśmy w sypialni/pokoju, On jest moim Panem, ja jestem Jego Suką. Nie ma <i>misiów, tygrysków, słodziaków </i>ani <i>pysiaczków </i>tylko Pan i uległa. W relacji 24/7, gdzie w grę wchodzą uczucia i wspólne życie, to nie takie proste.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiiK7EXzd4_nDw7mmG0V-4bmHAQ7BoJ_1JeIOd_zUrPGaa8E8hHYs4TY8u5u7BG00K97N7HNMxqffV1gtU5pbA-NTqUkcf_s1diNE08_nSxADzeeYzpjQbrSGLKy76FqXX_avhScNdvEPh/s1600/z-szacunkiem-do-kierownika.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="193" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiiK7EXzd4_nDw7mmG0V-4bmHAQ7BoJ_1JeIOd_zUrPGaa8E8hHYs4TY8u5u7BG00K97N7HNMxqffV1gtU5pbA-NTqUkcf_s1diNE08_nSxADzeeYzpjQbrSGLKy76FqXX_avhScNdvEPh/s200/z-szacunkiem-do-kierownika.jpg" width="200" /></a></div>
<br />
Odkąd moje piękne oczka ujrzały zacny termin "relacja 24/7" utożsamiałam taki oficjalny sposób zwracania się z wprowadzaniem dystansu, na który nie ma miejsca w związku. Kolejny z powodów, dla których odrzucałam podporządkowanie w takim wymiarze.<br />
<br />
Z jednej strony początkowo osiąga się w ten sposób zamierzony cel. Trudno podniesionym głosem wywalić: "Ale pieprzysz farmazony, Panie!". Raz: chyba by mi to przez gardło nie przeszło, a dwa: jedyne co takie słowa mogłyby przynieść to atak śmiechu. Jestem skłonna stwierdzić, że nie tylko z moich usteczek :)<br />
<br />
Z drugiej strony... Po pewnym czasie przyzwyczajamy się do wszystkiego. Pierwsze "kocham" jest magiczne. Setne, budzi uśmiech. Tysięczne? Bierzemy za pewnik. Wiele pracy wymaga, by każdorazowe "kocham" było tak samo ważne jak to numer dwa, numer siedemdziesiąt i numer czterdzieści tysięcy osiemdziesiąt pięć. Czy niewiasta, która do swego Właściciela od zawsze zwraca się per "Panie" będzie czerpać z tego słowa tak samo silny hamulec po dwudziestu latach co za pierwszym razem? Według mnie, po dłuższym czasie będzie to takie samo słowo jak każde inne, tyle że nie ulegające zdrobnieniom. Bo co powiedzieć? <i>Pańciu </i>:D?<br />
<br />
Oczywiście, kwestia "zwracania się z szacunkiem" to nie tylko tytułowanie. Przecież nie przystoi obrzucić Pana bezczelnym "ale z Ciebie dupek", nawet jeśli tylko w żartach. Dodanie na końcu "Panie" chyba sprawy nie załatwi. Tak sądzę.<br />
<br />
Co zatem można powiedzieć? Co jeszcze przystoi, a co już nie?<br />
<br />
Zawsze uważałam, że związek i przyjaźń to miejsca, gdzie można powiedzieć wszystko. Gdzie nie trzeba się zastanawiać nad tym czy jest się poprawnym politycznie, wystarczająco uprzejmym i czy wsadziło się odpowiednio ilość "przepraszam, proszę i dziękuję" w odpowiednie dziury. Tak długo jak swoimi słowami nie krzywdzę, wszystko jest ok.<br />
<br />
Nie uważam, żebym szanowała mojego Pana mniej, bo powiedziałam mu że ma się zamknąć. Nie uważam również, że poziom mojego szacunku zmieniłby się, gdybym zamieniła to na "możesz na chwilę przestać mówić mój wspaniały Panie?".<br />
<br />
Nie widzę siebie dodającej do każdego zdania "Panie". Nie widzę również siebie rezygnującej z nazwania Pana "ciaptokiem", gdy coś rozleje (najlepiej na siebie, wtedy można jeszcze parę innych złośliwości dorzucić).shilahttp://www.blogger.com/profile/13484505877145964706noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-368589167009691761.post-31019844225225509572015-06-06T15:44:00.002+02:002015-06-06T15:44:59.388+02:00Temat skończonyZignorowałam polecenie Pana zwykłym "temat skończony", bo uznałam, że moja decyzja jest... No właśnie... Lepsza? Mądrzejsza? Prawda jest chyba taka, że po prostu "moja".<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTc_x9qR9JOphcBkfguXRjMp8pdl52NRO1gTLutZsV7CDnfBkunBDsoxgg6ZnTz9FVYC8Ybjk6FTL-Mxx38Up0c4URZlEEQ8lxLNH4-4uUaN9knjEFHACo9XEjMjmRr3dTbWUDNd5-Vfr1/s1600/075c36104ca05f92509a292ae2ae02d4.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="111" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTc_x9qR9JOphcBkfguXRjMp8pdl52NRO1gTLutZsV7CDnfBkunBDsoxgg6ZnTz9FVYC8Ybjk6FTL-Mxx38Up0c4URZlEEQ8lxLNH4-4uUaN9knjEFHACo9XEjMjmRr3dTbWUDNd5-Vfr1/s200/075c36104ca05f92509a292ae2ae02d4.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Że co zrobiłaś?!</td></tr>
</tbody></table>
Jakby tego było mało zapytana dlaczego to zrobiłam, na poczekaniu wymyśliłam: "testowałam Cię". Dopiero jakąś godzinę później przyznałam się do prawdziwych pobudek: do tego że powiedziałam tak, bo poczułam, że chcę postawić na swoim, że mogę, że mam takie prawo.<br />
<br />
Może by mnie to nie ruszało gdybym znała przyczynę, gdybym wiedziała dlaczego tak się czuję i dlaczego tak postępuje - ale nie wiem. I to mnie martwi.<br />
<br />
Chociaż tyle, że seksu ostatnio nie brakuje. Sądząc po tym, jak obolała jestem to rzekłabym, że nawet wyrabiamy normę ;)shilahttp://www.blogger.com/profile/13484505877145964706noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-368589167009691761.post-5810414634934867312015-06-04T11:49:00.000+02:002015-06-04T11:49:09.165+02:00Kobieca logikaWszystkich, którzy na samą myśl o seksie w czasie miesiączki mówią "bleeh" uprzedzam, że dziś będzie właśnie o tym - przynajmniej pośrednio :-)<br />
<br />
Szatańskim wynalazkiem jest miesiączka. A może to moje skrzywienie zwyczajnie?<br />
<br />
W momencie kiedy zaczyna mnie boleć brzuch i piersi do tego stopnia, że nawet głaskanie jest bolesne, zaczynam mieć ochotę na seks. I to nie byle jaką ochotę. Ochotę przez <i><u>dupne</u> </i>"O"<i> ! </i><br />
<i><br /></i>
Tyle tylko, że w tym konkretnym punkcie cyklu jakikolwiek kontakt graniczy z cudem. Nie dość, że irytują mnie nawet cząsteczki powietrza wokół mojej własnej twarzy to jeszcze boli mnie dosłownie wszystko i nic nie pomaga tłumaczenie, że przecież masochizm, że jak boli to dobrze czy co tam jeszcze...<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8dMRu3caSfu5mc6hJINQi_5unWEEaH7VMOBX0o5xG4y4xXFA1H7VBYuNm4JcQ4Kjd3UUz0tN7SbEPL2uxrZR-4bpmgMfCmWgwlDHw-iPSbpeN6ueLijUVJNsHXCYneKp33alt2as5R-5F/s1600/20140320061438facepalm_2.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="131" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8dMRu3caSfu5mc6hJINQi_5unWEEaH7VMOBX0o5xG4y4xXFA1H7VBYuNm4JcQ4Kjd3UUz0tN7SbEPL2uxrZR-4bpmgMfCmWgwlDHw-iPSbpeN6ueLijUVJNsHXCYneKp33alt2as5R-5F/s200/20140320061438facepalm_2.jpg" width="200" /></a>Innymi słowy kobieca logika: <i>"Dotykaj mnie, błagam! Ale nie dotykaj mnie przecież, bo teraz jestem zła, a teraz mnie nie dotykaj bo boli! No czemu mnie nie dotykasz?! Ty mnie na pewno już w ogóle nie kochasz!!" </i><br />
<i><br /></i>
Tia... I tak co miesiąc...<br />
<br />
Bezpośrednim następstwem tego szaleństwa jest wyczekiwanie na koniec okresu. Tym razem <u style="font-style: italic;">dupne</u> jest "W" na początku "wyczekiwania". Nie pozbawione zresztą takich dyskusji:<br />
<br />
P: Skończył Ci się już okres?<br />
J: Prawie, jeszcze tylko malutka końcóweczka.<br />
P: Hmm, od dłuższego czasu już nie wierzę w te Twoje "końcóweczki", wiesz o tym, prawda?<br />
<br />
No kurde wiem!! <br />
<br />
Dzisiaj jednak przechytrzyłam system i "wzięłam" Pana z zaskoczenia, jak jeszcze przysypiał o poranku. Tym sposobem uniknęliśmy rozmowy o "końcach" i "prawie". Wilk syty i owca cała. Przynajmniej na razie cała, bo kiedy zwlekałam się z łóżka gnając robić Panu śniadanie usłyszałam:<br />
<br />
P: Okres Ci się tak szybko skończył :>?<br />
J: No... Prawie :><br />
<br />
Jest taki rodzaj spojrzenia, które pomimo tego że nie zawiera dodatkowego przekazu werbalnego to <i>ewidentnie </i>jest groźbą.<br />
<br />
J: No ale przecież o nic nie pytałeś! Chyba nie czujesz się oszukany :>?<br />
<br />
Tak wiem, zero instynktu samozachowawczego. ZE-RO.<br />
<br />
P: Dostaniesz w dupsko ;><br />
<br />
Biorąc pod uwagę porę, to nie jestem pewna czy to groźba czy obietnica ;)shilahttp://www.blogger.com/profile/13484505877145964706noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-368589167009691761.post-59835107096135198322015-06-02T21:08:00.000+02:002015-06-02T21:08:39.597+02:00"Jedno zajebiście ale to zajebiście ważne pytanie"Wpadłam na ten wpis i... Zaciekawił mnie prawdziwie!<br />
<br />
<a href="http://collaredmom.com/2015/05/submitting-reality.html" target="_blank">KLIK</a><br />
<br />
Z tegoż linka:<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
Every woman who is aroused by submission is also aroused by an alpha male who can tame her. These women aren’t looking for a husband in the bedroom who will make them feel safe and loved. They already have that in their relationship. These women are looking for a man who is strong enough to conquer them.</blockquote>
<br />
Oczywiście cytat jest częścią większej całości i ogólne wnioski są nieco inne niż to, co można wyciągnąć z tego urywka, jednak sam ten fragment po raz kolejny budzi przemyślenia rzucające cień wątpliwości na sprawę BDSM 24/7, niewolnictwa, podporządkowania w każdym wymiarze przez cały czas.<br />
<br />
Żyjąc w takiej relacji od przeszło 5 lat (z mniejszymi lub większymi przerwami) powinnam sobie w końcu dać siana z takimi rozważaniami, a jednak...<br />
<br />
Bez względu na to, jak cukierkowo wiele relacji opisywanych jest w internetach, życie cukierkowe nie jest. Raz jest lepiej, raz gorzej - raz ma się ochotę pieprznąć wszystkim i po prostu potuptać pod kocuś, przytulić się z podusią i pokazać wszystkim naokoło środkowy paluch; innym razem, jedyne o czym się marzy to klęczeć przed Panem i całować jego stopy. Konkurs wygrywa się, gdy nastroje obydwojga partnerów zbiegają się w czasie.<br />
<br />
To sprowadza mnie z powrotem do przytoczonego fragmentu: <i>tame, conquer. </i><br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGV8Wb0XsbmmCrz_HoHWxxJohOClZHs-xbOPjvHxcyV9Es-KGZsatdpczZl58a9g9H46LBJW7UgvjXDQGCgsnV2rlvf5TCJRL2g_0hyphenhyphenLTNJJg3Goo7732ZTjsWg44zG_7Dq0bNIBW2IQxd/s1600/j5184x3456-00001.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGV8Wb0XsbmmCrz_HoHWxxJohOClZHs-xbOPjvHxcyV9Es-KGZsatdpczZl58a9g9H46LBJW7UgvjXDQGCgsnV2rlvf5TCJRL2g_0hyphenhyphenLTNJJg3Goo7732ZTjsWg44zG_7Dq0bNIBW2IQxd/s200/j5184x3456-00001.jpg" width="133" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Obrazek opisany<br />"You can't tame my<br />monkey style" - cokolwiek<br />autor miał na myśli. </td></tr>
</tbody></table>
Okazywanie siły i dominacji przez cały czas nie należy do prostych. Nie ma ludzi doskonałych, nie ma takich którzy dopisują w każdym aspekcie życia, ani takich którzy nie popełniają błędów ani zaniedbań. Nie każdą bitwę da się zwyciężyć. Nawet udomowiony kiciuś potrafi podrapać.<br />
<br />
Ktoś kiedyś powiedział, że pomiędzy uległą a dominem nie ma miejsca na bitwy, a jedyne co ma racje bytu to świadome oddanie się i posłuszeństwo z wyboru. Moje posłuszeństwo nigdy nie było posłuszeństwem z wyboru, nigdy nie mówiłam "tak Panie, nie Panie, dobrze Panie" dlatego, że x lat temu powiedziałam "będę Twoja". Cała nasza relacja opiera się na jednej wielkiej wojnie o dominację. Jeśli w danym momencie nie czuję się przez Pana "oswojona", to sięgam po każdy możliwy środek, który pomoże mi postawić na swoim. <span style="font-size: x-small;"><i>*** </i></span><i style="font-size: small;">(Przyznaję że ostatnimi czasy wygląda to nieco inaczej, ale o tym innym razem.) ***</i><br />
<br />
W ostatecznym rozrachunku i tak zawsze lądujemy w tym samym punkcie. A raczej ja ląduję - na kolanach, przed Panem. To, co potrzebne mi do dalszego posłuszeństwa, to wiedzieć, że właśnie w tym miejscu skończy się moja rebelia bez względu na to jak mocno będę gryźć i drapać.<br />
<br />
Warto jednak puścić w eter "<i>jedno zajebiście ale to zajebiście ważne pytanie": </i><br />
<i><br /></i>
<div style="text-align: left;">
Czy da się zwyciężać za każdym razem, za każdą próbą? </div>
shilahttp://www.blogger.com/profile/13484505877145964706noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-368589167009691761.post-88071197785035033082015-05-28T22:18:00.000+02:002015-05-28T22:19:37.512+02:00Nic mądregoNie dalej niż kilka dni temu zaczęłam kroić wpis o tym, jak to się dobrze klimatycznie u nas dzieje, jak to więcej jest przejawów (tych bardziej namacalnych) i w ogóle tęcza, jednorożce i cukierkowe gówno.<br />
<br />
Taki miał być ten wpis właśnie!<br />
<br />
Minęło kilka dni, wróciłam do mojego wpisu i... Jakoś mina mi zrzedła. Odechciało mi się pisać taki wpis. Czy to pod wpływem PMSu, czy pod wpływem braku wiary w to, że podołam zadaniom jakie stawia przede mną życie - nie wiem, ale jakoś tak mi... Mniej optymistycznie niż zwykle :D?<br />
<br />
I na tym chyba zakończę, bo zdaję się nic mądrego do powiedzenia to nie mam.<br />
<br />
Nie mam również pomysłu na obrazek, a że obiecałam że będę wstawiać, to zamiast obrazka linkuję do filmiku ni w ząb nie związane ani z tematyką bloga, ani tym bardziej z tym wpisem (jakby ten wpis w ogóle miał jakąkolwiek tematykę):<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/vp-n2iajgII/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/vp-n2iajgII?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<br />shilahttp://www.blogger.com/profile/13484505877145964706noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-368589167009691761.post-79633432152649792122015-05-09T20:38:00.001+02:002015-05-09T21:54:17.216+02:00Trzy sprawyInformacja numer jeden: jestem po prostu beznadziejna.<br />
<br />
Słowem wyjaśnienia: do działania motywują mnie wyłącznie zwycięstwa i sukcesy. Jakiś czas temu Pan stwierdził, że nie będzie mnie rozliczał z tego czy ćwiczę, ile ćwiczę i co jem tylko z tego ile spadam z wagi. W międzyczasie oberwałam karą w łeb, w związku z czym Pan kontrolował wszystko co jem - nie było podstawy do karania pomimo tego, że waga nie spadała, a nawet ciut rosła (co skutecznie - i zgodnie z prawdą - udało mi się zwalić na okres).<br />
<br />
Nigdy nie dawałam sobie taryfy ulgowej bez względu na to czy był ku temu powód czy nie - jeśli zaplanowałam, że to czy tamto ma być zrobione, a nie było - <u>ZAWSZE</u> była to moja wina i zawsze przynosiło to prosty wniosek: jesteś do dupy, nie ma sensu się starać i tak nic nie osiągniesz.<br />
<br />
I tym razem było nie inaczej. Kiedy w końcu wszystko co miało przestać cieknąć (ciec :D?) przestało i okazało się, że waga jednak trochę spadła (niewiele bo niewiele, ale jednak) zdałam sobie sprawę jak moje zniechęcenie wpływało na <i>jakość </i>moich ćwiczeń. Nie ma efektów => nie ma starań.<br />
<br />
Informacja numer dwa: panowanie nade mną to potworna harówka.<br />
<br />
Słowem wyjaśnienia: gdybym sama miała mieć nad sobą władzę, to nie jestem przekonana czy dałabym radę. Im więcej mam nad sobą kontroli tym bardziej się buntuję i szukam drogi ucieczki. Im mniej mam nad sobą kontroli tym staję się bardziej niezależna i dominująca. Oprócz tego, bez dominacji i bez poczucia przynależności jestem okropnie nieszczęśliwa. Zdominowana? Źle! Niezdominowana? Jeszcze gorzej... Z tymi babami...<br />
<br />
Informacja (pytanie?) numer trzy (powiązane z numerem dwa): czy aby na pewno chcemy tego samego?<br />
<br />
Słowem wyjaśnienia: czasem zastanawiam się, na ile ja i mój Pan chcemy tego samego od relacji. Jest to o tyle trudne, że ciężko porównać dwa elementy, jeśli jeden z nich jest zupełnie nie sprecyzowany. Nie mam pojęcia czego chciałabym od relacji.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUVEk06m24_Hj99uKXcRZmCuy4R61_H2RcYFrPIDtePdIVGw4WWb7G7NoVW0vqay2Et5P26WWpu2_TGVYxSm-gghHo1RVn4JCeX8FoAB7GzFRX_CBDMO_4lfpDhMQ1XNZGal_n0GM7-N9r/s1600/l9zra.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="177" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUVEk06m24_Hj99uKXcRZmCuy4R61_H2RcYFrPIDtePdIVGw4WWb7G7NoVW0vqay2Et5P26WWpu2_TGVYxSm-gghHo1RVn4JCeX8FoAB7GzFRX_CBDMO_4lfpDhMQ1XNZGal_n0GM7-N9r/s320/l9zra.gif" width="320" /></a>Teoretycznie, w mojej wyobraźni, im mniej mam kontroli nad sytuacją, im mniej uwzględniana jest moja opinia, tym bardziej czuję się na swoim miejscu. Co ciekawe, moje przemyślenia rzadko dotyczą sfery seksualnej - przeważnie rozważam codzienne sytuacje, w których pokornie, ze spuszczonym wzrokiem podążam za każdym krokiem Pana czekając na najdrobniejsze jego skinienie. Rzeczywistość natomiast ma z moimi fantazjami tyle wspólnego, co świnka morska z morzem. Próbując sobie wyobrazić realną mnie w takiej sytuacji, widzę naburmuszone, obrażone dziecko, które miota pod nosem złośliwe komentarze i nawet przez myśl mu nie przejdzie, że gdyby sytuacja wyglądała inaczej byłoby głęboko nieszczęśliwe. Przynajmniej psychicznie/emocjonalnie źle na to reaguję, bo fizycznie reaguję prawidłowo a nawet rzekłabym, że lepiej niż prawidłowo. O braku połączenia mózgu z pochwą już kiedyś zresztą pisałam ;) Podsumowując: chcę i nie chcę jednocześnie - typowo po babsku.<br />
<br />
Pan natomiast chyba nigdy nie był zwolennikiem tak skrajnego typu relacji. BDSM miał dla niego wymiar głównie fizyczny, choć władza sama w sobie dawała mu ogromną satysfakcję. Władza o podłożu głównie seksualnym, oparta o respekt i odrobinę pozytywnego lęku i napięcia. Choć nie tylko, bo również pewien motywator dla obydwu stron. Coś co powoduje, że nie można sobie powiedzieć "walić to wszystko, dziś mam wyrąbane". Choć Pan twierdzi inaczej, wydaje mi się (patrz poprzedni akapit i moje zosio-samosiostwo), że nigdy nie chciał tak dużej władzy, jaką ja usiłuję mu wcisnąć.shilahttp://www.blogger.com/profile/13484505877145964706noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-368589167009691761.post-40272733565445945632015-04-10T13:59:00.000+02:002015-04-10T14:54:42.437+02:00Ciekawostka z internetów - o nierówności kobiet i mężczyznNie jestem fanką feminizmu - przynajmniej nie tego mainstreamowego. Ba! Uważam, że "tradycyjna" forma budowania rodzin jednak sprawdzała się najlepiej, o czym kilkukrotnie już wspominałam.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://fc02.deviantart.net/fs37/f/2008/264/5/9/Ying_yang_by_wolfsbane_drawer.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://fc02.deviantart.net/fs37/f/2008/264/5/9/Ying_yang_by_wolfsbane_drawer.jpg" height="145" width="200" /></a></div>
<br />
Natrafiłam zatem na artykuł:<br />
<br />
<a href="http://pokolenieikea.com/2015/04/07/penis-to-za-malo-aby-byc-mezczyzna/" target="_blank">KLIK</a><br />
<br />
No i nie wiem. Może przeczytać jeszcze raz? Ogólnie się zgadzam, ale tak jakoś...<br />
<br />
Przynajmniej z komentarzami nie miałam problemu - na ich temat zdecydowanie wiem co sądzę :P<br />
<br />shilahttp://www.blogger.com/profile/13484505877145964706noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-368589167009691761.post-47223049763290523932015-04-08T00:37:00.002+02:002015-04-08T00:37:55.489+02:00Może jutro będzie lepiej Chyba po raz pierwszy odkąd piszę bloga jest coś, czego nie chcę napisać ze względu na Pana.<br />
<br />
Zawsze krzywym okiem patrzyłam na osoby, których Właściciele nie mieli dostępu do ich blogów. Mało mi para uszami z napuszenia nie szła: "cóż to za relacja jak uległa przed Panem ma tajemnice?!". A tu tymczasem nie pozostaje mi nic innego jak tylko stwierdzić, że istnieją rzeczy, które ja sama wolałabym ukryć przed pańskim wzrokiem.<br />
<br />
Na swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że nie są to rzeczy, których Władziec nie wie. Wie - myślę, że nawet za dobrze.<br />
<br />
W czym zatem problem?<br />
<br />
<a href="http://jest-jak-jest-loneliness.blog.pl/files/2014/02/9fc6367196_kot_zbigniew.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://jest-jak-jest-loneliness.blog.pl/files/2014/02/9fc6367196_kot_zbigniew.jpg" height="200" style="cursor: move;" width="200" /></a>Czasem po prostu jest wygodniej jeśli wiedza nie kłuje po oczach, a na odchodne nie kopie w dupę.<br />
<br />
Sporo się ostatnio dzieje. Niestety dzieją się rzeczy, które absorbują nas głównie emocjonalnie, co skutkuje chronicznym zniechęceniem, zmęczeniem i ogólnym "całujcie mnie wszyscy w dupę".<br />
<br />
Także - jest jak jest. Może jutro będzie lepiej.<br />
<br />
Ostatnimi czasy zauważam dziwne powiązania w moim ciele. Chęć zmobilizowania się do ćwiczeń powoduje u mnie ból głowy. Dla własnego bezpieczeństwa nawet nie podejmuję prób wykonywania ćwiczeń właściwych - kto wie jak mogłoby się to skończyć!<br />
shilahttp://www.blogger.com/profile/13484505877145964706noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-368589167009691761.post-36292038471919006332015-03-30T23:52:00.001+02:002015-03-31T10:34:32.100+02:00Niesprawiedliwie... Poczułam się potraktowana niesprawiedliwie.<br />
<br />
Ostatni tydzień był dla mnie dość ciężki. Mam ogromne problemy z mobilizacją do czegokolwiek i szczerze powiedziawszy nie do końca nawet widzę w swoich działaniach sens. Tym bardziej byłam z siebie dumna, że niemalże wszystkie z nałożonych na mnie obowiązków zostały wykonane z mniejszym lub większym skutkiem i tylko jeden mały element zostawiłam na ostatnią chwilę i przez błąd w komunikacji (lub zgodnie z wersją Pana - dziury w pamięci) nie zdążyłam.<br />
<br />
Bez względu na to, jak dobre miałam wytłumaczenie kara należała mi się jak psu buda. Bez względu na starania, zadania nie zostały wykonane, a każda decyzja niesie za sobą konsekwencje.<br />
<br />
Nie sama kara jednak okazała się problematyczna, a jej wymiar.<br />
<br />
<a href="http://www.najlepsze-demotywatory.pl/files/4/40/40d97ed3ebec675bc313c870bbe726a9.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; display: inline !important; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: center;"><img border="0" src="http://www.najlepsze-demotywatory.pl/files/4/40/40d97ed3ebec675bc313c870bbe726a9.jpg" height="194" width="200" /></a>Od dłuższego czasu nie płakałam podczas kary (a może tylko nie pamiętam?). A jeśli już płakałam,to nie z bólu, a z emocji, z żalu. Do wczoraj*. Zostałam ukarana na tyle dotkliwie, że przez dłuższy czas nie mogłam opanować mojego własnego, prywatnego ciała, a łzy po prostu kapały mi z oczu, bez względu na to jak bardzo starałam się nie płakać. Nie pamiętam również kiedy ostatnio skóra bolała mnie przez dłuższy czas po zakończeniu kary... Co prawda tylko w jednym miejscu, ale za to ile dramatyzmu to dodaje!<br />
<br />
Kiedy już tęsknota wzięła górę i schowałam dumę do kieszeni skracając dystans między nami, zakomunikowałam Panu jak się poczułam.<br />
<br />
- Cieszę się, że się starałaś, ale w ostatecznym rozrachunku nie zrobiłaś tego, co do Ciebie należało. Nie Tobie oceniać czy kara była sprawiedliwa czy nie.<br />
<br />
Gdzieś głęboko w środku wiem, że ma rację. Wiem, że mógłby mnie ukarać za każde najdrobniejsze nawet wykroczenie tak dotkliwie, jak gdybym nie wykonała moich obowiązków wcale. Wiem to wszystko, a jednak gdzieś w środku jest mały wredny chochlik, który zawsze wszystko wie najlepiej - a już na pewno, jeśli w grę wchodzi sprawiedliwość pańskich decyzji.<br />
<br />
Temat na razie zostaje otwarty... Może coś mi się poukłada pod kopułką. Samo. Bez niczyjej pomocy.<br />
<br />
* A konkretniej do soboty ;)shilahttp://www.blogger.com/profile/13484505877145964706noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-368589167009691761.post-18900722527240915752015-03-28T10:22:00.000+01:002015-03-28T15:28:08.340+01:00Eh z tymi babamiKilka dni temu, napisano do mnie takie słowa:<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
Wszystko co masz, masz od swojego Pana - nawet imię... i wszystko może Ci być odebrane... Ale to nie znaczy ze jesteś nikim... (...) To Twój Pan wyznacza wszystkie normy w Twoim życiu i Twoje granice... W zależności od podejścia Twoja obroża może być lekka jak piórko lub ciężka jak głaz... Pamiętaj - nie masz żadnych PRAW... Ale Twój Pan może Ci dać daleko idące PRZYWILEJE...</blockquote>
<br />
Kiedy je (te słowa) przeczytałam, dałam sobie moment na zastanowienie, po czym przeszłam nad nimi do porządku dziennego. Zaczynam powoli przyzwyczajać się do tego, że zawsze kiedy uznaję za słuszne odrzucić od siebie niepokojącą myśl, rzeczywistość (czyt. Władziec) sprawia, że muszę powrócić myślami do problemu, do którego powracać zdecydowanie nie chcę (no w końcu po to się przechodzi nad czymś do porządku dziennego, tak czy nie?!).<br />
<br />
Dwa dni później o poranku, kiedy moje oczy nadal odmawiały mi posłuszeństwa, Pan uznał za stosowane sprawić mi przyjemność. Wywalającą z butów wręcz przyjemność. Leżąc ledwo żywa, odwrócona do Władźca plecami nagle słyszę:<br />
<br />
- Lubię jak reagujesz, kiedy zbliżam dłonie do Twoich sutków zaraz po orgazmie.<br />
<br />
Z moich ust wyrwał się jęk przerażenia.<br />
<br />
- O właśnie o tej reakcji mówię. Dobrze wiesz co teraz będzie...<br />
<br />
Bawiąc się moim ciałem Pan dodał:<br />
<br />
- Czujesz to, co chcę żebyś czuła. To, że przez większość czasu jest ci przyjemnie jest Twoim przywilejem, który w każdej chwili mogę Ci odebrać. Odczuwasz przyjemność, bo JA chcę żeby było Ci przyjemnie, bo lubię patrzeć na Twoją rozkosz.<br />
<br />
Gdzieś już to słyszałam...<br />
<br />
Kolejne dwa dni zajęło mi przetworzenie przyjętych informacji.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYNiraZiPLieZxVh1oSaziXuccYP1vMMIQ-VzG7_RnrTGWiuGJ9dU3VNvhSFaULufi0fakB9792XTwcXzzRAM-VzZJdZhjDSTEcbU4aLr7sQ69DN1WhcC_cDIkVJjQNE7tjONtExIVVlVs/s1600/31-35-gorgeous-progress-bars.png" imageanchor="1" style="margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYNiraZiPLieZxVh1oSaziXuccYP1vMMIQ-VzG7_RnrTGWiuGJ9dU3VNvhSFaULufi0fakB9792XTwcXzzRAM-VzZJdZhjDSTEcbU4aLr7sQ69DN1WhcC_cDIkVJjQNE7tjONtExIVVlVs/s1600/31-35-gorgeous-progress-bars.png" height="60" width="97%" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
- Nie daje mi spokoju co powiedziałeś w sobotę. To o przywileju.<br />
- Tak też myślałem. Powiedziałem tak, ale tak przecież jest od dawna, tylko nikt głośno tego nie powiedział. Czemu nie daje Ci to spokoju?<br />
- Nie wiem...<br />
- Ale masz świadomość, że od dawna tak było?<br />
- Nie...<br />
- A widzisz to teraz?<br />
- Nie.<br />
<br />
Na miejscu Pana stwierdziłabym, że "facepalm" to tutaj zbyt duże niedopowiedzenie. Tutaj nastąpiła cała wyliczanka tego, co nie zależy ode mnie.<br />
<br />
- Wiem, że w teorii tak to wygląda. Ja po prostu czuję się uwzględniona i postrzegam ten "przywilej" jako coś co jest normą. I chyba przeraża mnie perspektywa tego, że moją normą nie jest to, co w tej chwili za normę postrzegam...<br />
<br />
No i tak to ze mną jest. Nie można klęczek przed Panem, to najchętniej by z kolan nie wstawała; wróciła do domu - dupa blada, uległość uleciała. Leje się po nogach jak czyta o bezwzględnym podporządkowaniu, o bycie własnością w pełnym tego słowa znaczeniu; ale w życiu to już nie jest w stanie zaakceptować. Eh z tymi babami...shilahttp://www.blogger.com/profile/13484505877145964706noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-368589167009691761.post-7646201481502256752015-03-14T08:22:00.002+01:002015-03-14T08:22:51.779+01:00O niespożytkowanej uległości i niepasowaniu. Nie lubię wizyt w domu rodzinnym.<br />
<br />
Nie dość, że droga jest okropnie długa i męcząca, rzeczy do załatwienia od groma to jeszcze ja nie jestem do końca normalna. Tzn. to nie tak, że nie lubię się widzieć z bliskimi, bo to akurat jest bardzo ważne. Nie lubię tego z czym się to wiąże.<br />
<br />
Nie należę do uległych, które by po całych dniach klęczały przed swoim Panem. Nienawidzę rytuałów i nienawidzę patosu. Lubię powagę, ale taką która wynika z konkretnej sytuacji, a nie z samego klimatu.<br />
<br />
I co? Od wyjścia z domu mam w sobie taką ilość uległości, że nawet tęsknie za znienawidzonymi rytuałami. Najchętniej nie wstawałabym z kolan (tak tak, wiem jak to brzmi :P) i nawet kiedy Pan "delikatnie" zwrócił mi uwagę na to, że znów zapomniałam o pigule, nie wywracałam oczami i czerpałam garściami z tego, co działo się w mojej głowie.<br />
<br />
Najwyraźniej trzeba mnie częściej wywozić z domu :D<br />
<br />
Temat drugi.<br />
<br />
Coraz częściej mam wrażenie, że zupełnie nie wpisuję się w społeczności BDSMowe. Może wynika to z opinii z jakimi się spotykam, a może większość tej społeczności ma w tym temacie wspólny pogląd? Nie wiem. Patrząc na różnego rodzaju dyskusje i przemyślenia, dochodzę do wniosku, że króluje podejście: "domin jest dla Uległej".<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://pu.i.wp.pl/bloog/95167922/53518548/534167_4955858105234_Aa_big.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://pu.i.wp.pl/bloog/95167922/53518548/534167_4955858105234_Aa_big.jpg" height="178" width="320" /></a></div>
Ja od zawsze widziałam uległą jako zabawkę w rękach faceta. Silny, niezależny chłop, który wie czego chce i potrafi to osiągnąć bez względu na to, jakiej metody to wymaga. Uległa kobieta, która lubi <i>być zabawką</i> w czyichś rękach i właśnie z tego czerpie przyjemność. Im mniej ma kontroli tym lepiej. Im bardziej on robi to, na co ON ma ochotę, tym lepiej. To, że jest jej dobrze i jest traktowana jak księżniczka wokół której wszystko się kręci nie jest tym, co należy jej się jak psu buda, tylko wyrazem jego dobrej woli, który może zniknąć tak szybko jak się pojawił. Bo to ona ma służyć jemu, a nie on jej. Tylko wymiar takiej relacji jest różny.<br />
<br />
Czytając jednak rozważania różnych osób (czy to na blogach, czy to na FLu) dochodzę do wniosku, że w dzisiejszym BDSM wygląda to trochę inaczej. On silny facet, który spełnia potrzeby i zachcianki niewiasty jednocześnie tak kombinując, żeby uległa nie miała poczucia, że ma władzę. Dba o nią, troszczy się ale broń Boże, żeby jakąś decyzję za nią podjął, bo przecież ona z własnej woli powinna postępować tak jak on by sugerował, no chyba że jednak woli postąpić tak jak sama chce, to on ma obowiązek to zaakceptować, bo przecież ona jest niezależna.<br />
<br />
I choć wiem, że mnie samej coraz bliżej światopoglądowo do GL, to jednak nawet z moim poglądem na BDSM nie wpisuję się w panujący trend. Kiedy zaczynałam interesować się tematem, uległa była tym, czym dzisiaj nazywa się niewolnicę.<br />
<br />
Może wpływa na to fakt, że pokolenie ludzi w moim wieku i troszeczkę starszych wyznaje kult "ja" (ja jestem najważniejsza, mnie się należy etc.), a może to kwestia tego, że BDSM staje się popularne i "modne". Po-greyowe uległe usilnie szukające księcia, który da im klapsa w łóżku i cała reszta towarzystwa, które ponad wszystko stawia sobie niezależność, nawet jeśli mówimy o oddaniu władzy nad sobą drugiemu człowiekowi.<br />
<br />
Jaka by nie była przyczyna tego zjawiska to wpływa ono na środowisko do którego pasuję coraz mniej i mniej.shilahttp://www.blogger.com/profile/13484505877145964706noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-368589167009691761.post-68826976331312323762015-03-04T23:17:00.001+01:002015-03-04T23:42:35.868+01:00"Club Shadowlands" oraz pewne wiadomość <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://d.gr-assets.com/books/1405018841l/6357022.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://d.gr-assets.com/books/1405018841l/6357022.jpg" height="200" width="133" /></a></div>
Dla osób, które nie czytały jeszcze książki a zamierzają: post zawiera "spoiler".<br />
<br />
"Club Shadowlands", powieść Cherise Sinclair jak można zobaczyć na okładce. Książka opowiada historię młodej, mocno zakompleksionej księgowej, która dzięki hollywoodzkim wręcz zbiegom okoliczności w środku nocy, bez możliwości ucieczki trafia do bliżej niesprecyzowanego domu. Otoczony aurą dominacji mężczyzna informuje ją, że trafiła do klubu i może przyłączyć się do zabawy lub do rana przeczekać spokojnie w odosobnionym pomieszczeniu. Zmęczona i zmarznięta, marząc o drinku i ciepłej kawie zgadza się dołączyć do bardziej rozrywkowej części budynku. Z ogromnego zmęczenia nie czyta regulaminu o przeczytanie i podpisanie którego prosi ją obsługa klubu (jako warunek wejścia). I gdyby dla kogoś do tej pory było zbyt mało bajkowo, to zaraz potem zaczynają się prawdziwe czary - główna bohaterka korzystając z gościnności właściciela klubu postanawia wziąć prysznic i z ogromnego wyczerpania ze stoickim wręcz spokojem przyjmuje nieoczekiwane pojawienie się gospodarza, który zastając ją nagą i ociekającą wodą wyciera każdy skrawek jej ciała. Akcja zaczyna toczyć się jak burza. Facet robi z nią co chce - zaczynając od pieszczot, przez ukaranie za niewłaściwe zachowanie, na związaniu i seksie kończąc. Trzask prask - dwa spotkania z ogromną ilością seksu w wydaniu początkującej uległej i mamy wielką miłość!<br />
<br />
Naiwność tej historii wręcz pali. Co jednak trzeba autorce przyznać w dość ciekawy, a przede wszystkim realny, sposób przedstawia postaci Domina i cech jakimi powinien się odznaczać. Uczucia jakie targają dziewczyną podczas tej przygody wydają się zaskakująco "możliwe". Książka momentami nawet zmusiła mnie do zastanowienia się nad pewnymi aspektami dominacji i uległości - co biorąc pod uwagę fabułę było dużym zaskoczeniem ;)<br />
<br />
P.S. Zapomniałam dodać, że czarujący Pan i Władca, właściciel klubu i przyszły kochanek głównej bohaterki czuje emocje innych ludzi przez co nie tylko jest szefem tego całego businessu ale też guru dla wszystkich uczestników imprezy i najlepszym ze wszystkich Dominów - ot taka nadprzyrodzona zdolność dodająca smaczku całości :P<br />
<hr style="width: 60%;" />
Wiadomość przesłana dzisiaj Panu i Władcy:<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>Wiesz co.. Doszłam do tego, że podniecenie osiągam nie przez fizyczność a przez umysł... Jeżeli chcesz panować nad moim ciałem i mieć je kiedy chcesz, musisz stale utrzymywać mnie w poczuciu uległości, bo to właśnie ono rodzi największe "emocje". (...) Zwróć uwagę, że najmocniej na Ciebie reaguję nie wtedy kiedy mnie bijesz, ale wtedy gdy przejmujesz nade mną pełną kontrolę. </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: left;">
Cytat odrobinę sparafrazowałam, żeby był przynajmniej częściowo zrozumiały dla kogokolwiek ;). </div>
shilahttp://www.blogger.com/profile/13484505877145964706noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-368589167009691761.post-53994796964643608692015-02-28T20:47:00.000+01:002015-02-28T20:47:50.061+01:00Przemyślenia bez wniosków Pokusiłam się o przetłumaczenie kolejnego interesującego dla mnie fragmentu z serii książek Johna Normana. Tytułem wstępu: Elizabeth została przeniesiona z Ziemi na planetę Gor, gdzie wbrew swej woli stała się niewolnicą. Wskutek splotu wydarzeń została podarowana Tarlowi (głównemu bohaterowi) jako nagroda za zasługi. Elizabeth upiera się co do siły swego charakteru, własnej niezależności i faktu, że wewnętrznie nigdy niewolnicą nie zostanie. Między bohaterami wywiązuje się rozmowa, skutkująca zakładem, który ostatecznie wygrywa Tarl. Zamieszczony fragment jest jednym z etapów "wygrywania" :) <br />
<br />
<i>"- Proszę... - poprosiła ponownie - puść mnie. </i><br />
<i><br /></i>
<i>Uśmiechnąłem się do siebie. </i><br />
<i><br /></i>
<i>- Bądź cicho, Niewolnico. </i><br />
<i><br /></i>
<i>Elizabeth Cardwell westchnęła ponownie wywołując mój uśmiech. </i><br />
<i><br /></i>
<i>- Więc jesteś ode mnie silniejszy. - zadrwiła - To nic nie znaczy! </i><br />
<i><br /></i>
<i>Kiedy to powiedziała, zacząłem całować wewnętrzną stronę jej stopy i zmierzać w kierunku kostki. Elizabeth zareagowała natychmiastowym drżeniem. </i><br />
<i><br /></i>
<i>- Puść mnie! </i><br />
<i><br /></i>
<i>Ale ja jedynie kontynuowałem pieszczotę. Przytrzymując dziewczynę, przesuwałem usta w stronę tylnej części jej nogi. Nisko, tam gdzie łączy się ze stopą, tuż obok zapięcia obręczy na kostkę. </i><br />
<i><br /></i>
<i>- Prawdziwy mężczyzna - powiedziała nagle podniesionym głosem - nigdy by się tak nie zachował! Prawdziwy mężczyzna jest delikatny, uprzejmy, czuły, pełen szacunku i nigdy nie przestaje być słodki i troskliwy! Taki właśnie jest prawdziwy mężczyzna! </i><br />
<i><br /></i>
<i>Uśmiechem odpowiedziałem na tę próbę obrony tak typową, klasyczną wręcz dla nowoczesnej, nieszczęśliwej, "cywilizowanej" </i><i>kobiety owładniętej strachem przed ujawnieniem swej </i><br />
<i>kobiecości w ramionach mężczyzny; próbującej decydować i orzekać o męskości nie na podstawie natury mężczyzny i jego pragnień w połączeniu z jej naturą jako obiektu tych pragnień; ale na podstawie jej własnych lęków prowadzących do próby stworzenia mężczyzny na nowo według wykreowanego przez nią samą, akceptowalnego obrazu." </i><br />
<div style="text-align: right;">
<i>"Nomads of Gor" John Norman</i></div>
<div style="text-align: right;">
<br />
<div style="text-align: left;">
<a href="http://t2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcS_-V6pUTfZOEazlYTytKAt_77cPjxT4nIpkEX2L-Ky6egrtSg6sg" imageanchor="1" style="clear: right; display: inline !important; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: center;"><img border="0" src="http://t2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcS_-V6pUTfZOEazlYTytKAt_77cPjxT4nIpkEX2L-Ky6egrtSg6sg" height="124" width="200" /></a>W całym tym fragmencie zainteresował mnie głównie ostatni akapit i sposób w jaki w naszym społeczeństwie powstają definicję "męskości" i "kobiecości". Dziś oburzamy się słysząc "kobieta powinna" albo "rolą mężczyzny jest" (chociaż tutaj reaguje się z dużo mniejszym oburzeniem :D), bo przecież teraz każdy może robić co chce, wyglądać jak chce i tworzyć swoje własne standardy czegokolwiek. Tworzymy w ten sposób kierunek w jakim zmierza społeczne postrzeganie płci. Nie zmierzam tutaj ani do oceny nauk gender ani do oceny jakichkolwiek poglądów. Zmierzam natomiast do zagadnienia, na które natknęłam kilkukrotnie w ostatnim czasie: "męskość wyzwala kobiecość, a kobiecość wyzwala męskość". To z kolei prowadzi do powtarzanego w kółko sloganu: "nie ma uległości bez dominacji, nie ma dominacji bez uległości". Do tej pory postrzegałam te dwa twory jako odrębne, w pewnym sensie od siebie niezależne. Wchodząc jednak w temat głębiej nie jestem już o tym tak mocno przekonana. Patrząc na inne kultury i społeczeństwa czy analizując świat przedstawiony przez autora przytoczonego fragmentu zaczynam zadawać sobie pytania: </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Czy rzeczywiście tak jest? Czy najlepszym dowodem na to nie byłby obraz naszego dzisiejszego społeczeństwa, gdzie mężczyźni zaczynają uskuteczniać pełen makijaż, a kobiety zamieniają spódnicę na bojówki? Czy można ulegać komuś, kto nie dominuje? I czy da się dominować nad kimś kto nie ulega ;p? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Tym razem jednak odpowiedzi nie będzie :) Może któregoś pięknego dnia odpowiedź wyklaruje się sama :) </div>
<hr style="width: 60%;" />
<div style="text-align: start;">
Kilka dni temu otrzymałam od bloggera informację o przyjęciu przez nich nowej polityki. Zakłada ona, że blogerom nie wolno umieszczać na swoich blogach zdjęć o tematyce pornograficznej, erotycznej ani generalnie żadnej golizny, chyba że w celach edukacyjnych, artystycznych lub będącej wartościową społecznie.</div>
<div style="text-align: start;">
<br /></div>
<div style="text-align: start;">
Co ciekawe, za stosowne uznano nie usuwać żadnych treści z blogów. Zamiast tego blog delikwenta nie stosującego się do nowo wprowadzonych zasad zostanie przeniesiony w tryb prywatny, tak że jego treść będzie mogła być udostępniona tylko wybranym osobom.</div>
<div style="text-align: start;">
<br /></div>
<div style="text-align: start;">
A przynajmniej zostałby przeniesiony w tryb prywatny, gdyż trzy dni po ogłoszeniu tej rewelacji firma wycofała się z nowo wprowadzonych zmian pozostając przy starej polityce, w myśl której na blogach o tematyce dla dorosłych nie można zarabiać. </div>
<div style="text-align: start;">
<br /></div>
<div style="text-align: start;">
Tak tylko gwoli ścisłości: firma nie pokusiła się o poinformowanie użytkowników o powrocie do starych zasad i gdyby nie fakt, że Pan i Władca przez przypadek trafił na to sprostowanie, to pewnie już byłabym na etapie przenoszenia bloga na własną domenę. </div>
<div style="text-align: start;">
<br /></div>
<div style="text-align: start;">
Na szczęście póki co zostaję tu gdzie jestem i mam nadzieję, że jeszcze przez długi czas tak pozostanie. </div>
</div>
shilahttp://www.blogger.com/profile/13484505877145964706noreply@blogger.com3