Wczorajsza lista rzeczy do zrobienia powstała ni mniej ni więcej godzinę po tym jak miała powstać. Ba! Kilka jej punktów zostało zwyczajnie zignorowanych. Ba! Wylądowała w koszu :)
To ostatnie na szczęście stało się za sprawą i dłońmi mojego Pana - obawiam się, że w innym wypadku mogłabym jednak nie dożyć dzisiaj :D.

Tak sobie myślę, że dobre lańsko jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziło. Przynajmniej jako forma dyscypliny. Jak człowieka dupsko poboli przez chwilę, to od razu się jakoś tak jaśniej myśli, łatwiej być dla całej reszty społeczeństwa uprzejmym i miłym i w ogóle w generalnie jest jakoś tak łatwiej w życiu.
Problem pojawia, się jak nie ma właściwej osoby, która by rzeczony środek dyscyplinujący zaaplikowała. Wtedy mamy do czynienia z powszechnie rozprzestrzeniającą się jednostką chorobową o wdzięcznej nazwie LOWN (Lenistwo + Osy W Nosie).
Na koniec dorzucam scenkę rodzajową:
(w trakcie smarowania kolana maścią - oczywiście ja smaruje swoje kolano :D)
Ja: Fuuu, nie ogoliłam wczoraj kolana!
Pan: Fuuu
Ja: Ale Ty przecież masz cały czas owłosione kolano, tzn że cały czas jesteś "fuuu"??
Pan: Idź zrób 30 brzuszków - bardzo proszę :>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz