P(an): Dzisiejsza lista poszła do kosza, ale lepiej żebyś jutro załatwiła sprawę tak jak powinna być załatwiona, bo nie będzie uproś. Jasne to jest dla Ciebie?
J(a): Jasne.
Dzisiejsze popołudnie:
P: Wow, zrobiła się 13. Nawet nie wiem kiedy. <TEN wzrok> Zrobiłaś listę, prawda?*
J: Nie...
P: Żartujesz?!
J: Nie...
* <lista powinna być skończona maksymalnie do godziny 12>
No i tak tyka sobie 21:40. Lista... Em... Jakby to tak delikatnie... Pozostała w procesie planowania. Podobnie dzień "przeglądu" zginął dzisiaj śmiercią naturalną. I w ten o to sposób spreparowałam dzisiaj dwa trupki (dla niepociumanych lista i dzień). A Pan jutro spreparuje trzeciego :(
Z dobrych wiadomości: zrobiliśmy dzisiaj ciasto. I tak - "my" nie jest tutaj przejęzyczeniem. Lubię gdy robimy coś nowego do jedzenie. To trochę taka wspólna nowa zabawka ;) I tak - to jest fajne.
![]() |
Autorstwa mojego E :* |
I gdzie w tym obrazku miejsce na ubraną w lateksowe kozaczki dziewoję z palcatem i smyczą? No ni... nie chcę się z tymi kozaczkami nigdzie zmieścić w kanonie kobiecości podległej mężczyźnie. Stąd moje przeświadczenie o tym, że dominacja wśród kobiet jest raczej czymś odbiegającym od natury. A z tego faktu wynika, że pożądanie związane z sadyzmem i zadawaniem bólu, powinno być znaczeni silniejszej niż wynikające z natury odczucie bycia tą "słabszą". Stąd hamulce są... Hm... wyłączone? Ot i cała tajemnica...
Ale oczywiście są to wyłącznie moje przemyślenia (no dobra, może nieco zapożyczone) i wcale nie muszę mieć racji. Póki co nikt nie przekonał mnie do niczego bardziej.. hm... sensownego.
Mam o dominach takie samo zdanie. Zadziwia mnie również to, że dobra, ok - chcą dominować, to niech to robią, ale do jasnej Anielki - z głową, do cholery, z głową! Master rozgrywa wszystko z głową, psychologicznie, traktuje kobietę jak człowieka - wiesz, o czym piszę, no nie? A dominy pastwią się bez żadnych hamulców, gnoją ile wlezie, nie widzą w stronie uległej niczego więcej niż podnóżka i podistoty - czegoś gorszego, a faktem jest, że są o wiele bardziej bezlitosne niż masterzy. Sadyzm pierwszej wody, byle by się wyżyć. A najbardziej mnie śmieszą wielkie panie "dominy" i "ladys", które jeszcze każą sobie płacić za tresurę. Co to ma kurde być? Cyrk? Sadystki bez hamulców i tyle. Źle pojęty feminizm uderzył do bezmózgich główek i tyle. Ale to oczywiście tylko moje skromne zdanie. ;)
OdpowiedzUsuńDoskonale rozumiem... W dużym uproszczeniu: mam taki obraz uległej kobiety, która z wysoko podniesioną głową, dumna, na palcach stoi przed swoim Panem, z obrożą na szyi i przypiętą smyczą i obok na podłodze leży uległy, skopany, zbity, posiniaczony, opluty i w ogóle obraz nędzy i rozpaczy - przekonany o tym, że jest największą, za przeproszeniem, szmatą... Ot taka drobna różnica.
UsuńO to to, dokładnie tak!
Usuń