Szczeknęłam. Wyszło jak mały szczeniak kopnięty w zadek :P Ale wyszło.
To nie znaczy, że mam to za sobą. Kopnięty szczeniak, to trochę za mało. Ale jak na dwie godziny walki z sobą - to i tak nieźle. Czy jestem z siebie zadowolona...? Hm... Dobre pytanie - rzadko bywam z siebie zadowolona. Perfekcjonizm jest jednak do bani - w każdym wydaniu. Nie - nie jestem z siebie zadowolona. Wiem, że przed samym szczeknięciem się zawahałam, przez co nie był to taki dźwięk jakiego oczekiwałam. Cały czas uczę się przyjmować ocenę Pana jako... Pewnik? Może bardziej nie odbierać mu prawa do oceny stawiając swoją własną opinię ponad Jego. Na dzień dzisiejszy, jestem w stanie przyjąć, że zrobiłam duży postęp w stosunku do tego, co było przed dwoma tygodniami. A to wystarczy, by nie wyrzucać sobie marnych efektów - bo On uważa, że nie były marne.
- Jeszcze nigdy tak jak dzisiaj nie tęskniłam za posiadaniem własnej obroży.
- To ciekawe...
- Czemu?
- Też dzisiaj myślałem o Twojej obroży. I tak się zastanawiałem nad hierarchią symboli.
- Tzn?
- Najpierw dostajesz swoje imię. Później symbol, który nosisz cały czas - taki, który ma Ci przypominać, że zawsze jesteś moja i że zawsze powinnaś wykonywać moje polecenia. Na koniec otrzymujesz obrożę, jako wyróżnienie i informację dla Ciebie, że teraz pozostało Ci tylko doskonalenie tego, co osiągnęłaś, że jesteś mi zawsze posłuszna. Nie wiem, czy to nie obroża powinna być zaraz po imieniu - obroży nie nosisz na co dzień, a jedynie przy mnie.
- Paradoksalnie, jesteś bardzo blisko obydwu pozostałych symboli, wiesz?
Oczywiście, że nie wiem. Odkąd Nisza wyszła ze swojego pokoju, wyrzucam sobie każde zawahanie i każdy drobny szczegół, który - znów - moim zdaniem był karygodny. Dobrze wiem, że On tego tak nie postrzega. Nie bez powodu bardzo często otrzymuje zadania, których nie da się wykonać perfekcyjnie, gdzie liczą się starania i wysiłek włożony w wykonanie niemożliwego. Dawniej, zignorowałabym takie zadanie - skoro nie da się go wykonać dobrze, to po jaką cholerę próbować. Dziś daję z siebie 110%, pomimo świadomości nadchodzącej porażki. Któregoś pięknego dnia, w końcu nauczę się kto ma prawo oceny. Do tego czasu, nie pozostaje mi nic innego, jak dołożyć wszelkich starań, by każde polecenie było wykonane tak, jak Pan sobie tego życzy - bez zastanawiania się, czy efekt będzie dla mnie zadowalający czy nie.
Dla mnie obroża ma duże znaczenie... I na swoją ciągle (nie)cierpliwie czekam :)
OdpowiedzUsuńObyś i Ty się w końcu doczekała tej chwili :)
Gratuluję szczeknięcia. To wielki krok naprzód dla Ciebie i Pana. Teraz tylko wyglądać tego perfekcyjnego szczeknięcia, czymkolwiek by ono nie było.
OdpowiedzUsuńHa, super! :) kolejna granica przekroczona, gratulacje. :)
OdpowiedzUsuńCo do obroży, życzę Ci, byś (gdy już ją otrzymasz) nie doszukiwała się ewentualnych niedociągnięć, które a nuż popełniłaś, a byś była dumna z siebie niczym paw. :*