piątek, 26 września 2014

Usunięcie drzwi pancernych: operacja w toku.

Urlop od życia się skończył, zaczął się ten od bloga. Nie mniej i na ten przyszedł odpowiedni czas i pora. Wróciłam.

Ostatnio w moim życiu sporo się dzieje. Może nie namacalnie, ale za to w mojej głowie ruch jak na autostradzie. Tutaj odsyłam do:


Lub dłuższa wersja z polskimi napisami: KLIK.

Na prawie trzy tygodnie odcięłam się od wszystkiego i wszystkich. Oprócz Pana. Zajmowałam się swoimi obowiązkami, własną osobą i moim podejściem do naszej relacji i mojego stanu. Niczym więcej. Czy pomogło? Trochę tak. Dłuższy okres "zblazowania" zazwyczaj kończy się wnioskami końcowymi i znaczną poprawą humoru. Nie inaczej było i tym razem. W końcu ile można się dołować?! Nawet i to potrafi się znudzić ;-)

Swego czasu prowadziliśmy z Panem dyskusje na temat zamkniętego pokoju w mojej głowie [KLIK], do którego Pan jak do tej pory nie miał wstępu. To właśnie tam chowają się wszystkie tajemne grzeszki, wstydliwe sekrety i ukryte uczucia, którymi uznałam za słuszne z Właścicielem się nie dzielić.

Niejednokrotnie pozostawiałam lekko uchylone drzwi, w duchu licząc na to, że Pan, korzystając z okazji, wedrze się tam siłą. Nigdy tego nie robił. W końcu spytałam czemu:

- Bo mam kilka opcji. Mogę wejść razem z drzwiami, nie czekając, aż mi na to pozwolisz. Mogę również wstrzymać się, aż zostawisz uchylone drzwi i wejść, uznając to za zaproszenie. Lub mogę poczekać aż sama, z pełną świadomością, zaprosisz mnie do środka i oddasz mi wszystko to, co tam ukryłaś nie pozostawiając nic dla siebie. I tylko ta ostatnia opcja jest dla mnie wartościowa. I do niej dążę.

Odkąd usłyszałam te słowa nie dawały mi spokoju.   W najmniej oczekiwanych momentach wracały z coraz większą siłą uderzeniową. Kiedy w mojej głowie pojawiała się myśl, której w żadnym razie nie miałam w planach ujawniać, towarzyszyła jej wizualizacja. Zaklejona taśmą izolacyjną koperta ląduje w zamykanej na klucz szufladzie, zamkniętej za pancernymi drzwiami.

Ostatnie trzy tygodnie dały mi czas na uświadomienie sobie dlaczego potrzebne mi te pancerne drzwi. Ze strachu. Przed tym, że w rzeczywistości jestem kimś innym, niż widzi to mój Pan; że te skrawki uczuć i przemyśleń sprawią, że jego spojrzenie na mnie jako człowieka może się zmienić; że nie będzie mnie już chciał. Może kiedyś nadejdzie taki piękny dzień, w którym z pełnym przekonaniem uwierzę, że Pan rzeczywiście kocha mnie taką jaką jestem, że to nie jest chwilowe, że to ja jestem tą jedną jedyną.

Tak czy inaczej, jeśli barierą jest lęk, a nie chęć zachowania czegoś tylko dla siebie, Pan uznał, że dorosłam do tego, by osobiście zaprosić go do tego odciętego od świata pomieszczenia. Dziś mam rozpocząć prace budowlane i poddać drzwi pancerne demolce. Co z tego wyniknie? Tego dowiemy się w następnym odcinku.

Po wydarzeniach opisanych w ostatnim poście, Pan zdecydował, że nie obowiązuje mnie już zakaz masturbacji. Podobno apetyt rośnie w miarę jedzenia - może i w tym wypadku będzie to właściwe działanie.