niedziela, 13 stycznia 2013

TA muzyka...

Kiedy słyszę TE nuty, nie chcę patrzeć Ci w oczy. Chcę czuć i doświadczać. Wzrok temu przeszkadza.

Kiedy czuję jak delikatnie gładzisz moje pośladki wiem, że jest to dopiero preludium doznań. Z tego dotyku można wyczytać tak wiele. Niema obietnica i wyznanie. Kiedy tylko dotykasz mojej skóry, wiem czy jesteś rozczulony czy może jednak tym razem przedobrzyłam i opanowywana złość wręcz z Ciebie kipi.

Kiedy przy dźwiękach narastającej muzyki zaczynasz mnie chłostać wiem i czuje, że te nuty poniosą Cię - dokładnie tak jak niosą mnie - pomimo tego, że żadne z nas tak naprawdę ich nie słyszy.

Ciemne pomieszczenie, którego nie widzę, cały czas odtwarza się za moimi zasłoniętymi oczyma. Niemalże wyraźnie widzę Cię jak delikatnie poruszasz się wokół mnie. Pełen skupienia i napięcia. Analizujący każdy supeł. Sprawujący kontrolę nad całą sytuacją. Tak... Jesteś nie tylko moim Panem. Jesteś Panem sytuacji, a ja jestem jedynie zabawką w Twoich rękach. Jesteś w stanie zrobić ze mną wszystko i ta właśnie władza podnieca Cię... Jeszcze bardziej niż widok mojego unieruchomionego ciała. Ciała, które jest jedynie symbolem tej władzy. Władza, która jest epicentrum relacji którą już zawsze będzie mi się kojarzyć z TĄ muzyką...

czwartek, 10 stycznia 2013

Sposób na prowokację

Czasem przychodzą takie dni, że człowieka aż pośladki swędzą. A jak wiadomo, nie ma lepszego sposobu jak dobra chłosta na swędzące pośladki ;) No i tu zaczyna się problem...

Chłostę przeprowadzić da się jedynie w dwójkę - zresztą w pojedynkę to przecież żadna przyjemność :) Gorzej jeśli za palcatem ugania się jedynie osoba zainteresowana, a Pan i Władca akurat w tej chwili ani myśli ręką machać.

Ale, ale... Nie takie problemy załatwić potrafi kobiecy umysł. Jak się niewiasta dobrze zakręci to albo porządnie rozgniewa i osiągnie swój cel, albo rozczuli i... również osiągnie cel.Osobiście wolę ten drugi przypadek. Jednak wolę rozczulonego niż rozgniewanego Pana z palcatem w dłoni :-)

Wiele zależy od charakteru obu osób. Bo czyż jest jakiś Domin, który nie ulegnie cichemu skomleniu swojej suni, która do tego wszystkiego pokornie spoczywa przy Jego stopach obcałowując kolejno za każdy palec? Nie sądzę, by się taki magik znalazł :)

Z drugiej strony można również obnażyć kły i pozaczepiać nieco bardziej agresywnie. Ale skutki takiego przedsięwzięcia mogą być różne. Aż mi się nasuwa fragment z reklam medykamentów "Każdy środek niewłaściwie stosowany może zagrażać Twojemu życiu lub zdrowiu". Ach, jakież prawdziwe! Aż strach pomyśleć co mogłoby się stać, gdyby Pan tak nagle (z wielkiej irytacji) nabrał jednak ochoty na ostrzejszą zabawę. Drzazgi i wióry to tylko fragment ogólnego obrazu nędzy i rozpaczy...

Ale - kolejne "ale" w tym poście - czego się nie robi dla swędzących pośladków. A ta adrenalinka? Jak narkotyk!