czwartek, 10 stycznia 2013

Sposób na prowokację

Czasem przychodzą takie dni, że człowieka aż pośladki swędzą. A jak wiadomo, nie ma lepszego sposobu jak dobra chłosta na swędzące pośladki ;) No i tu zaczyna się problem...

Chłostę przeprowadzić da się jedynie w dwójkę - zresztą w pojedynkę to przecież żadna przyjemność :) Gorzej jeśli za palcatem ugania się jedynie osoba zainteresowana, a Pan i Władca akurat w tej chwili ani myśli ręką machać.

Ale, ale... Nie takie problemy załatwić potrafi kobiecy umysł. Jak się niewiasta dobrze zakręci to albo porządnie rozgniewa i osiągnie swój cel, albo rozczuli i... również osiągnie cel.Osobiście wolę ten drugi przypadek. Jednak wolę rozczulonego niż rozgniewanego Pana z palcatem w dłoni :-)

Wiele zależy od charakteru obu osób. Bo czyż jest jakiś Domin, który nie ulegnie cichemu skomleniu swojej suni, która do tego wszystkiego pokornie spoczywa przy Jego stopach obcałowując kolejno za każdy palec? Nie sądzę, by się taki magik znalazł :)

Z drugiej strony można również obnażyć kły i pozaczepiać nieco bardziej agresywnie. Ale skutki takiego przedsięwzięcia mogą być różne. Aż mi się nasuwa fragment z reklam medykamentów "Każdy środek niewłaściwie stosowany może zagrażać Twojemu życiu lub zdrowiu". Ach, jakież prawdziwe! Aż strach pomyśleć co mogłoby się stać, gdyby Pan tak nagle (z wielkiej irytacji) nabrał jednak ochoty na ostrzejszą zabawę. Drzazgi i wióry to tylko fragment ogólnego obrazu nędzy i rozpaczy...

Ale - kolejne "ale" w tym poście - czego się nie robi dla swędzących pośladków. A ta adrenalinka? Jak narkotyk!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz