Urlop niestety się skończył. Nie pozostaje nic innego jak wrócić do rzeczywistości i do zmartwień.
Wiele razy wspominałam na blogu o moich problemach związanych z fizycznym wymiarem klimatu, a jeszcze częściej o ciągle spadającej wierze w to, że uda mi się sobie z tym poradzić. Kiedy chwilę temu, będąc przykutą kajdankami do łóżka, z opaską na oczach, o krok od orgazmu, rozpłakałam się w przerażeniu przerywając całą zabawę, musiałam stawić czoła faktom, że teoria o negatywnym wpływie czynników środowiskowych dłużej nie ma racji bytu i przeczekanie nie pomoże.
Wczoraj, po przepłakaniu niemalże całego dnia, zdecydowałam.
- Może... Może powinieneś rozważyć poszukanie sobie kogoś, kto zaspokoiłby potrzeby, których nie jesteś w stanie zaspokoić w domu.
Czy uczciwie jest składać propozycję, modląc się w duchu, by w odpowiedzi otrzymać odmowę? I mówię tutaj zarówno o uczciwości w stosunku do rozmówcy jak i w stosunku do siebie samej. Jedną z rzeczy, których Pan nauczył mnie przez tyle czasu, jest świadomość, że zadając jakiekolwiek pytanie należy liczyć się z każdą odpowiedzią.
Czy Pan zatem szuka sobie kogoś? Nie. I nie przypuszczam, by w najbliższym czasie miało się to zmienić, zwłaszcza po tym, co stało się później.
W opasce na oczach, przemarznięta do szpiku kości klęczałam obok wanny, podczas gdy Pan, od czasu do czasu opryskując mnie lodowatymi kropelkami, brał prysznic. Kiedy wylądowaliśmy na powrót w łóżku, Pan nie omieszkał wytknąć mi jak bardzo zwilgotniałam czekając na Niego.
W świecie biologii, u niektórych osobników zrywa się połączenie między mózgiem a kroczem. Narządy rodne rejestrują rosnące fizyczne podniecenie, natomiast mózg odbiera coś zupełnie odwrotnego: nieprzyjemnego, bolesnego.
Bóg jeden wie, czy takie połączenie da się odbudować.
Eeee tam, o czymś innym miało być przecież. :P
OdpowiedzUsuńOczywiście żartuję. I... eeee... yyyy... Nie wiem, co mam napisać w komentarzu, no po prostu nie wiem. JA nie wiem! Toż to niebywałe. ;)
Wiesz... U Ciebie chyba już się nie zmieni. Zawsze będą te negatywne odczucia, pewna ambiwalencja... Może po prostu tak ma być?
Aha, a było w ogóle kiedyś u Ciebie to połączenie, hę?
Kropelki z prysznica lodowate? Phi! Chyba żartujesz. :P
Happy Slave
To o czymś innym nigdy nie powstało i głęboko powątpiewam czy w ogóle powstanie ;)
UsuńChyba nie chcę słyszeć, że nigdy nie uda mi się tego zmienić - nawet jeśli to prawda. Zbyt bolesne rzeczy by to dla mnie oznaczało. "Pomyślę o tym jutro" :)
Czy to połączenie kiedyś było - z tego co pamiętam to tak.
Co do kropelek... To o co Ci, kurna chata, chodzi?! ;p
Zawsze mnie irytowało, że cholerna rzeczywistość musi się wtranżalać w klimat. Niestety, całkowicie odciąć się chyba nie da. Chociaż podobno niemożliwe jest możliwe. Warto próbować :)
OdpowiedzUsuńNazbyt często zadaję pytania oczekując odpowiedzi, jaka mnie się marzy. To cholernie niebezpieczne :D