niedziela, 12 października 2014

Tęcza i jednorożce

Często piszę, kiedy pojawia się problem, kiedy jest źle, kiedy chcę przekazać Panu moje spojrzenie na jakiś temat, kiedy się nad czymś zastanawiam lub kiedy potrzebuję zwyczajnie przemyśleć jakąś sprawę. Ot taka moja forma komunikacji z Panem i samą sobą.

Rzadko jednak piszę wtedy, gdy wszystko jest wręcz do porzygu różowe, a jednorożce srają cukierkami.

I tak szczerze powiedziawszy, siadając do tego postu uświadomiłam sobie, że nie specjalnie wiem o czym napisać. Nie bardzo wiem, jakimi słowami opisać powody, dla których składając lico na poduszce wieczorową porą, z zadowoleniem wzdycham głęboko, aż do zaśnięcia nie zmywając z twarzyczki głupkowatego uśmieszku.

Co powoduje tę radość?

Spokój? Brak zmartwień? Stabilizacja? Poczucie spełnienia? Brak starć na tle Pan - suka? A może wszystko naraz.

Choć przyczyny powstawania cukierkowej kupy jeszcze nie są mi znane, to ten jeden jedyny raz, przyczyna chyba nie interesuje mnie aż tak bardzo ;-)

1 komentarz:

  1. Łoooo Juzuniu, toż to niemożliwe - do Niszy szczęście zawitało! A ta nawet dociekać nie chce! No, no, nie poznaję koleżanki. ;)

    A serio - strasznie się cieszę! Oby ten stan trwał jak najdłużej. Do zobaczenia jutro na kawie. :)

    Happy

    OdpowiedzUsuń