piątek, 13 lutego 2015

Upside down

Ostatnio wszystko toczy się swoim własnym tempem. Dzień za dniem wypełnione są szeregiem obowiązków, które ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, wypełniam bez szemrania i ustawicznej walki.

O czym będzie ten post? Jeśli dobrze to ująć to zupełnie o niczym.

Czuję potrzebę przekroczenia granicy. Powiedzenia 'nie' tam, gdzie nie ma już na nie miejsca, ale nie potrafię tego zrobić. Nie ma we mnie złości, która generowała ten rodzaj buntu.

Oczywiście nie wiele zmieniło się w moim zachowaniu - moje 'nie' pojawia się niezmiennie tam, gdzie pojawiało się do tej pory. Tyle, że zmieniło się to co stoi za nim. Nie wyznaczam granicy i nie walczę o to, by pozostała w miejscu, w którym to ja ją narysowałam. Właściwie to w ogóle nie walczę. Droczę się. Jak zwykle. Ale nic poza tym...

I szczerze powiedziawszy z jakiegoś powodu mnie to martwi. Chyba jestem pierwszą suką w historii wszystkich suk, która jest niezadowolona, bo się NIE buntuje :D

Pan nie daje mi pola do lawirowania i skrupulatnie sprawdza co, jak i w jakich ilościach robię. Chyba już całkiem pogrążam się w beznadziei, skoro zupełnie mi to nie przeszkadza. Przecież powinnam czuć się co najmniej urażona, bo przecież potrafię samodzielnie dysponować własnym czasem i cała ta reszta przechwałek, które powinnam tutaj wygłosić. Powinnam, ale tego nie robię. Nie tylko nie robię, ale również tak nie myślę.

Dla odmiany, ten fakt zupełnie mnie nie rusza :D

10 komentarzy:

  1. Ale pozostajesz tą samą Ni, tylko mniej się buntujesz..:)
    Ale miło by było przeczytać dalszy ciąg historii, bo od 10 miesięcy stoi i paczy na mnie a nic nowego ni ma :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda - część już powstała, ale straaaasznie ciężko się zmobilizować do kontynuacji :-) Ciepłe słowa zawsze pozytywnie działają, więc się obiecuję w najbliższym czasie poprawić :)

      Usuń
    2. Bóg zapłać !!!
      Choć to mi już raz mówiłaś :c

      Usuń
    3. Żeby nie być gołosłowną - kolejna część wskoczyła. Ten fragment powstał ostatnim razem kiedy Ci to mówiłam (przynajmniej tak sądzę:>), aczkolwiek miałam nadzieję napisać coś więcej zanim to pójdzie w eter :)

      Usuń
    4. Najchętniej bym Cie teraz pogryzła ;>

      Biegnę czytać!!:3

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie odkryłam Twojego bloga, bardzo mi się podoba i nadrabiam zaległości :) Stoję po tej samej "stronie" więc tym bardziej jest mi bliski... Jeżeli miałabyś ochotę, zapraszam też na mojego klimatycznego bloga, niedawno zaczęłam ale próbuję tam okiełznać wszystkie moje demony ;-)
      non-porcelain-doll.blogspot.com

      Usuń
    2. Powodzenia w okiełznywaniu demonów i mam nadzieję jeszcze Cię tu zobaczyć :) Dziękuje za komentarz :)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Czegokolwiek tyczył się komentarz - dziękuje :)

      Usuń