sobota, 21 maja 2016

Pracuś

Wszystko wskazuje na to, że póki co, sprawy mają się całkiem nieźle.

Seksu (penetracji sensu stricto) brakuje mi przeokropnie. Nie potrzebuję orgazmu (przynajmniej jeśli mowa o moim zapotrzebowaniu na seks). Potrzebuję seksu.

Czy to ma jakikolwiek sens??

Nie widzę szczególnych zmian w moim poziomie zainteresowania zabawami. Jeśli uprzeć możnaby doszukać się pewnego spadku, ale różnica jest tak niezauważalna, że zwalam ją na błąd pomiaru czy innej tolerancji.

Jeśli zaś chodzi o kwestie bardziej przyziemne to Pan nie daje mi czasu na zastanawianie się. Wykorzystuje mój czas wolny tak mocno jak tylko się da i ani chwili odpoczynku!

I nie - nie mówię tutaj ani o zabawach ani o niczym związanym z klimatem (aj wy zboczeluchy, a może to po prostu głodnemu chleb na myśli?). Każdą wolną chwilę poświęcam ostatnio na przygotowanie do przyszłej pracy, a Pan (jako że zawodowo robi dokładnie to samo co ja będę robić) przykłada do tego swój paluch, a w razie potrzeby i palcat (a może jednak zboczeluchy miały rację?).

Zapowiadają się pracowite wakacje. A jeśli wszystko pójdzie takim torem jak do tej pory to może nawet i całkiem przyjemnie ;)


3 komentarze:

  1. Trochę Ci zazdroszczę tego braku potrzeby orgazmu. Mnie jest go ciągle mało ostatnio i chodzę wiecznie niewyżyta. :D

    I dobrze, że nie masz zbyt wiele czasu na myślenie. Jak się za dużo myśli, to można popaść w paranoję, czego jestem najlepszym przykładem chyba...

    Powodzenia w realizacji planów zawodowych. Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa co tam u ciebie? Zaglądasz jeszcze na bloga? Jak tam z Twoim Panem? Jesteście dalej razem? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo za wiadomość i pamięć :) Tak, jesteśmy ze sobą - nawet układa się całkiem przyzwoicie :) Co do bycia w relacji - w tej kwestii bywa różnie, raz lepiej raz gorzej, ale cały czas turla się jakoś do przodu. Na bloga nie zaglądam. Choć momentami szkoda, bo przecież pisałam przez 4 lata, to jakoś nie czuję potrzeby pisania. Czytania zresztą też nie szczególnie.

      Usuń