N: Nie mieliśmy sesji od bardzo, bardzo dawna, albo może nawet od jeszcze dawniej.
P: Wydawało mi się, że to Twoja wewnętrzna masochistka schowała się głęboko, głęboko; a nawet jeszcze głębiej ;) ***
N: Tak, ale Ty jesteś sadystą. Nie chcę, żebyś za 10 lat zostawił mnie, bo Twoje potrzeby nie są zaspokajane w związku. Albo znalazł sobie kogoś, kto zaspokoi Twoje potrzeby lepiej niż robię to ja. Mając wybierać między tymi dwiema opcjami, osobiście, wolę znieść trochę bólu uwieńczonego orgazmem.
P: Wiesz, ja Ci chyba zabronię czytać książki.
Powinnam coś dodać?
W ramach operacji "żyli długo i szczęśliwie" zaczęłam kręcić hula-hopem. Jeszcze tylko krótka chwilka i będę tak seksi, że żadna masochistyczna lafirynda mi nie podskoczy :P
*** Pan nie był aż tak zabawny, ale nie mogłam się powstrzymać :D
EDIT:
W trakcie tej samej rozmowy:
P: Ale chyba jesteś zadowolona. W końcu masz relację czysto emocjonalną, bez bólu i aspektu fizycznego.
Chyba nie do końca tak sobie to wyobrażałam. I chyba nie tak powinnam była się poczuć słysząc te słowa...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz