poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Marzenia vs. rzeczywistość

Podobno człowiek uczy się o samym sobie przez całe życie.

Nie sądziłam, że rzeczywistość będzie tak odmienna od marzeń. Dużo bardziej intensywna. Burzliwa. 

Ona wie kim jestem dla mojego Pana. Ba! Nie tylko wie, ale również rozumie. 
Kiedy razem z Panem prowadziliśmy wideokonferencję z Nią, Jego ciepła dłoń gładziła mój policzek, błądząc to tu to tam - od skroni, przez usta, po szyję. Czując się niczym nie skrępowana, delikatnie zaczepiłam zębami o skórę Jego kciuka, gdy ten znalazł się wystarczająca blisko by ugryzienie pozostało niezauważone przez Obserwatorkę. 

Reakcja zaskoczyła mnie bardziej niż przypuszczałam. 

Delikatny, acz zdecydowany policzek spowodował chwilowy paraliż. Lekka panika. Widziała? Zauważyła? Nic na to nie wskazywało, choć delikatne napięcie jeszcze przez chwilę utrzymywało się we wszystkich moich członkach. 

Zostaliśmy sami. Tylko ja i On. 

- Uderzyłeś mnie. 
- Bo mnie ugryzłaś. 
- Nie sądziłam, że wzbudzi to we mnie tak silne odczucia. 

Kocham ten ciepły uśmiech, który pokazuje tak dokładnie, że Jego działanie było przemyślane. Nie jakiś zbieg okoliczności, a zamierzone działanie; dokładnie opracowany plan, który miał przynieść konkretne efekty. 

- Wiem Ni, wiem. 

Wiele razy marzyłam o tym, że świat, który mnie otacza wie, że dla Pana jestem Jego własnością. I o ile sama świadomość tej wiedzy jest dla mnie mało istotna, to fakt że bez względu na wszystko Pan traktuje mnie jak swoją Własność, daje mi pewną satysfakcję i mieszankę uczuć, które dalece przerosły moje najśmielsze oczekiwania. 

4 komentarze:

  1. Droga N., niedawno odkryłam Twój blog i czytam go z żywym zainteresowaniem. To piękne obserwować Cię jak się rozwijasz. Chciałam przy tej okazji zapytać czy mogłabyś polecić blogi, gdzie Dominujący opisują swoje spojrzenie na relacje? Jest ich bardzo niewiele z tego co zauważyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Anonimie, albo może Anonimko :)

      Bardzo jest mi miło, że mój blog Cię zainteresował, a jeszcze milej że postanowiłaś zostawić komentarz - dziękuję ;)
      Co do blogów Dominujących... Przyznam szczerze, że na dzień dzisiejszy nie znam takiego bloga. Niestety mężczyźni chyba z natury aż tak bardzo się nie uzewnętrzniają, a te nieliczne przypadki blogów prowadzonych przez Dominów jakiś czas temu poznikały z blogosfery. A szkoda, bo też bardzo chętnie poznałabym punkt widzenia osób po drugiej stronie bata.

      Usuń
  2. Cieszę się, że uznaliście mnie za godną tego, żeby uchylić przede mną drzwi do Waszego magicznego świata. :) Zupełnie inaczej postrzegam jednak to, że relacja BDSM niewidoczna dla osób postronnych. Mnie to podnieca i dodaje "smaczku". ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba by porozmawiać o tym z kimś, kto w takiej relacji 24/7 jest od bardzo wielu lat. Bo o ile dobrze pamiętam, to mnie na początku też to kręciło, zwłaszcza kiedy miało wydźwięk fizyczny. W tej chwili, kiedy nasze BDSM ma wymiar głównie emocjonalny, a męża traktuję już tylko (albo aż) jako Pana, pozostał czynnik udawania i tego, że nie mogę zachowywać się tak, jak zachowywałabym się bez świadków.

      Usuń