Jeszcze raz pragnę tylko podkreślić, że nigdy czegoś takiego nie przeżyłam i nie mam pojęcia czy opisane przeze mnie przeżycia są współmierne do rzeczywistości ;)
Ku mojemu zaskoczeniu, palce Pana
zastępuje cienka rurka i natychmiast wpływa we mnie letnia ciecz. Szarpię się
delikatnie, co sprawia że uczucie jest jeszcze bardziej nieprzyjemne niż
mogłoby się wydawać. Chyba już nigdy nie oduczę się panikować. Staram się
rozluźnić tak bardzo jak to tylko możliwe w tej pozycji i z wpatrzonymi we mnie
dwiema parami oczu. Woda płynie wypełniając mnie coraz bardziej powodując coraz
większy dyskomfort. Kiedy już czuję, że więcej mogę nie wytrzymać, Pan
zastępuje rurkę korkiem, zamykając we mnie całą wpompowaną wodę. Nie jestem
przygotowana zarówno na tak intensywny ruch jak i na przyjęcie korka niemałych
rozmiarów. Zaskoczona, głęboko nabieram powietrza w płuca i w ostatniej chwili
powstrzymuję krzyk.
Właściciel staje tuż za mną.
Gładzi moje plecy i pośladki. Stoi bardzo blisko. Tak blisko, że czuję jak jego
twardy już członek napiera na mój pośladek przez cienki materiał spodni. Przez
myśl przebiega mi przerażająca myśl, że gotów jest ze mnie skorzystać właśnie
teraz, kiedy nawet najmniejszy ruch powoduje ból wypełnionego po brzegi
podbrzusza. Odrzucam ją natychmiast. Wydaje mi się zbyt nierealna i zbyt
przerażająca by brać ją za realne „zagrożenie”.
Wtem zdaję sobie sprawę z
kolejnego poważnego błędu jaki popełniłam. Zaaferowana tym co się dzieje i tym,
co jeszcze może się dziać, przestałam panować nad wzrokiem. Łapię się na
błądzeniu oczami po ścianach i zaciskaniu powiek, gdy przez brzuch przechodzi
kolejna fala bólu. Zerkam na naszych gości i z przerażenie stwierdzam, że o ile
uległa błądzi wzrokiem byle tylko nie musieć patrzeć na to, co dzieję się przed
jej oczami, o tyle mężczyzna przygląda mi się intensywnie z nieodgadnionym
wyrazem twarzy. Rzuca przelotne spojrzenie gdzieś za moje plecy, po czym ponownie
skupia wzrok wyłącznie na mnie.
Każdy mięsień zaczynając od
podbrzusza na szyi kończąc napina się, gdy Pan bez ostrzeżenie dotyka mnie w
najczulszym miejscu między moimi nogami. Dopiero teraz czuję jak bardzo cała
sytuacja była dla mnie podniecająca. Równie nagle jak zaczął mnie dotykać,
równie nagle przestaje. Intensywnie czuję swój własny zapach, kiedy przed moimi
oczami lądują lepkie od wilgoci palce.
- Nie mogę Cię przecież zostawić niezaspokojoną, prawda Ni?
- Panie... Wybacz mi, proszę Cię...
- Panie... Wybacz mi, proszę Cię...
Nic więcej nie jestem w stanie
wykrztusić. Czuję jak Pan wstaje za mną, słyszę jak rozpina rozporek i wchodzi
we mnie zdecydowanym, szybkim ruchem. Czuję jak z każdym kolejnym ruchem, płyn
znajdujący się we mnie przelewa się powodując ból, jeszcze bardziej spotęgowany
przyciskającym mnie do blatu pasem. Przyjemność miesza się z cierpieniem. Choć
tym razem to drugie znacznie przeważa rozkosz. Po moich policzkach płyną
ogromne łzy, choć nawet nie śmiem zaszlochać. Poddaję się ruchom Pana tak
długo, aż w końcu czuję delikatne drżenie wewnątrz mnie. Z ulgą stwierdzam, że
brak ruchu zdecydowanie poprawia zdolność do trzymania języka za zębami.
Niedługo jednak dane mi jest zaznać spokoju.
Wszystkie mięśnie napinają się
bardzo mocno, gdy Pan przykłada do mojej łechtaczki wibrator na najwyższych
obrotach. Niczym potężne igły ból przeszywa wrażliwe już na najmniejszy ruch
partie mojego ciała, a kiedy palce Właściciela wdzierają się głęboko we mnie,
orgazm a z nim kolejna dawka bólu przychodzi niemalże natychmiast.
Pan gładzi mój pośladek a ja z
półprzymkniętymi oczyma oddycham ciężko, dumna z zachowanego milczenia. Czuję
delikatną skórę dłoni Pana, gdy odwiązuje moje nogi i bardzo delikatnie odpina
pas przytrzymujący mój tułów. Po chwili jestem wolna, choć nadal nieruchomo
przylegam do blatu stołu.
- Do łazienki. Już.
Nie wierzę własnym uszom. Chyba
nie każe mi tego wszystkiego z siebie wydalić, kiedy nasi goście będą siedzieć
w drugim pokoju. Dochodzę do wniosku, że on po prostu chce, bym myślała że to
zrobi. Tak. To musi być kolejna część mojej kary.
Z trudem podnoszę się ze stołu.
Każdy krok powoduje ból i wrażenie, że korek zupełnie nie chroni mnie przed
pozbyciem się całej zawartości podbrzusza tutaj. Na środku pokoju.
- Do wanny.
Te słowa wcale mnie nie pocieszają.
Oznaczają potężny krok, który muszę wykonać a to oznaczać może tylko jedno.
Przez chwilę niepewnie patrzę to na brzeg wanny to na Pana. Ostatecznie
wygrywam walkę z samą sobą. Zaciskam powieki. Chwila cierpienia i zadanie
wykonane. Zerkam na Pana i bez zaskoczenia stwierdzam, że tuż obok niego klęczy
ona. Pokornie spuszczony wzrok. Nie śmie patrzeć.
- Kucnij.
Bez zastanowienia wykonuję
polecenie. Pan włącza prysznic ustawiając go bezpośrednio nad moją głową.
Niemalże czuję jak cały mój starannie wykonany makijaż spływa bezpowrotnie do
ścieku pozostawiając moją twarz w opłakanym stanie. Wiele dałabym i wiele
gotowa byłabym wycierpieć by żadne z nich w tej chwili na mnie nie patrzyło.
- A teraz sama wyciągniesz korek
analny. Szarpnięciem. Jeśli uznam, że zrobiłaś to zbyt delikatnie, powtórzymy
całą procedurę.
Podnoszę wzrok. To nie może być
naprawdę. On żartuje. Nie każe mi przecież tego robić. Tuż za Panem stoi nasz
gość. Przygląda mi się badawczo. Szarpie za trzymaną w dłoniach smycz, dając swojej
Su znak, że nie patrzy na mnie, że jest nieposłuszna. Na reakcję nie musi
czekać długo. W przeciwieństwie do mojego Właściciela. Całą wieczność trwa
zanim głośno szlochając wykonuje polecenie. Nie patrzę na nich. Nie muszę.
Wystarczy, że wiem że patrzą. Że analizują i że czują.
Kiedy wszystko zniknęło, Pan
wyłącza prysznic. Zapada głucha cisza, w czasie której nawet nie śmiem
popatrzeć na obecnych. Najchętniej zniknęłabym w tym odpływie razem ze
wszystkim co w nim zniknęło. Czuję dłoń Właściciela na swojej brodzie. Podnosi
moją głowę.
- Mam nadzieję, że nigdy więcej
nie upokorzysz mnie w żaden sposób. Moja Suka nie jest na tyle głupia, by nie
poradzić sobie z prostym egzaminem. Nigdy byś nią nie została gdybym nie był
pewien, że tak jest. Pamiętaj o tym. Teraz tu posprzątasz. Ogarniesz się.
Założysz sukienkę którą lubię najbardziej i wrócisz do nas do salonu. Czy to
jest jasne?
Kiwam głową. Pan wyciąga z
kieszenie dwie klamerki, które lądują na moich sutkach. Nie te, którymi mnie
kara. Te które bardzo lubię, które pozwalają mi czuć się Jego własnością. Sukienka,
którą lubi, odsłania całe moje piersi dzięki czemu klamerki są świetnie
widoczne dla wszystkich.
Gotowa i pachnąca przychodzę do salonu. Spuszczam
wzrok, nie chcąc widzieć wzroku nikogo z obecnych. Zbyt mi wstyd. Tym razem z
powodu tego, co zrobiłam. Pan podchodzi do mnie, zapina mi na szyje obrożę i
każe uklęknąć tuż obok swoich nóg. Tam gdzie zawsze jest dla mnie miejsce.
Ahhh cudowne zakończenie, choc przebieg naprawde powodował ze sie zestresowalam :P
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
A możesz podać jeden RACJONALNY powód dlaczego :D?
UsuńŚwietne, prosimy o więcej tekstów w tym klimacie!
OdpowiedzUsuń