środa, 9 kwietnia 2014

Snu część ostatnia

Jeszcze raz pragnę tylko podkreślić, że nigdy czegoś takiego nie przeżyłam i nie mam pojęcia czy opisane przeze mnie przeżycia są współmierne do rzeczywistości ;) 


Ku mojemu zaskoczeniu, palce Pana zastępuje cienka rurka i natychmiast wpływa we mnie letnia ciecz. Szarpię się delikatnie, co sprawia że uczucie jest jeszcze bardziej nieprzyjemne niż mogłoby się wydawać. Chyba już nigdy nie oduczę się panikować. Staram się rozluźnić tak bardzo jak to tylko możliwe w tej pozycji i z wpatrzonymi we mnie dwiema parami oczu. Woda płynie wypełniając mnie coraz bardziej powodując coraz większy dyskomfort. Kiedy już czuję, że więcej mogę nie wytrzymać, Pan zastępuje rurkę korkiem, zamykając we mnie całą wpompowaną wodę. Nie jestem przygotowana zarówno na tak intensywny ruch jak i na przyjęcie korka niemałych rozmiarów. Zaskoczona, głęboko nabieram powietrza w płuca i w ostatniej chwili powstrzymuję krzyk.

Właściciel staje tuż za mną. Gładzi moje plecy i pośladki. Stoi bardzo blisko. Tak blisko, że czuję jak jego twardy już członek napiera na mój pośladek przez cienki materiał spodni. Przez myśl przebiega mi przerażająca myśl, że gotów jest ze mnie skorzystać właśnie teraz, kiedy nawet najmniejszy ruch powoduje ból wypełnionego po brzegi podbrzusza. Odrzucam ją natychmiast. Wydaje mi się zbyt nierealna i zbyt przerażająca by brać ją za realne „zagrożenie”.

Wtem zdaję sobie sprawę z kolejnego poważnego błędu jaki popełniłam. Zaaferowana tym co się dzieje i tym, co jeszcze może się dziać, przestałam panować nad wzrokiem. Łapię się na błądzeniu oczami po ścianach i zaciskaniu powiek, gdy przez brzuch przechodzi kolejna fala bólu. Zerkam na naszych gości i z przerażenie stwierdzam, że o ile uległa błądzi wzrokiem byle tylko nie musieć patrzeć na to, co dzieję się przed jej oczami, o tyle mężczyzna przygląda mi się intensywnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Rzuca przelotne spojrzenie gdzieś za moje plecy, po czym ponownie skupia wzrok wyłącznie na mnie.

Każdy mięsień zaczynając od podbrzusza na szyi kończąc napina się, gdy Pan bez ostrzeżenie dotyka mnie w najczulszym miejscu między moimi nogami. Dopiero teraz czuję jak bardzo cała sytuacja była dla mnie podniecająca. Równie nagle jak zaczął mnie dotykać, równie nagle przestaje. Intensywnie czuję swój własny zapach, kiedy przed moimi oczami lądują lepkie od wilgoci palce.

- Nie mogę Cię przecież zostawić niezaspokojoną, prawda Ni?
- Panie... Wybacz mi, proszę Cię...

Nic więcej nie jestem w stanie wykrztusić. Czuję jak Pan wstaje za mną, słyszę jak rozpina rozporek i wchodzi we mnie zdecydowanym, szybkim ruchem. Czuję jak z każdym kolejnym ruchem, płyn znajdujący się we mnie przelewa się powodując ból, jeszcze bardziej spotęgowany przyciskającym mnie do blatu pasem. Przyjemność miesza się z cierpieniem. Choć tym razem to drugie znacznie przeważa rozkosz. Po moich policzkach płyną ogromne łzy, choć nawet nie śmiem zaszlochać. Poddaję się ruchom Pana tak długo, aż w końcu czuję delikatne drżenie wewnątrz mnie. Z ulgą stwierdzam, że brak ruchu zdecydowanie poprawia zdolność do trzymania języka za zębami. Niedługo jednak dane mi jest zaznać spokoju.

Wszystkie mięśnie napinają się bardzo mocno, gdy Pan przykłada do mojej łechtaczki wibrator na najwyższych obrotach. Niczym potężne igły ból przeszywa wrażliwe już na najmniejszy ruch partie mojego ciała, a kiedy palce Właściciela wdzierają się głęboko we mnie, orgazm a z nim kolejna dawka bólu przychodzi niemalże natychmiast.

Pan gładzi mój pośladek a ja z półprzymkniętymi oczyma oddycham ciężko, dumna z zachowanego milczenia. Czuję delikatną skórę dłoni Pana, gdy odwiązuje moje nogi i bardzo delikatnie odpina pas przytrzymujący mój tułów. Po chwili jestem wolna, choć nadal nieruchomo przylegam do blatu stołu.

- Do łazienki. Już.

Nie wierzę własnym uszom. Chyba nie każe mi tego wszystkiego z siebie wydalić, kiedy nasi goście będą siedzieć w drugim pokoju. Dochodzę do wniosku, że on po prostu chce, bym myślała że to zrobi. Tak. To musi być kolejna część mojej kary.

Z trudem podnoszę się ze stołu. Każdy krok powoduje ból i wrażenie, że korek zupełnie nie chroni mnie przed pozbyciem się całej zawartości podbrzusza tutaj. Na środku pokoju.

- Do wanny.

Te słowa wcale mnie nie pocieszają. Oznaczają potężny krok, który muszę wykonać a to oznaczać może tylko jedno. Przez chwilę niepewnie patrzę to na brzeg wanny to na Pana. Ostatecznie wygrywam walkę z samą sobą. Zaciskam powieki. Chwila cierpienia i zadanie wykonane. Zerkam na Pana i bez zaskoczenia stwierdzam, że tuż obok niego klęczy ona. Pokornie spuszczony wzrok. Nie śmie patrzeć.

- Kucnij.

Bez zastanowienia wykonuję polecenie. Pan włącza prysznic ustawiając go bezpośrednio nad moją głową. Niemalże czuję jak cały mój starannie wykonany makijaż spływa bezpowrotnie do ścieku pozostawiając moją twarz w opłakanym stanie. Wiele dałabym i wiele gotowa byłabym wycierpieć by żadne z nich w tej chwili na mnie nie patrzyło.

- A teraz sama wyciągniesz korek analny. Szarpnięciem. Jeśli uznam, że zrobiłaś to zbyt delikatnie, powtórzymy całą procedurę.

Podnoszę wzrok. To nie może być naprawdę. On żartuje. Nie każe mi przecież tego robić. Tuż za Panem stoi nasz gość. Przygląda mi się badawczo. Szarpie za trzymaną w dłoniach smycz, dając swojej Su znak, że nie patrzy na mnie, że jest nieposłuszna. Na reakcję nie musi czekać długo. W przeciwieństwie do mojego Właściciela. Całą wieczność trwa zanim głośno szlochając wykonuje polecenie. Nie patrzę na nich. Nie muszę. Wystarczy, że wiem że patrzą. Że analizują i że czują.

Kiedy wszystko zniknęło, Pan wyłącza prysznic. Zapada głucha cisza, w czasie której nawet nie śmiem popatrzeć na obecnych. Najchętniej zniknęłabym w tym odpływie razem ze wszystkim co w nim zniknęło. Czuję dłoń Właściciela na swojej brodzie. Podnosi moją głowę.

- Mam nadzieję, że nigdy więcej nie upokorzysz mnie w żaden sposób. Moja Suka nie jest na tyle głupia, by nie poradzić sobie z prostym egzaminem. Nigdy byś nią nie została gdybym nie był pewien, że tak jest. Pamiętaj o tym. Teraz tu posprzątasz. Ogarniesz się. Założysz sukienkę którą lubię najbardziej i wrócisz do nas do salonu. Czy to jest jasne?


Kiwam głową. Pan wyciąga z kieszenie dwie klamerki, które lądują na moich sutkach. Nie te, którymi mnie kara. Te które bardzo lubię, które pozwalają mi czuć się Jego własnością. Sukienka, którą lubi, odsłania całe moje piersi dzięki czemu klamerki są świetnie widoczne dla wszystkich. 
Gotowa i pachnąca przychodzę do salonu. Spuszczam wzrok, nie chcąc widzieć wzroku nikogo z obecnych. Zbyt mi wstyd. Tym razem z powodu tego, co zrobiłam. Pan podchodzi do mnie, zapina mi na szyje obrożę i każe uklęknąć tuż obok swoich nóg. Tam gdzie zawsze jest dla mnie miejsce. 

3 komentarze:

  1. Ahhh cudowne zakończenie, choc przebieg naprawde powodował ze sie zestresowalam :P

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A możesz podać jeden RACJONALNY powód dlaczego :D?

      Usuń
  2. Świetne, prosimy o więcej tekstów w tym klimacie!

    OdpowiedzUsuń