wtorek, 24 września 2013

Potrzeba uległości

Mam czasem takie uczucie, że nawet gdyby E kazał mi iść zrobić sobie kawę, a potem jeszcze powiedział totalnie waniliowym głosem "dziękuje kochanie", to czułabym się uległa.

Przez ostatni czas czerpię ogromną przyjemność z drobnych rzeczy... Niemalże jęczę, tylko dlatego że do mnie mówi, ale kiedy próbuje dotknąć... Wtedy się zamykam. A może raczej chowam, boję się.

Wtem pada pytanie: "powiedz mi, co robić skoro tak bardzo pragniesz, a dotyk w ten wyjątkowy sposób nie wchodzi w grę". A mnie ogarnia jeszcze większe przerażenie, bo jeśli odpowiem to poczuję się jakbym dyktowała mu, co ma robić - a wtedy to wszystko jest bez sensu; a z drugiej strony dopada mnie myśl, że samo pytanie sprawia że to ja dyktuję warunki, a to z kolei przybija mnie do podłogi jeszcze bardziej.

Z pozytywnych wieści - może nie dotarłam do wagi do jakiej chciałam dotrzeć, ale pośredni cel został osiągnięty, kupiłam kozaki do kolan. Kupiłam jedne jedyne, w które udało mi się wcisnąć. Może nie są spełnieniem marzeń, ale... Dla mnie czymś naprawdę wielkim. Prawie jak moje nogi ;P Dodatkowo postawiłam sobie za punkt honoru nauczyć się chodzić w wysokich obcasach i w ten oto sposób stałam się posiadaczką tego cudeńka:

A w zasadzie prawie takich, bo moje mają obudowane również boki. Z jakiejś przyczyny zarówno mnie jak i E kojarzą się bardzo klimatycznie, co dodaje im smaczku.

Rozleniwiłam się ponad przeciętną. Rzekłabym wręcz rozbestwiłam ;>

Ciekawe czy druga strona przyjmie wyzwanie :>

8 komentarzy:

  1. A może odpowiadając szczerze przyznaj też, co poczujesz? Powiedz, że nie chciałabyś, żeby wyglądało to tak, jakbyś dyktowała warunki. Myślę, że jest mądrym Panem i będzie wiedział co z tym zrobić :)

    Buty + zakupy = koszmar. Nienawidzę. Szczególnie kozaki, bo mam tak grubaśne łydki, że ciężko coś dopasować. A te ze zdjęcia od razu mi się spodobały, ale pomyślałam, że zabudowane byłyby jeszcze cudowniejsze ;) Powodzenia w nauce chodzenia :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do kozaków, to dokładnie ten sam problem - D-O-K-Ł-A-D-N-I-E! Zazwyczaj odpowiadam szczerze, jak już zmuszę się do tego żeby pogadać, powiedzieć... Powodzenie się przyda, oooj przyda. Dzięki wielkie :*

      Usuń
  2. To to jeszcze nie są obcasy. :D Jak zaczniesz chodzić, jak ja, na 14-cm szpileczkach, to wtedy pogadamy. :D
    Jak można nie lubić zakupów? Omnomnomnom, uwielbiam. ^^

    Cieszę się, że wyzwanie zostało przyjęte. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta mnie już na 14 cm wysyła :P Małpa ;P Spokojna rozczochrana - jeszcze Cię dogonie :P A co do zakupów, jakby nic na Ciebie nie pasowało to też byś nie cierpiała zakupów!

      Usuń
    2. Rahelo, nie każdy ma tak idealną figurę, że wszystko pasuje ;) Ja się zawsze wkurzam, bo ciężko mi dopasować rozmiar dlatego nie lubię zakupów.

      Usuń
    3. Nie twierdzę, że mam idealną figurę. I nie mam. Nawet nie wiesz, ile bym w sobie poprawiła.
      Nie wszystko leży na mnie idealnie. Nie ma osoby, na której idealnie leżałoby wszystko. Należy to typu figury dobrać odpowiednie fasony. ;)

      Ni, czekam więc na wyścigi na szpilkach. :D
      Rahela

      Usuń
    4. *do typu
      Rahela

      Usuń
    5. Nie ważne jak dopasowane botki bym miała, zawsze z tyłu głowy będzie mnie męczyć że żaden sklep nie produkuje kozaków na tak słoniowe nogi jak moje... A nie spadnę tak nisko żeby robić buty na miarę...

      Usuń