poniedziałek, 2 września 2013

Zielonoroga krowa :)

Jedna z kwestii ważniejszych ruszyła o krok w przód, a ja już patrzę i wypatruję kiedy cofnie się o dwa w tył. Łeb do oderżnięcia. Jak stopa (a właściwie paznokcie), na którą już nawet Bosch nie pomoże.

Ale póki co...



Oprócz tego - dialog:

- Bardziej nie lubisz chłosty stóp czy piersi?
- Chyba piersi, bo w sumie to wtedy od razu mnie to uwrażliwia i podrażnia.
- A stopy?
- A na stopach nie mam sutków.

Hmm... Dobre lanie chyba jest jednak wskazane na poprawę kondycji psychicznej :>

4 komentarze:

  1. No tak, ja Ci mówię, te cążki to nie ze starości odeszły do raju dla cążek. :P

    Ha! Dobre, poczciwe lańsko - zawsze oczyszcza. Dlatego Pan czasem przeprowadza kilugodzinną chłostę. Wściekam się, a potem przychodzi w końcu Katharsis.

    Nie łam się, Ni. Poradzimy sobie ze wszystkim. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale sutek na stopie? :D
      Ej ja sobie wypraszam już lepiej na wewnętrznej stronie policzków :D
      I tak bym se go ciumkała :D
      Pora nieludzka to i komentarz głupi.
      Proszę o wybaczenie :D
      kokosowa

      Usuń
    2. Anka, nie wiem, co bierzesz, ale następnym razem weź tego połowę i nie tłumacz się godziną. :D

      Usuń
  2. To ja już wolę po piersiach i po sutkach oberwać niż po moich stópkach... Ojojojojoj. ;) Tak, dobre lanie potrafi być zbawienne. Moje bezzasadnie humory Pan najczęściej leczy tęgim laniem. Niezwodna metoda. :D Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń