czwartek, 14 marca 2013

Nieposłuszeństwo?

To już chyba wpisane w moją naturę, że kiedy wszystko zaczyna iść w odpowiednim kierunku a ja zaczynam się wręcz delektować tym, co zostało mi dane... Niemalże natychmiast robię coś głupiego, co sprawia że wyrzuty sumienia zżerają mnie od małego paluszka po koniuszki palców.

Ale... Ostatnio nauczyłam się.. hm.. powierzać pewne rzeczy mojemu Panu. Co to dokładnie znaczy? Że staram się te wyrzuty sumienia oddać Jemu. To On jeden jedyny wie, czy należy mnie za to ukarać, czy wystarczy delikatne zwrócenie uwagi. 

Przekroczyłam pewną granicę. Od wczoraj zaczynam swoją drogę... Nową drogę - znów wymagającą wielu wyrzeczeń, pracy nad sobą i... wytrwałości. Wytrwam? Wiem, że to wie tylko i wyłącznie mój Pan :) 

Są takie słowa w życiu uległej, na które brak odpowiedniej reakcji... Łzy to za mało, by wyrazić swą radość; uśmiech nie pasuje, a wielkie oczyska w ogóle są z innej bajki :) 

Także... Dbając o swoją własną skórę, udam się naprawić swój błąd z wczoraj i pokazać mojemu Panu, że nie odłożę tego na ostatnią chwilę... Że staram się i wkładam całą siebie... Bo przecież tak jest... Bo stawiam Jego wolę na pierwszym miejscu... I Jego chęci...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz