- Tak, to porozmawiamy na ten temat jutro.
- Ale jak to jutro?!
- No jutro, kiedy wrócę z pracy.
No to należy się chwycić ostatniej deski ratunku. Czas wyciągnąć ciężką artylerię.
- A w ogóle to Ty mnie na pewno już nie kochasz!
- To też przedyskutujemy jutro.
I w ten oto sposób tyle z mojego wieczornego lania tyłka :P Nie udało się ;) I tak musiałam zaczekać do wczorajszego wieczoru czy mi się podobało czy nie.

Leżąc już w łóżku, po krótkiej (zbyt krótkiej) zabawie i orgazmie, po raz kolejny poczułam przemożną potrzebę posiadania czegoś, co będzie sprawiać że będę namacalnie czuć, że jestem Jego.
Bardzo często zdarzały się w naszym życiu momenty, że nie chciałam prowokować z jego strony żadnych działań. Nie byłam gotowa na "fizyczną" służbę. Nie chciałam seksu, ani tym bardziej bólu. Nawet przyjemności nie chciałam. Jedyne o czym marzyłam, to poczuć Jego władzę. Poczuć to, że mnie posiada i że nie ma rzeczy, która mogłaby mnie od niego oddzielić. Na pytanie "jak chciałabyś by to się odbywało?" nigdy nie potrafiłam odpowiedzieć - zresztą chyba nadal nie potrafię.
Czy to "coś", co miałoby przypominać mi o tym, że nie jestem bezpańska byłoby w stanie zaspokoić moje "potrzeby"? Być może. A może wcale nie ;)
Strasznie trudno mi sobie wyobrazić to "coś", o którym piszesz. Ja nie czułabym się Jego, gdybym nie była gotowa na fizyczny kontakt z Nim. Ale to dobrze, że szukasz tego "czegoś". Życzę Ci, abyś znalazła.
OdpowiedzUsuńU mnie o dziwo to tak nie działa. Mogę kompletnie nie mieć ochoty na seks, ale marzę o tym by poczuć się jego - wiem, głupie :P Nie wiem co miałaś na myśli pisząc "nie będąc gotową" - że nie masz na to ochoty czy że tego nie zrobisz? Bo u mnie raczej to jest tak, że jeśli nie mam ochoty na seks, to jeszcze nie znaczy, że nie pozwoliłabym Panu z siebie skorzystać, nie wiem czy dobrze się wyraziłam.
UsuńNic nie jest głupie, Niszo... choć przyznam, że nie potrafię sobie wyobrazić, żebym nie pragnęła mojego Pana, nie pragnęła dostać tego, co zechce mi ofiarować - bólu, przyjemności... czegokolwiek :)Pożądanie jest istotną częścią mojej uległości.
UsuńPisząc "nie będąc gotowa", miałam na myśli to pierwsze - brak ochoty. Bardzo rozczuliło mnie Twoje "pozwolenie" Panu na skorzystanie z Ciebie :D
Faktycznie może nieco nieszczęśliwe sformułowanie :P
UsuńCiekawe jest to, że jedne kobiety mają ochotę na okrągło, a u innych to wygląda zupełnie inaczej.
Czasem wystarcza nam sama świadomość istnienia. Czasem potrzebujemy słów. A czasem czynów. To nasza fanaberia. Mężczyźni nazywają to hormonami. Wystarczy przetrwać, chwilę się zastanowić.
OdpowiedzUsuńNiszo:):):) doskonale znam te metody kombinowania, aby dostać to czego pragniemy. U mnie również to nie działa.
Próbowałaś zwykłą prośbą?
Prośbą? :P I odebrać sobie przyjemność z droczenia się:D? Nigdy w życiu :D
Usuń