wtorek, 4 czerwca 2013

Brak zainteresowania Pana i sposób na zaspokojenie potrzeb emocjonalnych

- Ty się mną w ogóle już nie zajmujesz! (tak tak, nie ma to jak sobie poprowokować z wieczora :D)
- Tak, to porozmawiamy na ten temat jutro.
- Ale jak to jutro?!
- No jutro, kiedy wrócę z pracy.

No to należy się chwycić ostatniej deski ratunku. Czas wyciągnąć ciężką artylerię.

- A w ogóle to Ty mnie na pewno już nie kochasz!
- To też przedyskutujemy jutro.

I w ten oto sposób tyle z mojego wieczornego lania tyłka :P Nie udało się ;) I tak musiałam zaczekać do wczorajszego wieczoru czy mi się podobało czy nie.

Mój Pan w 95% przypadków dokładnie wie co myślę. Tak jak w opisanej sytuacji. Doskonale wiedział, że usiłuję go sprowokować, że nie jest to realnym wyrzutem a jedynie dziecinną zaczepką. Cholernie cenię sobie, że tak jest, choć dostrzegam również zagrożenie płynące z takiego układu.

Leżąc już w łóżku, po krótkiej (zbyt krótkiej) zabawie i orgazmie, po raz kolejny poczułam przemożną potrzebę posiadania czegoś, co będzie sprawiać że będę namacalnie czuć, że jestem Jego.

Bardzo często zdarzały się w naszym życiu momenty, że nie chciałam prowokować z jego strony żadnych działań. Nie byłam gotowa na "fizyczną" służbę. Nie chciałam seksu, ani tym bardziej bólu. Nawet przyjemności nie chciałam. Jedyne o czym marzyłam, to poczuć Jego władzę. Poczuć to, że mnie posiada i że nie ma rzeczy, która mogłaby mnie od niego oddzielić. Na pytanie "jak chciałabyś by to się odbywało?" nigdy nie potrafiłam odpowiedzieć - zresztą chyba nadal nie potrafię.

Czy to "coś", co miałoby przypominać mi o tym, że nie jestem bezpańska byłoby w stanie zaspokoić moje "potrzeby"? Być może. A może wcale nie ;)

6 komentarzy:

  1. istniejedlaniego.blox.pl/html4 czerwca 2013 20:10

    Strasznie trudno mi sobie wyobrazić to "coś", o którym piszesz. Ja nie czułabym się Jego, gdybym nie była gotowa na fizyczny kontakt z Nim. Ale to dobrze, że szukasz tego "czegoś". Życzę Ci, abyś znalazła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie o dziwo to tak nie działa. Mogę kompletnie nie mieć ochoty na seks, ale marzę o tym by poczuć się jego - wiem, głupie :P Nie wiem co miałaś na myśli pisząc "nie będąc gotową" - że nie masz na to ochoty czy że tego nie zrobisz? Bo u mnie raczej to jest tak, że jeśli nie mam ochoty na seks, to jeszcze nie znaczy, że nie pozwoliłabym Panu z siebie skorzystać, nie wiem czy dobrze się wyraziłam.

      Usuń
    2. istniejedlaniego.blox.pl/html5 czerwca 2013 22:27

      Nic nie jest głupie, Niszo... choć przyznam, że nie potrafię sobie wyobrazić, żebym nie pragnęła mojego Pana, nie pragnęła dostać tego, co zechce mi ofiarować - bólu, przyjemności... czegokolwiek :)Pożądanie jest istotną częścią mojej uległości.

      Pisząc "nie będąc gotowa", miałam na myśli to pierwsze - brak ochoty. Bardzo rozczuliło mnie Twoje "pozwolenie" Panu na skorzystanie z Ciebie :D

      Usuń
    3. Faktycznie może nieco nieszczęśliwe sformułowanie :P

      Ciekawe jest to, że jedne kobiety mają ochotę na okrągło, a u innych to wygląda zupełnie inaczej.

      Usuń
  2. Czasem wystarcza nam sama świadomość istnienia. Czasem potrzebujemy słów. A czasem czynów. To nasza fanaberia. Mężczyźni nazywają to hormonami. Wystarczy przetrwać, chwilę się zastanowić.
    Niszo:):):) doskonale znam te metody kombinowania, aby dostać to czego pragniemy. U mnie również to nie działa.
    Próbowałaś zwykłą prośbą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prośbą? :P I odebrać sobie przyjemność z droczenia się:D? Nigdy w życiu :D

      Usuń