piątek, 7 czerwca 2013

Pozwolenie dla Pana

Pod postem "Brak zainteresowania Pana(...)", w sprycie swym i przebiegłości napisałam tak:

"Bo u mnie raczej to jest tak, że jeśli nie mam ochoty na seks, to jeszcze nie znaczy, że nie pozwoliłabym Panu z siebie skorzystać"

Na początku  to stwierdzenie jakoś nie szczególnie zrobiło na mnie wrażenie. Nawet podkreślenie go, nie sprawiło że nabrało dla mnie głębszego znaczenia. Dopiero refleksja nad tym czy Panu wolno wszystko, pozwoliła mi dojść do tego jak beznadziejnie głupie było moje stwierdzenie. Bo czy mam jakąkolwiek siłę sprawczą czy prawo do tego, by mojemu Panu czegokolwiek ZABRONIĆ? A skoro niczego nie mogę mu zabronić, to słowo "pozwolić" również traci swoje pierwotne znaczenie. 

Dobrze wiem, że w człowieku żadne zachowania nie rodzą się bez powodu. A skąd u mnie to właśnie zachowanie? Czy naprawdę uważam że to ja o wszystkim decyduję? A ponieważ bezmyślnie powiedziawszy to zdanie, uświadomiłam sobie że jakaś niepożądana myśl czy postawa mogła zagościć w mojej głowie - już wiem czego szukać i nad czym pracować. Również dla Pana jest to jakaś informacja. Ale co zostanie z niej wyciągnięte to tylko On jeden wie, a ja jedna będę tą której przyjdzie się z tym zmierzyć :)

"Chwaląc" się dzisiaj moim zachowaniem, przypomniałam sobie pewną sytuację. W dniu, w którym Pan nadał mi moje imię, wybraliśmy się do kina. Idąc "przy nodze", analizowałam wypowiedziane tego wieczoru słowa. Słowa dumy i pochwały. Nagrody... I z podniesioną głową, maszerując u Jego boku czułam się mu w pełni podporządkowana. Wtedy nie istniała rzecz, której nie zrobiłabym na jedno Jego kiwnięcie. Jak daleko dziś jestem od tego momentu w swojej uległości? Na tyle blisko, by stwierdzić, że tylko mój Pan jest w stanie to ocenić. 



Pochwalę się naszym nowym nabytkiem: narzędziem zazwyczaj stosowanym jak "grzebacz" w jedzeniu, a przez nas wykorzystywany do... No właśnie - mam nadzieję, że o tym napiszę dziś wieczorem :D Panie i Panowie, przedstawiam wam...

ŁYŻKĘ 2.0!


Tak tak, wiem - czerwona rączka zaburza kompozycję, ale... Łyżka jest o tyle nietypowa, że nie jest wklęsła - ma całkiem prostą powierzchnię, dzięki czemu "dobrze siada".

Polubiłam ją na tyle bardzo, że zastanawiam się nad nadaniem jej stosownego imienia :D Aczkolwiek na takowe brak mi jeszcze "stosownego" pomysłu :P 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz