piątek, 19 października 2012

Zaczynam wierzyć w przesądy

O ile jestem osobą, która kompletnie nie wierzy w ŻADNE przesądy o tyle ostatnie dwa dni zaczynają podburzać moje przeświadczenie o idiotyzmie  takowych.
Otóż od przeszło tygodnia (jeśli nie dwóch) dzień w dzień haruje jak głupi osioł na rzecz pracodawcy wyzyskiwacza, i W KOŃCU na skutek podłych jego posunięć mam dwa dni wolnego, gdzie nie ukrywam, również W KOŃCU, spodziewałam się jakiejś mega sesji.
Wiele rzeczy ostatnimi czasy wróciło między mnie i mojego Wybranka, stąd oczekiwania moje były jak najbardziej uzasadnione...

Ale nie... To byłoby za piękne...

Od wczorajszego południa miarowe "ciągnięcie" nosem zwiastowało kłopoty. A łamanie w kościach dodawało powagi sytuacji.
I w ten o to sposób, zamiast nacieszyć się moim Panem zeszłego wieczoru, to padłam do łóżka jak worek ziemniaków i nie doczekawszy na jego powrót z kąpieli (tak jakby zdarzało mi się to po raz pierwszy :P) odpłynęłam w odmęty snu... 

Co więcej, pomimo środków przeciwdziałających choróbsku (tj. aspirynie, wit C i barszczyku), wcale nie czuje się lepiej, co wcale nie przybliża mi wizji nieziemskiej sesji...

Oczywiście, mój Najwspanialszy Pan mógłby zrobić to bez względu na moje choroby bądź ich brak. Tylko czy w tym wszystkim na pewno o to chodzi?

Ostatnio dostrzegam nieco inne aspekty relacji bdsm'owych. Zawsze była to dla mnie przynależność jednej strony do drugiej, gdzie z punktu widzenia uległej powinna ona być w każdych warunkach zwarta i gotowa, a z punktu widzenia Pana, uwzględnianie braku gotowości z różnych przyczyn, powinno być ewenementem...

Dziś widzę to trochę inaczej... Zaczynam dostrzegać znaczenie słowa relacja, które uwzględnia raczej dwukierunkowe "przywiązanie" a nie sytuację gdzie jedna osoba daje a druga ogranicza się do brania i spełniania własnych zachcianek.

Oczywiście nie chcę spłycić mojego wcześniejszego widzenia, natomiast moje patrzenie na rolę Domina ulega ewolucji...

Ujmujący staje się nie tylko ten, który bierze co i kiedy mu się podoba, a kiedy nie, okazuje wielką łaskę...
Ujmującym staje się ten, który uwzględnia te wszystkie ograniczenia, problemy, czy niedomagania uległej, a kiedy potrzeba je ignoruje... Dla wyższego dobra swojej własności...

1 komentarz:

  1. http://istniejedlaniego.blox.pl/html19 kwietnia 2013 17:12

    U nas jest tak, że jeśli naprawdę źle się czuję, Pan po prostu odpuszcza, bo mówi, że to żadna przyjemność kopać leżącego i żadna przyjemność dręczyć cierpiącą z powodu choroby suczkę. :D

    OdpowiedzUsuń