czwartek, 16 maja 2013

Fałszywy alarm i dziedziczność tendencji do BDSM

SMS do mojego Pana:

"Wiesz co? Ostatnio cieszę się z takich pierdółek, np. z tego że mogę sobie wygodnie usiąść w tramwaju"

Odpowiedź:

"Fajnie, ale ostatnio sporo tego: zmienne nastroje, łatwiejsze krwawienie, zachcianki, niepohamowany apetyt, wrażliwość piersi, podkręcone uczucia.. No wiesz :P"

No i kiedy tak zaczęłam się zastanawiać i analizować to od razu okazało się że przecież "mam" jeszcze co najmniej tuzin innych objawów a w ogóle to jak ja powiem Panu, że zostanie Ojcem, przez wielkie O! I możecie się ze mnie śmiać do woli - sama wybuchnęłam śmiechem kiedy dotarłam już do domu i zdałam sobie sprawę w jaką wpadłam paranoję :D Ze wstydu już nie przyznam się, że wracając do domku postanowiłam, że nie będę biegać, bo jeśli faktycznie jestem w ciąży, to wolałabym nie ryzykować ;D

Kupiłam zatem test, i dzisiaj o poranku pobrawszy materiał genetyczny - potwierdziłam podejrzenia. Fałszywy alarm :) Bobasa nie będzie ;)

Cała sytuacja, o ile uważam ją raczej za zabawną, skłoniła mnie do przemyśleń. Wnioski z nich mam jasne - byłabym do bani mamusią. Uważam, że przez swój brak systematyczności, zorganizowania i wahania nastrojów, nie zapewniłabym naszemu dziecku stabilnego domu. Może tak jest, może nie - na dzień dzisiejszy wierzę, że tak.

Przemyślenie 2.0

Dziecko a BDSM.

Oczywiście przemyślenie nie dotyczyło pedofilii, a raczej elementu związanego z rozwojem dziecka. Po pierwsze, na ile fakt, że oboje z Panem-Potencjalnym-Tatusiem jesteśmy związani z BDSM, może wpłynąć na nasze potomstwo.

No właśnie - wpływ. Na pierwszy rzut oka żaden. Wg różnych teorii na temat pochodzenia tego typu preferencji nie jest do końca znane, a opinii tyle co ludzi. A to, że wynika z dzieciństwa; a to, że z budowy mózgu; a to, że po prostu się tacy rodzimy; a to, że z wychowania. Prawda? Pewnie gdzieś po środku.
Zakładam również, że nie jest to genetyczne - wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że moi rodzice zupełnie nie leżą nawet na tym samym kontynencie co BDSM.
Czy zatem nasza relacja nie będzie mieć żadnego wpływu na nasze dziecko? Tego nie wiem, być może nie - jedno wiem na pewno - nawet jeśli potencjalny pierworodny dojdzie do wniosku, że to go kręci, jako mamusia będę ostatnią osobą, która się o tym dowie ;)

P.S. Szukając obrazka do dzisiejszego postu, wpadłam na bloga pewnej Niewiasty, która pisze o tym jak dowiedziała się, że zamiast jednego Bobaska nosi w brzuszku aż 2!! Post co prawda, nieco stary, ale... I tak chwyta za serducho: LINK

9 komentarzy:

  1. Oj, Nisha, Nisha. :) nie będę tu wypisywać prawd objawionych prócz jednej: nadawałabyś się na matkę. U przypadków niepatologicznych, w ciąży zaczynają być produkowane hormony odpowiedzialne za nastawienie przyszłej mamy do macierzyństwa oraz związane z troską o dziecko. A tak to wszystko co miałam Ci do powiedzenia, już dawno Ci powiedziałam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hormony będą prać pieluchy i gotować zdrowe obiadki ;)?

    Ale dzięki za dobre słowo :* Znając mnie, to dopóki się nie przekonam, to się nie przekonam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hormony nie. Ty to będziesz robić i to z przyjemnością, dzięki tym hormonom. Podobno. :D a teraz kończę ten temat, zanim zjawi się ktoś, kto zacznie udowadniać, jak to się mylę i wygłosi elaborat o hormonami bądź ich braku. ;)

      Usuń
    2. istniejedlaniego.blox.pl/html16 maja 2013 18:45

      Masz rację, Niszo. Tak naprawdę nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak zmieni się jego życie w ciąży i po urodzeniu dziecka. Ostatnio czytałam na dwóch blogach najpierw o przypuszczeniach, jak to będzie, a potem o brutalnej rzeczywistości. Życie potrafi nas zaskoczyć mimo naszego przekonania o tym, że wszystko wiemy. ;)

      Usuń
  3. Podziwiam Was dziewczyny, że tak na spokojnie podchodzicie do tematu macierzyństwa, a zakup testu ciążowego, wygląda jak jednego z produktów, którego akurat zabrakło z lodówce ;P.

    Ja już na samo wspomnienie tego wpisu, zaczęłam się zastanawiać czy nie mam powodu do uzupełnienia lodówki... Na szczęście taka sytuacja nie może wchodzić w grę! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, ja to bym tego na spokojnie nie nazwała :D Ooj zdecydowanie nie :D

      Usuń
    2. Spokojnie? Kochana, Nisha była niesamowicie dzielna, że sama kupiła ten test, bo u nas, to Pan kupował wszelkie testy ciążowe. :P

      Usuń
    3. Rahela nie martw się, ja bym też nigdy w życiu po niego sama nie poszła :D!

      Usuń
  4. Oj dzielna z Ciebie Kobitka :D

    OdpowiedzUsuń