piątek, 10 maja 2013

Złudna pewność siebie...

Pewność siebie w większości przypadków zawodzi. Przekonałam się o tym dzisiaj dość boleśnie...

Po raz pierwszy od bardzo dawna postanowiłam odwiedzić pewne miejsce zupełnie sama. Miejsce, w którym ostatnia samotna wizyta skończyła się wielotygodniowym lękiem. Byłam przekonana o tym, że tym razem nie zrobi to na mnie żadnego wrażenia. Przecież byłam tam z Panem tak wiele razy...

 Przeliczyłam się...

Kiedy przechodziłam obok filaru, o który kilka lat temu opierałam się rozgrzanymi plecami próbując uspokoić trzęsące się kolana, nie mogłam się oprzeć by przystanąć i choćby dotknąć faktury budynku; faktury którą świetnie pamiętam...

Kiedy tylko palce zetknęły się z zimnym materiałem, przez głowę zaczęły galopować obrazy... Każdy szczegół, minuta po minucie... Szczegóły, o których nawet nie do końca mogę powiedzieć czy są prawdą czy wyłącznie wytworem mojej pokrzywionej wyobraźni...

A tak poważnie, to nie podeszłam do filaru. Spanikowałam, choć cała ta scena odegrała się wyłącznie w mojej głowie. Tylko czy jakiekolwiek znaczenie ma fakt dotyku powierzchni skoro obrazy i tak powróciły...?

Wierzę, że któregoś pięknego dnia pójdę tam zupełnie sama, w pełni spokojna, pewna siebie i przekonana o tym, że to miejsce nie zrobi na mnie wrażenia... Ba! Nawet nie skieruję swych myśli w tamtym kierunku...

1 komentarz:

  1. Myślę, że mimo upływającego czasu, wspomnienia tak naprawdę zostaną gdzieś w Tobie. Czas leczy rany, ale niestety nie zabija wspomnień. Może jednak sprawić, że nawet do tych najboleśniejszych kiedyś nabierzesz dystansu. Wiem to po sobie.
    Trzymam kciuki, by i w Twoim przypadku tak było. :*

    OdpowiedzUsuń