czwartek, 11 kwietnia 2013

Czekoladowy poranek

Wczorajszy dzień jak najbardziej mogę nazwać ciężkim. Bardzo. Ale w gruncie rzeczy pomimo tego, że do teraz moje pośladki utrzymują kolor przyjaźnie różowawy (i bynajmniej nie jest to róż majtkowy), jestem raczej zadowolona...

Całą sytuację jeszcze może dzisiaj opiszę, ale... Jedno czego się nauczyłam wczoraj, to tego, że lubię kiedy Pan nazywa mnie swoją Suką i lubię kiedy tak się do mnie zwraca. No dobra, może nauczyłam się dwóch rzeczy - również tego, że odpowiednio zmotywowana jestem w stanie zapanować nad orgazmem, nawet w grę wchodzi magic wand.

Ponieważ wczoraj Pan podsumował ostatni tydzień moich list z pominięciem wczorajszej (tak tak, ma to związek z purpurą mojego zadka :D), dzisiaj rano przejrzał tą, która pozostała i po podsumowaniu stwierdził:

- Jestem z Ciebie ostatnio bardzo zadowolony - wczoraj sprawiłaś mi ogromną przyjemność. I jestem naprawdę dumny z tego ile starań dokładasz do wszystkiego co robisz, dlatego... Uznajmy, że nie widziałem tej listy, dobrze?? Proszę na niej napisać, że nigdy "pańskich" oczu nie ujrzała :) - i oboje zaczęliśmy chichotać.

Gwoli małego przed-wyjaśnienia, wczoraj czekałam na Pana całkiem nago, jedynie w szpilkach (zresztą szpilki należą do tych, od których - oczywiście gdybym męski organ posiadała - natychmiast by stwardniał :D

Oprócz tego, mój miłościwy Władca wczoraj obdarzył mnie czekoladą, od której zaczęłam dzisiejszy dzień. I wszystkich łasuchów i podjadaczy od razu uprzedzam - zdjęcie jest historyczne i uwieczniona czekolada już nie istnieje :)

Brakło mi zakończenia, jednak na Pana zawsze można liczyć. SCENKA SYTUACYJNA!

- Em... Pomalowałam kibel lakierem do paznokci....
- I co... Teraz jest fajniej???

Tak... Miłość to piękna rzecz :D

4 komentarze:

  1. Hahaha :D
    A czekoladę to powinnaś zostawić. W końcu dieta i te sprawy. Za to ja moglam się nią zaopiekować :D o tak. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiedziałam że Ty się na moją czekoladę połasisz, wiedziałam - czułam to odkąd ją tylko otwarłam :P

      Usuń
  2. Ja jestem chyba jedynym przypadkiem kobiety która nie je słodyczy :D Właśnie na stoliku przede mną leżą pierniki w mlecznej czekoladzie i ani mnie nie ruszają :)
    Ale to nie znaczy że jestem szczupła, piękna i powabna bo tyłek mam jak szafa :D
    Scenka jak zwykle BOSKA :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeeeejku... Żebym tak nie lubiła słodyczy to ja bym szczęśliwym człowiekiem była! I jeszcze jakbym stresów nie zajadała to już w ogóle bym chyba odfrunęła!

      Dzisiaj mi taka jedna powiedziała: "Nie ważne jak wyglądasz, jesteś Su, więc jesteś piękna czy Ci się to podoba czy nie" - i tego należy się trzymać :D

      Usuń