sobota, 13 kwietnia 2013

Słodko-gorzka niespodzianka

Kolejny ciężki dzień w pracy dobiegł końca.
Powoli wyszedłem z mrocznego, pełnego kurzu oraz wilgoci budynku. Promienie słońca nieśmiało przebijały się przez chmury, muskając od czasu do czasu moją twarz. Tak - pomyślałem, pierwszy raz tego dnia oddychając pełną piersią - w końcu czuć wiosnę w powietrzu! Leniwie dowlokłem się do samochodu i ruszyłem w stronę domu - marząc o tym, by w końcu być już u siebie, by zjeść obiad, odpocząć, przytulić żonę i może zerżnąć sukę - tak naprawdę, to jeszcze nie do końca byłem pewien tego co zrobię z suką.
Na ulicach było pusto, więc kilka chwil później znalazłem się w kolejnym budynku - już nie tak wilgotnym i zdecydowanie mniej zakurzonym.
Jeszcze 4 piętra i już wsadzam klucz w zamek, otwieram drzwi...
Tego dnia odetchnąłem pełną piersią drugi raz - wciągając w nozdrza zapach domu, perfum żony i rozkoszną woń obiadu - niesamowite, jak szybko moje ślinianki zareagowały na zapach :)
Chwilę zajęły mi rzeczy które robi się po przyjściu do domu, po czym wszedłem do pokoju i... aż przystanąłem, a na moich ustach pojawił się uśmieszek... moja Suka stała grzecznie, nago, na środku pokoju, ubrana jedynie w same szpilki. Usiadłem na łóżku i zacząłem podziwiać :)
- Chodź do mnie - powiedziałem.
Z zapartym tchem patrzyłem, jak zmierza w moją stronę, delikatnie kołysząc biodrami. Stanęła. Nogi w rozkroku, ręce za placami, głowa spuszczona, wzrok utkwiony gdzieś przede mną, część twarzy przysłonięta opadającymi włosami.
- Obróć się - Powoli...
Zaczęła się obracać, powolutku, zatrzymując się w najbardziej newralgicznych miejscach, bym mógł ją całą podziwiać - lubię to jak dobrze mnie zna, jak świetnie wie czego i w jaki sposób od niej oczekuje.
Powoli zacząłem wodzić ręką po jej talii, bawić się, delektując.
- Obiad Ci wystygnie Mój Panie - powiedziała cichutko, po jakichś 5 minutach. Twarzy nie widziałem, ale wyczułem delikatny uśmieszek - uśmiech tego że mi się podoba, że mi sprawiła przyjemność i tego, że przez moją "niesubordynację" ona nie wywiąże się ze swoich obowiązków należycie.
No bo kto to widział, by Pan, głodny, zmęczony, zamiast zjeść i odpocząć gapił się na nagą kobietę?:P
- A co mi tam obiad, gdy ja nie mogę się Tobą nacieszyć? Nie widziałem Cię ładnych kilka godzin, a w pełni nago od kilku dni.
- Dlatego właśnie w ten sposób planowałam przynieść Ci obiad - jeśli nie masz nic przeciwko.
Nie miałem :D Możecie nazywać to jak chcecie - ale mam to gdzieś, znam świetnie swoją sukę i dokładnie wiem co robi i w jakim celu.
Puściłem ją zatem i czekałem na te pyszności, które przyszykowała...

Po uczcie - bo tak to można nazwać - i chwilowym przytuleniu mojej żony posadziłem ją na krześle. Po czym dokładnie związałem - nogi podwiązane do góry, ręce przywiązane do oparć, opaska na oczach.
- Jestem potworem! Ty starałaś się tylko sprawić mi przyjemność, a ja jeszcze zamierzam się nad Tobą znęcać - powiedziałem z ironicznym uśmiechem - ale cóż... chciałaś mi sprawić przyjemność i sprawiłaś, teraz moja kolej na sprawienie sobie przyjemności.
Siedziała na krześle, wyeksponowane piersi i cipka - chłostę czas zacząć. Delikatnie, powoli, długim pejczem zacząłem chłostać jej piersi, potem brzuch, cipkę, uda, i ręce... Od szyi powoli w dół do kolan, a następnie w górę i tak w kółko. Mocniej, delikatniej, tylko muskając lub trafiając w newralgiczne miejsca. Oj miałem zabawę ;)
Mojej suni też się chyba podobało - najpierw przyspieszył jej oddech, czasami wyrywał się drobny jęk, potem zaczęła prawie tańczyć na krześle, by na końcu skomleć przy każdym razie - taak, musiało jej się podobać ;P
- Dość, proszę... - wyjęczała po około pół godziny.
Jeszcze chwilę trwała chłosta, by skończyć się tak nagle jak się zaczęła. Chcąc wynagrodzić suni wszystkie cierpienia zacząłem ją delikatnie głaskać po ciele i ku mojemu zaskoczeniu (:P) jej taniec na krześle zaczął się powtarzać w takt wydawanych jęków. Kto przeżył długą chłostę wie, że niewiele jest rzeczy bardziej irytujących niż pieszczenie podrażnionego ciała. Gdy jednak zacząłem lizać i przygryzać obolałe, nabrzmiałe i podrażnione sutki w mojej suczce coś pękło.. Z okrzykiem bólu rzuciła się kilka razy na boki chcąc przerwać moje "pieszczoty".
O dziwo udało się jej ;)

Dobrze wiedziałem czego to była oznaka. Oznaka frustracji która towarzyszy obolałemu każdemu fragmentowi ciała, oznaka złości że nie zniosła tego bez nawet jednego piśnięcia i że przerwała, zamiast znieść wszystko na co miałem ochotę. Nie chciała przerwać moich pieszczot, po prostu nie była w stanie znieść więcej - co też z powodu jej ambicji doprowadziło ją do szału. A dodatkowo - jeszcze nie do końca skończyła się okresowa burza hormonów.

Sięgnąłem po knebel i po delikatnej "walce" wcisnąłem jej go w usta.
- Jesteś moja i tak bawić się nie będziemy. Zrobię z Tobą wszystko co będę chciał i jak będę chciał. Jesteś moją zabawką i na pewno nie TY będziesz decydować czy, jak i kiedy mogę się Tobą bawić!
Przywiązałem jej głowę za włosy do tyłu krzesła, by rzucając się nie zrobiła sobie krzywdy pakując twarz prosto pod pejcz.
- Chcesz decydować? Proszę bardzo! Długa czy intensywna chłosta?
Cisza. Zawsze wtedy zapada cisza. Wie że jest moja i nienawidzi podejmować takich decyzji - czuje się wtedy kompletnie nie w swojej roli.
- Jeśli za 3 sekundy nie uzyskam odpowiedzi, dostaniesz jedną i drugą.
Po chwili wahania daje znać, że woli krócej ale intensywniej.
Zgadła - dokładnie w ten sposób będę ją chłostał.
- Uderzenie palcami w uda to będzie Twoje słowo bezpieczeństwa.
Zacząłem od chłosty krótkim pejczem, po kolei cipka i piersi kilkanaście mocnych uderzeń przy wtórowaniu skomlenia, jęków i wycia których nawet nie tłumił knebel.
Sięgnąłem po Magic Wand. I zacząłem ją pieścić na maksymalnej prędkości.
- Nie waż mi się dojść!
Widziałem jak była blisko, jak ze sobą walczy i jak wygrywa. Przerwałem i ja.
Jeszcze chwila chłosty w rozognioną cipkę.
- Wiem jak jesteś zła i rozdrażniona, jak nie masz na nic ochoty! Ale kompletnie mnie to nie interesuje. Jesteś moja i dojdziesz teraz dla mnie. Masz na to 5 sekund - każda sekunda zwłoki skutkuje kilkoma razami palcatem.
To dało jej chwilę by ochłonąć. Włączyłem Magic Wand. Ustawiłem na niskiej prędkości ciut poniżej łechtaczki i zacząłem liczyć.
Po 9 sekundach zobaczyłem przeszywający ją orgazm. Nie przestałem.
- Masz dość?
Potakujące kiwanie głową.
- Więc dojdziesz dla mnie drugi raz. Im szybciej tym lepiej. Nie chce słyszeć żadnego dźwięku wydobywającego się z Ciebie ani widzieć żadnego ruchu.
Kilka sekund później wyczułem raczej niż zobaczyłem że nadszedł kolejny orgazm. Przerwałem.
Rozwiązałem jej ręce i nogi, zdjąłem knebel i opaskę - zostawiłem jedynie linkę na włosach.
- Mam nadzieję że to pierwszy i ostatni raz - powiedziałem patrząc jej prosto w oczy.
- Przepraszam Panie, nie wiem co...
- Milcz! - powiedziałem słysząc jak głos jej się łamie, jak chce wyrazić skruchę i jak bardzo chce przeprosić.
- Ja wiem co w Ciebie wstąpiło - dodałem - wiem dlaczego dałaś się ponieść dziś emocjom i nie masz mnie za co przepraszać. Wiele już umiesz, ale ciągle są nowe sytuacje których się uczysz, których jeszcze nie kontrolujesz. Musisz się tego nauczyć jak wszystkiego innego się nauczyłaś. Dlatego Twoja tresura nadal trwa.... ale - prócz kilku małych wpadek ostatnio związanych z PMS nie mam Ci nic do zarzucenia przez ostatnie kilka miesięcy więc staraj się dalej, tak bym był z Ciebie zadowolony - jak do tej pory.
- A teraz wstań i za mną! - powiedziałem i ruszyłem stronę łóżka.
Poderwała się wykonując natychmiast moje polecenie - ale szybko opadła z powrotem na krzesło; linka na włosach trzymała dobrze;) Po krótkiej szamotaninie i walce z linką udało jej się ją rozwiązać i dołączyć do mnie, by przytulić się do moich nóg a ja długo ją głaskałem.

I tak prawie zakończył się tamten dzień. Prawie, gdyż moja suka dostała jeszcze 10 razy packą i 20 razy pasem w ramach rozgrzewki przed kolejnymi 30 razy palcatem. I do dnia dzisiejszego paraduje z pięknie obitą pupą, a równie śliczna czerwień zeszła po 2 dniach.
Tak, zdecydowanie jej tresura sprawia mi przyjemność, a widząc efekty, jej oddanie i gotowość by spełnić każde moje polecenie w każdej chwili (nawet przez sen) jestem naprawdę z niej zadowolony.

1 komentarz:

  1. Aż ciarki mi przeszły po plecach, jak czytałam. :)
    Nie ma niczego lepszego dla Suki jak zadowolony z niej Pan.

    OdpowiedzUsuń