poniedziałek, 8 kwietnia 2013

"Rok przestępny"

"Rok przestępny" w reżyserii Michael Rowe'a. Film z 2010 roku. Czy w klimacie BDSM? Chyba można tak powiedzieć.

Laura jest połamana psychicznie. Prowadzi byle jakie życie, w byle jakim miejscu. Nawet o niej samej można powiedzieć, że jest byle jaka. Film rozpoczyna się od momentu, gdy dziewczyna zaczyna na ściennym kalendarzu zaznaczać kolejne dni lutego prowadzące ją do ostatniego dnia tego miesiąca roku przestępnego. Do tego czasu, oprócz prowadzenia byle jakiego życia, wieczorami wychodzi z domu by za każdym razem wrócić z innym mężczyzną. Aż do momentu, gdy w jej mieszkaniu pojawia się Arturo, który wprowadza pewną dynamikę w jej życie. O ile dynamiką można nazwać egzystencję od spotkania do spotkania, dopiero w tych momentach Laura zaczyna pokazywać chociażby minimalną ekscytację tym, co się wokół niej dzieje. Zawiązuje się pomiędzy nimi pewna relacja. On przesuwa się coraz dalej po jej granicy lęku i bólu, ale tym samym coraz mocniej ją do siebie przywiązuje.

Zakończenia nie będę zdradzać, nie mniej jednak... Dla mnie było raczej pozytywne, z kolei na moim Panu całość tego obrazu wywołała raczej bardzo negatywne odczucia.

W czasie rozmowy z Władcą na temat tego filmu zwróciłam uwagę na pewien aspekt - stwierdzenie "było minęło" to zwyczajny dyrdymał nie mający nawet grama w sobie prawdy. Wszystko co stało się w naszym życiu, nawet najmniejszy szczegół o którym w gruncie rzeczy możemy nawet nie pamiętać, jest istotny i wpływa zarówno na nasz charakter jak i na postrzeganie świata. Zwłaszcza te przeżycia, które były trudne lub ważne - zwłaszcza te zmieniają wszystko.

Ale wszystko da się zmienić - zmienić reakcje. Od dłuższego czasu już nie boję się, kiedy nie uprzedzając mnie o tym, Pan zamyka wszystkie drzwi samochodu, kiedy mnie dotyka a nawet kiedy da mi w samochodzie klapsa. W większości przypadków, nawet nie myślę o tym, o czym myśleć nie powinnam.

Wiem jednak dwie rzeczy - po pierwsze,  o ile reakcję mogę zmienić, zdusić i "unormalnić" o tyle... Wspomnienia nigdy nie zginą - nawet jeśli nie będę rozpamiętywać ich każdego ranka.

Po drugie - z Nim nie ma rzeczy niemożliwych.


1 komentarz:

  1. Bardzo mocno czaję się na obejrzenie tego filmu. Ale to tak samo, jak z innymi filmami i książkami. :P

    Co do "było -minęło", zgadzam się z tym w stu procentach. Wszystko, co przeżyliśmy, zostawiło ślad w psychice, kształtuje nasz charakter oraz to, jakimi jesteśmy ludźmi. Nawet, jeśli czegoś już nie pamiętamy, bo miało miejsce bardzo dawno, to skrywa się gdzieś głęboko w nas, z czego czasem nie zdajemy sobie sprawy.

    I tak, zgodzę się po raz kolejny - mając wspaniałego Pana, nic nie jest niemożliwe. Nawet ukojenia i wyleczenie różnych traum. Wiem z autopsji.

    OdpowiedzUsuń