piątek, 19 kwietnia 2013

Nie-ulegle

Po pierwsze się chciałam pochwalić, że zanotowano dzisiaj najniższą wagę w historii! Brawo dla mnie!

Wczorajsza lista rzeczy do zrobienia powstała ni mniej ni więcej godzinę po tym jak miała powstać. Ba! Kilka jej punktów zostało zwyczajnie zignorowanych. Ba! Wylądowała w koszu :)

To ostatnie na szczęście stało się za sprawą i dłońmi mojego Pana - obawiam się, że w innym wypadku mogłabym jednak nie dożyć dzisiaj :D.

Chciałabym opisać, dlaczego się tak strasznie cieszę, że już jest normalnie (bo przez ostatnie 3 dni nie było), ale... Nie wiem - jakoś tak nie bardzo jest co napisać. Po prostu było nienormalnie. Nie ulegle. Nie podporządkowanie. Nie BDSM'owo... I w ogóle nie! Ale już jest normalnie...

Tak sobie myślę, że dobre lańsko jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziło. Przynajmniej jako forma dyscypliny.  Jak człowieka dupsko poboli przez chwilę, to od razu się jakoś tak jaśniej myśli, łatwiej być dla całej reszty społeczeństwa uprzejmym i miłym i w ogóle w generalnie jest jakoś tak łatwiej w życiu.

Problem pojawia, się jak nie ma właściwej osoby, która by rzeczony środek dyscyplinujący zaaplikowała. Wtedy mamy do czynienia z powszechnie rozprzestrzeniającą się jednostką chorobową o wdzięcznej nazwie  LOWN (Lenistwo + Osy W Nosie).

Na koniec dorzucam scenkę rodzajową:

(w trakcie smarowania kolana maścią - oczywiście ja smaruje swoje kolano :D)

Ja: Fuuu, nie ogoliłam wczoraj kolana!
Pan: Fuuu
Ja: Ale Ty przecież masz cały czas owłosione kolano, tzn że cały czas jesteś "fuuu"??
Pan: Idź zrób 30 brzuszków - bardzo proszę :>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz